- Głośnym echem, przynajmniej w mediach społecznościowych, odbił się wywiad jaki w radiu RMF FM przeprowadził redaktor Robert Mazurek z politologiem prof. Radosławem Markowskim od lat wspierającym obecną opozycję w szczególności Platformę i Lewicę.
Podczas tego wywiadu, Markowski mówiąc o Prawie i Sprawiedliwości, stwierdził „na moje oko, obywatelskie, ta partia zasługuje na to, żeby podjąć wobec niej procedurę delegalizacji” (o konieczności delegalizacji PiS Markowski, mówił zresztą już wcześniej w kilku wywiadach).
Markowski ma również pomysł co zrobić z elektoratem PiS, choć stwierdził, że nie chce porównywać, to jednak przypomniał denazyfikację przeprowadzoną w Niemczech, sugerując, że z elektoratem PiS, będzie łatwiej.
W mediach społecznościowych pojawiło się wiele krytycznych komentarzy wobec tych stwierdzeń, a także tekstów, w jednym z nich, zamieszczonym na portalu „wpolityce.pl”, redaktor Jacek Karnowski, tak tę sytuację podsumował „Jeśli delegalizować, to tych, co Polsce szkodzą, a nie tych, którzy o Polskę dbają”.
- Rzeczywiście artykuł 13 Konstytucji RP (Markowski, prof. politologii, mówi o paragrafach Konstytucji) stwierdza, że „zakazane jest istnienie partii politycznych odwołujących się w swoich programach do totalitarnych metod i praktyk działania, nazizmu, faszyzmu i komunizmu, a także tych, których program lub działalność zakłada lub dopuszcza nienawiść rasową i narodowościową, stosowanie przemocy w celu zdobycia władzy lub wspływu na politykę państwa albo przewiduje utajnienie struktur lub członkostwa”.
Nie ma takich partii politycznych w Polsce, więc nie jest jasne na podstawie jakiego innego „paragrafu” Konstytucji RP, Markowski chciałby delegalizować Prawo i Sprawiedliwość, zwłaszcza, że z takim wnioskiem musi wystąpić organ państwa, a decyzję podejmuje Trybunał Konstytucyjny.
Więc na szczęście w zgodzie z Konstytucją RP w Polsce nie ma kogo i za co delegalizować, ale rzeczywiście jeżeli się ktoś uprze, to na logikę powinno to raczej dotyczyć tych, którzy naszemu krajowi szkodzą, niż tych którzy o nie go dbają.
- A to, że są takie partie w Polsce, które ewidentnie Polsce szkodzą i zapowiedziały to zresztą publicznie, nie mamy wątpliwości, Platforma ogłaszając w grudniu 2015 roku strategię „ulica i zagranica”, wpisała się właśnie w ten nurt.
W Parlamencie Europejskim przy udziale europosłów Platformy i Lewicy przygotowano i przegłosowano aż 38 rezolucji szkalujących nasz kraj, często przy użyciu półprawd i fake newsów, dostarczonych przez polskich polityków.
To właśnie głosowania i inne działania europosłów Platformy i Lewicy spowodowały, że do tej pory Komisja Europejska politycznie blokuje środki z Krajowego Planu Odbudowy, choć makiawelicznie twierdzą oni, że to wina rządu Zjednoczonej Prawicy.
- Tych działań ewidentnie szkodzących Polsce za granicą ale i w kraju na przestrzeni lat rządzenia Polską przez Lewicę i Platformę, było znacznie więcej, od masowej wyprzedaży majątku narodowego jak to prześmiewczo określono „za darmo i na raty”, po realizację polityki proniemieckiej, a w konsekwencji także prorosyjskiej, czego rezultaty, wręcz „wyświetliły się”, po inwazji Rosji na Ukrainę.
Na szczególne napiętnowanie zasługuje polityczne przyzwolenie Platformy podczas rządów latach 2008-2015 na „prywatyzację” podatków w tym w szczególności podatku VAT, w którym luka w szczytowym okresie przekraczała 25% potencjalnych wpływów, a kwotowo nawet ponad 50 mld zł rocznie.
W ten sposób zniknął przynajmniej jeden budżet państwa z tamtego okresu, czyli kwota ponad 300 mld zł, co oznacza, że do prywatnych kieszeni w kraju i za granicą, powędrowało przynajmniej 8 lat finansowania programu Rodzina 500 plus, albo 3-letnie finansowanie polskiej armii, czy blisko 2-letnie finansowanie polskiej służby zdrowia.
To raczej tego rodzaju działania, jakiekolwiek partii politycznej, powinny skutkować jej delegalizacją, a nie partii politycznej, która rządząc od blisko 8 lat, dba o Polskę i Polaków.