- Podczas konferencji w KPRM pt. „Chronimy Polaków” związanej z zakończeniem zimy, premier Mateusz Morawiecki podkreślił, że rządom Zjednoczonej Prawicy udało się przez kilka lat naprawić finanse publiczne i właśnie „dlatego nie zostawiamy polskich rodzin w potrzebie i dlatego interweniujemy tam, gdzie interwencja jest potrzebna”.
Rzeczywiście budżet za 2022 rok został zrealizowany z deficytem wynoszącym tylko 12,4 mld zł, chociaż ten planowany miał wynieść 30 mld zł (deficyt całego sektora finansów publicznych, a wiec zarówno rządowego jaki samorządowego, liczony unijną metodą ESA 2010, wyniósł około 3% PKB).
Deficyt na znacznie niższym poziomie niż planowano, udało się osiągnąć, mimo wprowadzenia w trakcie roku budżetowego kilku tarcz antyinflacyjnych (obniżenie stawek VAT na żywność, gaz, paliwa energię elektryczną i cieplna, nawozy), a także dodatkowych wydatków budżetowych w wielu dziedzinach w związku z wojną toczona za naszą wschodnią granicą).
Co więcej mimo kryzysu na rynku surowców energetycznych wywołanego przez Rosję i spowolnienia gospodarczego, będącego konsekwencją wojny na Ukrainie, sytuacja budżetu państwa w 2023 roku, po dwóch miesiącach jego realizacji jest dobra i ma on wysoką nadwyżkę wynoszącą kilkanaście miliardów złotych (choć w całym roku zaplanowano deficyt do wysokości 68 mld zł).
- Przy tej okazji premier Morawiecki przypomniał dane dotyczące wykonania budżetu za rok 2022, zdecydowanie lepsze niż przewidywano, a także wielkości i strukturę dochodów i wydatków budżetowych w 2023 roku, porównując je z danymi budżetowymi z 2015 roku (ostatniego roku rządów koalicji PO-PSL).
Przypomnijmy, że w budżecie na 2023 rok, dochody budżetowe zostały określone na poziome 604,4 mld zł, co oznacza że są one aż o 110% wyższe, niż te zrealizowane w 2015 roku, ostatnim roku rządów PO-PSL, wtedy wyniosły one wtedy tylko 289,1 mld zł (a więc są one ponad 2-krotnie wyższe niż te z 2015 roku).
Natomiast wydatki budżetu na 2023 rok, zostały określone na poziomie 672,7 mld zł, w konsekwencji są o ponad 100% wyższe, niż te wykonane w 2015 roku (wtedy wyniosły one 331,7 mld zł, czyli mamy także do czynienia z więcej niż podwojeniem wydatków budżetowych).
- W tej sytuacji w budżecie na 2023 rok, przewiduje się maksymalny poziom deficytu, określony w wysokości nie przekraczającej 68 mld zł, więc może on być o blisko 60% wyższy od tego zrealizowanego w 2015 roku (wyniósł wtedy 42,6 mld zł).
Należy podkreślić, że deficyt budżetowy wyniesie więc około 2,2% PKB, natomiast deficyt sektora i rządowego i samorządowego mierzony unijną metoda ESA2010, wyniesie ok. 4,5% PKB (około 150 mld zł).
Mimo przewidzianego deficytu na tym poziomie, dług publiczny w relacji do PKB maleje wg. metodologii polskiej z 43,8% w 2021 roku do 41% w 2022 roku i 40,4% w roku 2023 roku, a według metodologii unijnej wyniosła ok. 52% PKB w roku 2022 i wyniesie niewiele więcej 53,1% PKB w roku 2023 roku (a więc Polsce daleko zarówno do limitu długu wyznaczonego przez Konstytucję RP jak i Traktat z Maastricht, czyli 60% PKB).
