- Po wczorajszym uroczystym oddaniu tunelu pod Świną z udziałem wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, w mediach i w mediach społecznościowych, rozgorzała dyskusja o sposobie finansowania tej inwestycji.
Szczególnie politycy Platformy, zaczęli nawet organizować konferencje prasowe, atakując rząd Zjednoczonej Prawicy, że świętuje oddanie do użytku inwestycji, na którą rząd nie przeznaczył przecież środków budżetowych.
Rzeczywiście koszt inwestycji wyniósł około 913 mln zł, z tego około 780 mln zł to dofinansowanie z budżetu UE w ramach polskiego sektorowego programu Infrastruktura i Środowisko na lata 2014-2020 (ok. 85%), a ponad 130 mln zł, to budżet miasta i gminy Świnoujście (ok.15%).
Oczywiście o dofinansowaniu tej inwestycji, zdecydował rząd Zjednoczonej Prawicy, bo środki we wspomnianym sektorowym programie Infrastruktura i Środowisko, pochodzą z koperty wynegocjowanej w ramach wieloletniego budżetu na lata 2014-2020.
- Podobnymi środkami dysponował rząd Donalda Tuska w ramach poprzedniej perspektywy 2007-2013, ba inwestycja tunelu pod Świną, została wpisana na listę priorytetową przez rząd Jarosława Kaczyńskiego w 2007 roku, ale z niejasnych powodów podczas rządów Donalda Tuska, najpierw została ona przeniesiona na listę rezerwową, a w 2010 roku z niej ostatecznie wykreślona.
Dopiero po dojściu Zjednoczonej Prawicy do władzy, premier Beata Szydło zapowiedziała powrót do realizacji tej inwestycji i została ona znowu wpisana na listę inwestycji priorytetowych w ramach budżetu na lata 2014-2020.
Teraz po oddaniu do użytku tunelu pod Świną, ta inwestycja może zostać ostatecznie rozliczona w Komisji Europejskiej, właśnie w ramach tej perspektywy, zgodnie z unijną zasadą n+3, czyli do końca 2023 roku.
- A więc zarzuty polityków Platformy w związku z finansowaniem budowy tunelu pod Świną, są nieprawdziwe i to wręcz podwójnie, ponieważ po pierwsze środki z budżetu UE między innymi z Funduszu Spójności czy Funduszu Rozwoju Regionalnego zostały wynegocjowane przez polski rząd i znalazły się w naszej kopercie narodowej, po drugie środki w budżecie UE, pochodzą w ponad 90% ze składek wpłacanych przez państwa członkowskie.
Składki te zależne przede wszystkim od poziomu zamożności poszczególnych krajów członkowskich, wynoszą w uproszczeniu ok.1% DNB (Dochodu Narodowego Brutto), a więc kraje bogatsze, płacą kwotowo więcej, niż kraje mniej zamożne.
Składka naszego kraju ze względu na szybki wzrost naszego PKB, także bardzo szybko rośnie i wynosi w ramach perspektywy 2021-2027, średniorocznie ok. 6,5 mld euro, czyli po obecnym kursie ponad 30 mld zł.
- A więc licząc w uproszczeniu wpłacamy corocznie do unijnego budżetu kwotę, za którą udałoby się wybudować ponad 30 tuneli pod Świną, więc środki europejskie, które trafiły do naszej koperty narodowej, to w pewnej części także środki polskie, pochodzące z naszego budżetu.
Zresztą z roku na rok, polska składka do unijnego budżetu, cały czas rośnie i jeżeli wzrost naszego PKB będzie tak szybki jak do tej pory, a jednocześnie UE rozszerzy się o kraje znacznie biedniejsze od Polski, takie jak Ukraina czy Mołdawia, a także kraje Bałkanów Zachodnich, to w następnej unijnej perspektywie finansowej na lata 2028-2034, może się okazać, ze sumaryczna polska składka, wpłacana przez 7 lat do tego budżetu, będzie już wyższa niż środki które z niego otrzymamy na realizację różnych unijnych polityki (Wspólnej Polityki Rolnej, czy Polityki Spójności), będziemy więc wtedy płatnikiem netto.
Zresztą bardzo często w debatach w naszym kraju, opozycja podkreśla że rząd Zjednoczonej Prawicy, wydaje nie swoje środki tylko środki podatników, natomiast gdy dochodzi do dyskusji o środkach z budżetu UE, to jej zdaniem są to środki unijne, a nie środki podatników, czyli w tym przypadku środki pochodzące z budżetów poszczególnych państw członkowskich.
Polacy powinni wiedzieć, że już obecnie wpłacamy z polskiego budżetu do budżetu unijnego, corocznie składkę w wysokości przynajmniej 30 mld zł, a więc tak dużą, że dałoby się z niej sfinansować, co najmniej 30 tuneli pod Świną.