Jeżeli wartości europejskie coś znaczą, to Ukraina powinna już mieć status kandydata do UE

1. Od wielu lat w debatach w instytucjach europejskich ale także poszczególnych krajach członkowskich, przez wszystkie przypadki, odmieniane są wartości europejskie, które jak się podkreśla są fundamentami Unii Europejskiej.

Wartości te są opisane w art. 2 Traktatu o Unii Europejskiej, który brzmi „Unia opiera się na wartościach poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, w tym osób należących do mniejszości”.

Jeżeli ten zapis z art. 2 TUE nie jest zapisem pustym, a establishment unijny, który na niego się często powołuje, robi to szczerze, to Ukraina, której obywatele za te wartości codziennie giną, powinna otrzymać status kandydata do UE, wręcz natychmiast, a późniejsze negocjacje członkowskie powinny być skrócone do minimum.

 

2. Przypomnijmy, że od kilku lat Ukraina jest krajem stowarzyszonym z UE, ma również pogłębioną strefę wolnego handlu z krajami należącymi do UE, a także zawarła z nimi szereg porozumień gospodarczych.

Tuż po inwazji Rosji na Ukrainę, kiedy przywódcy części państw UE, a także szefowie instytucji europejskich zaczęli głośno mówić o konieczności pogłębienia zbliżenia z tym krajem, 28 lutego ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski, formalnie podpisał wniosek o akcesję tego kraju do UE.

W odpowiedzi na ten wniosek 8 kwietnia do Kijowa przyjechała przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen i przekazała prezydentowi Ukrainy cały szereg dokumentów, które władze ukraińskie musiały wypełnić aby KE była w stanie przygotować opinię dla Rady Europejskiej, dotyczące uznania Ukrainy za państwo kandydujące do UE.

Te dokumenty zostały przez Ukrainę przygotowane i przekazane do Brukseli, w związku z tym rząd w Kijowie liczy, że na czerwcowym posiedzeniu Rady Europejskiej, Ukraina otrzyma status kandydata do UE.

Gdyby tak się stało Ukraina byłaby 7. krajem mającym status kandydata po Albanii, Czarnogórze, Macedonii Północnej, Serbii, Turcji oraz Islandii, choć ten ostatni kraj w 2017 roku zawiesił swoje negocjacje akcesyjne.

 

3. Jeszcze do niedawna wydawało się, że status kraju kandydującego do UE dla Ukrainy już na czerwcom posiedzeniu Rady Europejskiej jest oczywistością ale po ostatnich wypowiedziach prezydenta Macrona, czy kanclerza Scholza, nie jest to wcale takie pewne.

Wypowiedzi przywódców tych dwóch krajów, są chyba próbami zniechęcenia Ukrainy do wejścia na ścieżkę negocjacyjną do członkostwa w UE, ponieważ mówią oni o 15-20 letnim okresie negocjacji.

Macron zaproponował nawet nową formułę swoistego „zagospodarowania” krajów kandydujących, w postaci Europejskiej Wspólnoty Politycznej, zapraszając do niej nawet W. Brytanię, która przecież niedawno opuściła UE.

Nie bardzo wiadomo czym ostatecznie miałaby być taka „Wspólnota Polityczna”, ale z wypowiedzi polityków z tych dwóch krajów wynika, że to zupełnie boczny tor dla krajów kandydujących i oddalenie członkostwa na „wieczne nigdy”.

 

4. Ukraina w UE jest „nie po drodze” zarówno Niemcom, Francji i pewnie jeszcze kilku innym krajom Europy Zachodniej, ponieważ ich marzeniem, po zakończeniu wojny na Ukrainie, jest powrót do dobrych relacji gospodarczych z Rosją.

Te dobre relacje to z jednej strony korzystanie z tańszych rosyjskich surowców, co czyni te gospodarki bardziej konkurencyjnymi, z drugiej natomiast eksport na chłonny rosyjski rynek produktów wysoko przetworzonych.

A Ukraina w UE razem z Polską i innymi krajami Europy Środkowo-Wschodniej to przeorientowanie unijnych polityk i raczej ograniczanie prowadzenia interesów z Rosją, niż ich rozwijanie.

 

5. Mimo tych ekonomicznych i politycznych interesów wiodących krajów UE z Rosją, jeżeli wartości europejskie coś jeszcze znaczą, to Ukraina już w czerwcu powinna otrzymać status kraju kandydującego, a negocjacje z nią powinny być skrócone do niezbędnego minimum.

Aby się tak stało trzeba wywierać ciągłą presję na przywódców ale i społeczeństwa krajów Europy Zachodniej i niedzielna wizyta prezydenta Andrzeja Dudy na Ukrainie i jego wystąpienie w parlamencie, miało między innymi i taki cel.