- Tak naprawdę dane z wykonania budżetu za 2022 rok oraz prognozowana na 2023 rok wysokość dochodów z najważniejszych rodzajów podatków i zestawienie ich z dochodami z tych podatków w roku 2015, powinny być swoistym aktem oskarżenia pod adresem rządzących wtedy PO-PSL.
Przypomnijmy, że w budżecie na rok 2023 zaplanowano 286,3 mld zł dochodów z VAT, co oznacza, że będą one wyższe aż o ponad 132%, niż te wykonane w 2015 roku (wtedy osiągnęły one 123,1 mld zł, czyli oznacza to ponad 2- krotność, tych z 2015 roku), co więcej są one na podobnym poziomie jak całość dochodów budżetowych w 2015 roku (wyniosły wtedy 289 mld zł).
Wpływy w 2023 roku z PIT wyniosą aż 78,4 mld zł i to mimo znaczącej obniżki stawki tego podatku i 10-krotnego podwyższenia kwoty wolnej (w 2015 roku wyniosły tylko 45 mld zł, a więc wzrosną mimo to o ok. 74%), a z CIT wyniosą aż 73,6 mld zł i w porównaniu z wykonaniem z roku 2015, kiedy to wyniosły tylko 25,6 mld zł, w tym przypadku prognozowany wzrost jest dosłownie szokujący, wyniósł on bowiem blisko 3-krotność tych z 2015 roku).
Tak wysokie wpływy podatkowe ze wszystkich podatków i to mimo obniżek stawek podatku zarówno PIT i CIT, a także wprowadzenia tarcz antyinflacyjnych, obniżających głównie stawki podatku VAT w 2022 roku, pokazują jak skutecznie został uszczelniony system podatkowy w Polsce przez 7 lat rządów PiS, miedzy innymi luka w podatku VAT która wynosiła jeszcze w 2015 roku 24,2% potencjalnych wpływów, w roku 2021 została zmniejszona do 4,3%, co oznacza wzrost o 47 mld zł wpływów z tego podatku więcej w warunkach 2021 roku.
- Mimo spowolnienia gospodarczego spowodowanego wojną za naszą wschodnią granicą, a także wielu innych problemów spowodowanych, chociażby destabilizacją przez Rosję rynku surowców energetycznych, wykonanie budżetu na 2022 rok jak i budżet na 2023 rok robi wrażenie, zarówno skalą dochodów budżetowych (ponad 2-krotnie wyższych niż te z roku 2015), jak i skalą wzrostu wydatków na realizację najważniejszych funkcji państwa, związanych z zabezpieczeniem społecznym ale także bezpieczeństwem zewnętrznym i wewnętrznym.
Taka skala wzrostu dochodów budżetowych w ciągu 8 lata rządów PiS, w tym w szczególności dochodów podatkowych, powinna być przyczynkiem do pogłębionej debaty, co działo się z dochodami podatkowymi w latach 2008-2015, bo rosły one bardzo wolno, a były lata, że z roku na rok, nawet spadały.
Po tym w jakiej skali udało się zwiększyć dochody podatkowe w latach 2016-2023, można śmiało stwierdzić, że w latach rządów PO-PSL, zniknął przynajmniej jeden budżet z tamtego okresu w wysokości co najmniej 300 mld zł, a na ich „sprywatyzowane” przynajmniej polityczną zgodę wyraziła rządząca wówczas koalicja PO-PSL.
W tym sensie wykonanie budżetu za 2022 rok, budżet na 2023 rok jest jednym wielkim aktem oskarżenia pod adresem koalicji PO-PSL i osiąganych przez nią poziomów dochodów budżetowych z 3 najważniejszych podatków VAT, PIT i CIT.
Jednocześnie, jak zaznaczył premier Morawiecki, właśnie dlatego, że naprawiliśmy finanse publiczne „nie zostawiamy polskich rodzin w potrzebie i dlatego interweniujemy tam, gdzie interwencja jest potrzebna”.