- Już w najbliższy poniedziałek wchodzi w życie, zawarte jakiś czas temu porozumienie 27 krajów UE i krajów grupy G-7 (a więc spoza UE, USA, W. Brytania, Kanada, Japonia), o ustanowieniu maksymalnej ceny na rosyjską ropę, sprowadzaną do tych krajów drogą morską.
Wszystko wskazuje na to, że zostanie ona wyjściowo ustalona na poziomie 60 USD za baryłkę, czyli będzie niewiele niższa, niż obecna cena rynkowa rosyjskiej ropy Urals, która wynosi około 62 USD za baryłkę.
Trzeba przy tej okazji przypomnieć, że od początku napaści Rosji na Ukrainę, rosyjskie firmy eksportujące ropę zostały „zmuszone”, do jej sprzedaży z dyskontem sięgającym 25-30 USD na baryłce, w stosunku do ceny ropy Brent, oferowanej przez czołowych eksporterów ropy na świecie.
Cywilizowanemu światu udało się w ten sposób, nałożyć swoisty „podatek” na rosyjską ropę i jak widać po różnicy cen ropy Urals i Brent jest on egzekwowany przez rynek, ceny rosyjskiej ropy od rozpoczęcia wojny są niższe o 25-30 USD za baryłkę.
- Nowy mechanizm, wprowadzenia ceny maksymalnej na rosyjską ropę sprowadzaną drogą morską, choć jak można się spodziewać, zostanie ustanowiony na wysokim poziomie, przynajmniej na początku jego obowiązywania, to jednak będzie to kolejne uderzenie w finanse Rosji, które służą temu krajowi do finansowania wojny z Ukrainą.
Jego egzekwowania mają pilnować firmy ubezpieczeniowe, bowiem każdy transport realizowany drogą morską, musi mieć takie ubezpieczenie, to one więc będą czuwać nad tym aby importerzy rosyjskiej ropy, nie przekraczali, wyznaczonego w ten sposób, poziomu jej ceny.
Jak się szacuje wprowadzenie i utrzymanie tego mechanizmu maksymalnej ceny na rosyjską ropę, z tytułu sprzedaży ropy i gazu powinny spaść poniżej 10 mld USD miesięcznie, co oznacza jednak ich poważne zmniejszenie, w stosunku do okresu sprzed wojny.
- Jednocześnie od już ponad 2 miesięcy trwa swoista „przepychanka” pomiędzy Komisją Europejską i kilkunastoma krajami UE, które dążą do wprowadzenia maksymalnej ceny gazu importowanego do Europy, a więc nie tylko tego rosyjskiego.
Zresztą na tym tle doszło do ostrego sporu pomiędzy przewodniczącą KE Ursulą von der Leyen, a przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem, który żądał realizacji konkluzji RE z 22 października, w jednej z nich zapisano wprost, że Komisja ma przygotować odpowiednie rozporządzenie, najpóźniej na posiedzenie ministrów ds. energii, które odbyło się 24 listopada.
KE wprawdzie takie rozporządzenie przygotowała ale zaproponowała w nim, maksymalną cenę gazu importowanego do UE na poziomie 275 euro za MWh, czyli już teraz ponad 2 razy wyższą niż obecne, bowiem kontrakty na holenderskiej giełdzie są zawierane przy cenach na poziomie ok. 125 MWh.
Przy takim poziomie ceny ustalonej przez KE, mechanizm maksymalnej ceny nie byłby po prostu używany i w związku z tym, nie wpłynąłby na poziom cen gazu w Europie, w sytuacji kiedy są one wielokrotnie wyższe niż jesienią roku 2021.
- Zdaniem krajów domagających się wprowadzenia limitowania cen na hurtowym rynku gazu (Polska i 14 innych krajów UE), to rozwiązanie jest jedynym środkiem, który pomoże każdemu państwu członkowskiemu złagodzić presję inflacyjną (wzrost cen surowców energetycznych w tym w szczególności gazu odpowiada za ponad 2/3 inflacji w poszczególnych krajach).
Zdaniem ministrów tych krajów wprowadzenie takiego rozwiązania można zaprojektować w ten sposób aby zapewnić bezpieczeństwo dostaw (właśnie w tej sprawie są największe obawy niektórych krajów), a także swobodny przepływ gazu pomiędzy poszczególnymi krajami w UE.
Mimo takich zapewnień, Niemcy cały czas blokują ostateczną wersję takiego rozporządzenia, a sprzyjają im propozycje KE, czego dobitny wyrazem, był tak absurdalnie wysoki poziom maksymalnej ceny gazu importowanego do UE.
- Po ostatnim posiedzeniu ministrów do spraw energii, propozycje KE zostały uznane za wręcz śmieszne, konsultacje w tej sprawie mają trwać przez najbliższe 2 tygodnie aby na następnym posiedzeniu Rady 13 grudnia już ostatecznie, wypracować propozycję ceny, która rzeczywiście mogłaby wpłynąć na obniżenie cen gazu w Europie.
Jeżeli maksymalna cena importowanego do UE gazu, zostałaby ustalona na poziomie jakiego oczekują kraje tego się domagające, to rozwiązanie to także uderzy w finanse Rosji, a dochody budżetowe z tego tytułu, znowu się obniżą.