To nie Polska blokuje Fundusz Odbudowy, ale Niemcy

1. W mediach w Polsce co i rusz pojawiają się spekulacje jak to rząd Prawa i Sprawiedliwości, próbuje „grać” ratyfikacją Funduszu Odbudowy, a to chcąc stawiać pod murem opozycje w Polsce, a to Komisję Europejską.

Wczoraj na pierwszej stronie „Dziennika.Gazety Prawnej” ukazał się artykuł pt. Odwleczony Fundusz Odbudowy, którego myślą przewodnią jest stwierdzenie, że rząd w Polsce, świadomie przedłuża jego ratyfikację.

Autorzy piszą wręcz, że chodzi o doprowadzenie do sytuacji, w której Polska będzie jedynym krajem, który nie ratyfikował tzw. zasobów własnych UE, a wtedy to opozycja znajdzie się pod silną presją krajów członkowskich UE i Komisji Europejskiej.

To śmiała teza trójki autorów, tyle tylko, że nieprawdziwa, ponieważ tak naprawdę prawdziwa blokada Funduszu (zasobów własnych UE), ma miejsce w Niemczech, gdzie wprawdzie obydwie izby Parlamentu przyjęły stosowną ustawę ale jej podpisanie przez prezydenta zablokował Trybunał Konstytucyjny.

2. Przypomnijmy, że pod koniec marca Trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe zakazał prezydentowi podpisania ustawy ratyfikującej unijnego Funduszu Odbudowy, przyjętej wcześniej przez obydwie izby Parlamentu.

Na razie nie ma uzasadnienia tej decyzji ale jest ona rezultatem skargi grupy profesorów ekonomii skupionych wokół Bernda Lucke jednego z założycieli partii Alternatywa dla Niemiec (AfD) i w poprzedniej kadencji europosła tej partii w Parlamencie Europejskim.

W skardze skierowanej do Trybunału, niemieccy ekonomiści podkreślają, że UE jest zobowiązana finansować swój budżet „całkowicie ze środków własnych, a nie kapitałem dłużnym”, a emisja obligacji przez Komisję Europejską, na finansowanie Funduszu Odbudowy ma właśnie taki charakter.

Podkreślają oni także, że „ci którym wolno wydawać pieniądze innych krajów mają tendencję do marnotrawstwa i nieefektywności”, a zaciąganie długów na tak dużą skalę przez KE prowadzi ich zdaniem „do uwspólnotowienia długów czyli do unii zadłużenia”.

3. Niemiecki Trybunał zakazał prezydentowi podpisywania ustawy ratyfikacyjnej, ponieważ chce merytorycznie rozpatrzyć zasadność tej skargi, więc jeszcze nie wiadomo jaka będzie jego ostateczna decyzja w tej sprawie.

Już na tym etapie trzeba jednak zauważyć, że trybunał Konstytucyjny w Karlsruhe rzetelnie pilnuje, aby instytucje unijne tworzyły prawo tylko w zakresie kompetencji, które przekazały im państwa członkowskie.

Akurat w przypadku Niemiec jeżeli chodzi o Fundusz Odbudowy to z gwarantowaniem „cudzych długów” jest coś na rzeczy (w tej perspektywie finansowej odprowadzają składkę w wysokości około 25% wpływów budżetu), więc w podobnym procencie będą gwarantować pożyczki w ramach Funduszu Odbudowy.

Oznacza to, że kwota gwarancji Niemiec w ramach Funduszu Odbudowy, sięgnie blisko 100 mld euro, natomiast w postaci grantów uzyskają oni około 23 mld euro.

Inaczej będzie w przypadku Polski, będzie gwarantować Fundusz Odbudowy w wysokości około 4% (a więc na kwotę około 16 mld euro, bowiem cześć dotacyjna Funduszu Odbudowy wynosi 390 mld euro), podczas gdy dotacje jakie ma otrzymać z jego części grantowej otrzymamy w wysokości blisko 24 mld euro, a z części pożyczkowej w wysokości ok 34 mld euro.

Może się więc okazać, że to zamożne kraje Europy Zachodniej, będą tworzyć przeszkody na drodze powołania Funduszu Odbudowy, zwłaszcza, że w Holandii, Austrii czy Finlandii (czyli niektórych krajach z tzw. grupy skąpców), do tej pory nie ma jeszcze decyzji parlamentarnych w tej sprawie.

4. Politycy opozycji ale i niektóre media w Polsce, wolą jednak poszukiwać przysłowiowej „dziury w całym” i obciążać rząd w naszym kraju odpowiedzialnością za opóźnianie ratyfikacji tzw. zasobów własnych UE.

Ba sugerują, że będziemy jedynym krajem w UE, który będzie blokował powstanie Funduszu Odbudowy przez co ściągniemy na siebie krytykę wszystkich pozostałych krajów europejskich, a szczególnie krajów Południa, które wyglądają pieniędzy z tego Funduszu jak przysłowiowa „kania dżdżu”.

Tyle tylko, że to nieprawda, a głównym blokującym są w tej chwili Niemcy i robi to ich Trybunał Konstytucyjny, po skardze grupy obywateli, którą chce merytoryczni sprawdzić.