- Wczoraj w Parlamencie Europejskim odbyła się debata na temat spójnej strategii dotyczącej stosunków UE-Chiny z udziałem przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen i wysokiego przedstawiciela do spraw polityki zagranicznej i polityki bezpieczeństwa Josefa Borrella.
Zarówno przewodnicząca KE jak i wysoki przedstawiciel, wypowiadali się dosyć pojednawczo jeżeli chodzi o relacje z Chinami, podkreślając, że do tej pory kraj ten był przez UE traktowany, jednocześnie jako partner do współpracy, konkurent gospodarczy ale i jako rywal systemowy.
Ale także oni delikatnie zwracali uwagę, że wypowiedź prezydenta Macrona, podczas jego ostatniej wizyty w Chinach, dotyczącej braku zainteresowania UE, konfliktem pomiędzy tym krajem, a Tajwanem, była po prostu nieodpowiedzialna.
- Przypomnijmy także, że Macron w Chinach po raz kolejny powtórzył swoją koncepcję „strategicznej autonomii” Europy, co mówiąc wprost, oznacza wypchniecie Stanów Zjednoczonych z Europy, co jest nie tylko marzeniem Chin ale także Rosji.
Realizacja tej koncepcji według Macrona, spowodowałaby powstanie „trójbiegunowego świata z USA, Chinami i Europą, w której to Francja odgrywałaby rolę supermocarstwa, dysponując bronią atomową i dużą i dobrze uzbrojona armią (Francja chce przeznaczyć na zbrojenia w latach 2024-2030 aż 413 mld euro, czyli aż o blisko o120 mld euro więcej, niż w latach 2019-2025).
Ba w sprawie trwających już dziesiątki lat napięć pomiędzy USA i Chinami w sprawie statusu Tajwanu, wyraźnie wypowiedział się po stronie gospodarzy, co wyraził wprost w wywiadzie przeprowadzonym jeszcze podczas pobytu w Chinach dla „Politico” stwierdzeniem „wielkim ryzkiem dla Europy jest uwikłanie się w kryzysy, które nie są nasze”.
- Ale już liderzy poszczególnych frakcji wypowiadający się w tej debacie, nie zostawili na prezydencie Macronie suchej nitki, podkreślając, że jego stwierdzenia dotyczące zarówno wypychania Stanów Zjednoczonych z Europy, jak i braku zainteresowania UE, konfliktem Chin z Tajwanem, były potężnym uderzeniem w budowaną wspólną unijną strategię wobec Państwa Środka.
Najmocniej zaatakował Macrona przewodniczący EPP Manfred Weber, podkreślając, że sugestie o wypychaniu USA z Europy w sytuacji kiedy ten kraj jest filarem pomocy dla walczącej z Rosją Ukrainy jest wręcz skrajnie nieodpowiedzialne.
Przypomniał natychmiastową reakcję na tę wypowiedź amerykańskich Republikanów, którzy publicznie zapytali, czy w takim razie Europa, będzie się sama broniła przed zagrożeniami płynącymi z Rosji ?
W podobnym duchu wypowiadali się także liderzy innych frakcji w PE (Lewicy, Zielonych, czy ECR), Macrona bronił tylko lider Renew, trzeciej co do wielkości frakcji w PE ale kierowanej przez reprezentantów partii prezydenta Francji.
- Ale oprócz krytyki wizyty prezydenta Francji w Chinach, zwracano także uwagę, że przewodnicząca KE jak i wysoki przedstawiciel, zarysowali strategię wobec Chin, w której widać wiele elementów podobnych do realizowanej przez lata unijnej strategii wobec Rosji, co zakończyło się zupełnym krachem, po agresji Rosji na Ukrainę.
Chodzi o to aby nie popełniać tych samych błędów, szczególnie jeżeli chodzi o uzależnienie od surowców i półfabrykatów sprowadzanych do Europy z Chin, a także zastępowaniem łańcuchów dostaw łączących europejskie firmy z chińskimi partnerami, dostawami z innych kierunków.
Podkreślano także, że budowana właśnie unijna strategia wobec Chin, może być skuteczna jeżeli zostanie wypracowana wspólnie przez 27 krajów członkowskich, w której będą uwzględnione interesy ich wszystkich.
Jeżeli będzie to strategia narzucona przez Berlin czy Paryż, o czym próbują przesądzić przywódcy tych krajów, swoimi wizytami w Pekinie i składanymi tam deklaracjami, to UE poniesie w najbliższym czasie porażkę i na tym polu.