- Po zatrzymaniu, a następnie aresztowaniu za zgodą sądu, wiceprzewodniczącej Parlamentu Europejskiego, greckiej europosłanki Evy Kaili, która została złapana na gorącym uczynku na przyjmowaniu korzyści majątkowych wielkich rozmiarów, Parlament błyskawicznie wręcz jednomyślnie odwołał ją z zajmowanego stanowiska.
Przyjęta została także rezolucja potępiająca ten korupcyjny skandal, PE zaapelował o zawieszenie całej legislacji związanej z polityką wizową UE wobec Kataru, a także z już zawartym porozumieniu z tym krajem o połączeniach lotniczych.
PE chce także powołania własnej komisji śledczej badającej wyniki dochodzeń i procesów w celu zbadania przypadków korupcji i niewłaściwych działań krajów trzecich wobec członków Parlamentu oraz zwrócił się do Komisji Europejskiej o przedstawienie wniosku w sprawie powołania niezależnego organu ds. etyki.
- Ale wszystkie te działania, to wymuszona reakcja na korupcyjny skandal, którego nie dało się już zamieść pod dywan, bo postępowanie prowadziła belgijska policja i prokuratura, a sąd natychmiast zdecydował o aresztowaniu europosłanki.
Co więcej przeszukania odbyły się w kilkunastu mieszkaniach zajmowanych zarówno przez europosłów, byłych europosłów, ich współpracowników, oraz innych osób z nimi związanych, a także ich biur w budynku PE.
Obecny partner Kaili, a wcześniej jej współpracownik Francesco Giorgi (który także został aresztowany, podobnie jak ojciec europosłanki, który próbował uciekać śledczym z hotelu z walizką pieniędzy) jak poinformowały belgijskie gazety, przyznał się do przyjmowania łapówek i w śledztwie, obciąża inne osoby.
W jego zeznaniach pojawiły się nazwiska europosła z Belgii MarcaTarabelli i włoskiego europosła Andrea Cozzolino (obydwaj z europejskiej Lewicy), których mieszkania także zostały przeszukane ale obydwaj uniknęli aresztowania.
- Zatrzymano także byłego europosła pochodzącego z Włoch Pier Antonio Panzeriego (u niego znaleziono także duże ilości gotówki), w areszcie domowym przebywają jego żona i córka, które też miały przyjmować korzyści majątkowe.
Zatrzymany został także sekretarz generalny Międzynarodowej Konfederacji Związków Zawodowych, Włoch Luca Vinsentini, którego mieszkania i biura przeszukała belgijska policja, zatrzymując sprzęt informatyczny i telefony komórkowe.
Media wymieniają kolejne nazwiska europosłów z europejskiej Lewicy, którzy znajdują się w zainteresowaniu śledczych w tej sprawie, Marii Arena z Belgii i kolejnych 3 włoskich eurodeputowanych.
Trwa także analiza wystąpień europosłów w sprawach Kataru, zarówno na komisjach europarlamentu jak i na sesjach plenarnych, z których ponoć wynika, że dla niektórych z nich w ostatnich miesiącach, ten kraj stał się wręcz wzorcowym zarówno w zakresie demokracji, przestrzegania praw człowieka, czy praw pracowniczych.
- Na tle korupcji związanej z Katarem pojawiają się coraz liczniejsze pytania, ze skoro temu krajowi, udało się tak szybko pozyskać wielu zwolenników w PE, to czy to jest sprawa incydentalna, czy zdecydowanie coś więcej.
Te pytania są tym bardziej uzasadnione w sytuacji kiedy wcześniej sygnalizowane przez media afery, były bardzo szybko zamiatane pod dywan, a próby wprowadzenia ich na agendę PE były blokowane przez największe frakcje parlamentarne.
Tak postąpiono w PE między innymi z aferą opisaną we francuskim „Liberation” na temat handlu wpływami i stosowaniu innych nieuczciwych praktyk przez urzędników KE, w tym komisarzy, ważnych polityków Europejskiej Partii Ludowej (EPL), a nawet sędziów TSUE.
Wszyscy oni spotykali się na terenie jednego z francuskich zamków i uczestniczyli w przyjęciach, za które płacili różni brukselscy lobbyści, załatwiający przy okazji swoje sprawy w instytucjach europejskich.
Sprawę nawet nazywano „aferą EPL” i mimo to, że pisał o niej znany dziennikarz śledczy, którego śledztwo doprowadziło upadku w 1998 roku Komisje Europejską pod kierownictwem Jacquesa Santera, teraz tymi zarzutami nikt się nie zajął.
W „sprawie katarskiej” będzie jednak inaczej, śledczy mają mocne dowody i poszukują kolejnych, co więcej zagrożeni wysokimi karami aresztowani jak słychać, są skłonni do współpracy z prokuraturą, a to oznacza, że afera będzie zataczać coraz szersze kręgi.