- Premier Mateusz Morawiecki tak jak zapowiadał w poprzednim tygodniu razem z minister klimatu Anną Moskwą i prezesem Orlenu Danielem Obajtkiem, zaprezentowali w środę na konferencji prasowej plan odejścia od zakupów ropy, gazu i węgla z Rosji.
Premier podkreślił, że mimo jego wielokrotnych postulatów, Komisja Europejska nie jest gotowa już teraz wprowadzić embargo, na rosyjską ropę, gaz i węgiel, dlatego Polska decyduje się, samodzielnie zrezygnować z tych zakupów w Rosji.
Najszybciej dojdzie do wprowadzenia embarga na rosyjski węgiel, najprawdopodobniej będzie ono obowiązywało już od maja tego roku, natomiast rezygnacja z zakupów rosyjskiej ropy i gazu nastąpi do końca tego roku (do Sejmu wpłynął już projekt ustawy w sprawie embarga na węgiel).
Polska w ten sposób przedstawia najbardziej radykalny plan odejścia od używania rosyjskich surowców spośród wszystkich unijnych krajów, a w związku z tym, że nie wszystkie kraje są gotowe aby pójść tą drogą, proponuje aby KE wprowadziła podatek od rosyjskich surowców aby zachować zasady równej konkurencji na wspólnym unijnym rynku.
- Premier Morawiecki przypomniał, że od momentu przejęcia rządów w Polsce przez Zjednoczoną Prawicę, następowało konsekwentne ograniczanie zakupów ropy i gazu w Rosji, choć wiele krajów UE w tym samym czasie, te zakupy wyraźnie zwiększało.
Przypomnijmy, że jeszcze w 2015 roku udział rosyjskiej ropy w polskim imporcie, stanowił 88,3%, a już w 2021 roku tylko 63,1%, czyli w ciągu 6 lat rządów PiS, zmniejszył się on aż o 25 punktów procentowych.
Ta tendencja wyraźnie przyśpieszyła w 2022 roku, szczególnie po finalizacji fuzji Orlenu z Lotosem i wejścia do niej największego na świecie koncernu naftowego Saudi Aramco, dzięki temu możliwości zakupów ropy z innych kierunków niż rosyjski, wyraźnie wzrosły.
Jak zapowiedział na wczorajszej konferencji prezes Obajtek, tuż po rozpoczęciu ataku Rosji na Ukrainę jego firma zamówiła aż 28 tankowców z ropą aby zabezpieczyć się przed konsekwencjami ewentualnego zablokowania dostaw ropy z Rosji.
- Z kolei jeżeli chodzi o import gazu z Rosji to podobnie jak w przypadku ropy jego udział w całości sprowadzanego gazu przez Polskę zmalał z 72% w 2015 roku do 57% w 2021 roku, a już w następnym roku zmaleje do zera.
Od 1 stycznia 2023 roku Polska już nie będzie już kupowała gazu w Rosji, bowiem z końcem grudnia wygasa wieloletni kontrakt na zakup gazu w tym kraju, a już w roku poprzednim roku PGNiG ogłosił, że nie będzie go przedłużał.
Przypomnijmy, że w ciągu tego roku Polska będzie miała pełną infrastrukturę do importu gazu spoza Rosji, przede wszystkim Gazoport w Świnoujściu, który właśnie w tych dniach po oddaniu nowych instalacji regazyfikatorów, powiększył swoje możliwości przyjmowania skroplonego gazu z dotychczasowych 5 mld m3 do 6,2 mld m3, a po oddaniu trzeciego zbiornika magazynowania LNG jego możliwości powiększą się o kolejne przynajmniej 2,5 mld m3 gazu.
W październiku popłynie po raz pierwszy gaz z Norwegii do Polski gazociągiem Baltic Pipe, który na początku będzie miał przepustowość na poziomie 2-3mld m3 ale już od stycznia 2022, uzyska pełną wydajność 10 mld m3 gazu.
Do tego krajowe wydobycie sięgające 5 mld m3 i zbudowane interkonektory, łączące nas z systemami gazowymi sąsiadów (łącznie z wykorzystaniem do takiego przesyłu gazociągu Jamalskiego, którym zarządza już na trwale polska spółka Gaz System), oraz podłączeniem przez Litwę pozwalające na import gazu z pływającego gazoportu w Kłajpedzie, a także przez Słowację, co jak widać pozwala na sprowadzanie gazu z wielu kierunków.
W ten sposób Polska jest pierwszym krajem w UE, który z jednej strony w ostatnich latach zmniejszał zależność od rosyjskich surowców energetycznych, gdy inne kraje ją zwiększały, z drugiej przedstawiamy już teraz radykalny plan odejścia od tych zakupów jeszcze w tym roku aby nie finansować wojny reżimu Putina na Ukrainie.