- Kolejne publiczne „występy” czołowych polityków Platformy tylko potwierdzają jak ważny jest masowy udział Polaków w referendum z pytaniami o wyprzedaż majątku, wiek emerytalny, nielegalną imigrację i mur na granicy z Białorusią.
Tylko duży udział w tym referendum przekraczający 50% uprawnionych do głosowania i głosowanie 4x Nie na te pytania, daje bowiem gwarancję, że gdyby nie daj Boże opozycja doszła do władzy z wiodącą rolą Platformy, to nie będzie mogła ani wyprzedawać majątku państwowego, podnieść wieku emerytalnego, godzić się na unijne rozwiązania dotyczące przyjmowania nielegalnych imigrantów, czy rozbierać muru na granicy z Białorusią.
Wprawdzie w czasie kampanii politycy opozycji w szczególności Platformy także twierdzą, że oni także odpowiadają „Nie” na te pytania ale co jakiś czas w publicznych wystąpieniach, pokazują „prawdziwą twarz” w tych sprawach.
- Jeżeli obecny europoseł Janusz Lewandowski mówi o potrzebie „sensownej prywatyzacji”, to jeżeli sobie przypomnimy jak ona wyglądała, wtedy kiedy był on ministrem przekształceń własnościowych, to możemy sobie wyobrazić jakby ona wyglądała teraz jeżeli chodzi o nasze „srebra rodowe”.
Przypomnijmy, że w tamtym okresie obowiązywały takie hasła w prywatyzacji jak: „majątek jest wart tyle ile kupujący chce za nie go zapłacić”, „miliard pożyczony z państwowego banku i nie oddany, to także prywatyzacja”, czy prześmiewcze, sprzedajemy majątek państwowy „za darmo i na raty”.
To właśnie wtedy duża część majątku państwowego została na tych zasadach sprzedana inwestorom zagranicznym, tylko po to, aby je zamknąć, zwolnić pracowników za symboliczne odprawy i w ten sposób przejąć polski rynek.
- Podobnie jak Lewandowski wyprzedawali majątek państwowy jego polityczni koledzy z rządu PO-PSL w latach 2008-2015.
Przypomnijmy, że tamten rząd wyprzedał akcje i udziały aż w 950 spółkach Skarbu Państwa (na ok. 1350 wszystkich funkcjonujących w Polsce), uzyskując za to tylko niewiele ponad 58 mld zł.
Często niestety była to sprzedaż chaotyczna, wręcz pod bieżące potrzeby budżetu państwa, brakowało pieniędzy, minister finansów wydawał dyspozycję ministrowi skarbu, a ten nakazywał sporządzenie księgi popytu na kilka-kilkanaście procent akcji PZU, PKO.BP czy KGHM albo jakiejś innej spółki należącej do naszych „sreber rodowych”.
Po kilku dniach akcje były już sprzedane, do budżetu wpływało kilka miliardów złotych, poprawiała się jego płynność i czekano do następnej kryzysowej sytuacji, wtedy tego rodzaju operacje powtarzano.
Te przychody z wyprzedaży blisko 1000 spółek za rządów PO-PSL, wyglądają „co najmniej skromnie” w zestawieniu z wynikiem finansowym tylko jednej spółki Skarbu Państwa, a mianowicie ORLEN S.A., który w latach 2016-2022 osiągnął blisko 71 mld zł zysku netto (a więc już po odprowadzeniu do budżetu kilkunastu miliardów złotych podatku dochodowego).
- Żeby nie być gołosłownym, w taki sposób sprzedano w 2010 roku właśnie 10% akcji KGHM uzyskując za nie tylko 2 mld zł (rok później akcje te były już warte 4 mld zł), bo wartość tej spółki szybko rosła, wraz ze wzrostem wydobycia miedzi i produkcji srebra, a także cen tych surowców na rynku światowym.
Z kolei w 2011 roku w podobny sposób, pod bieżące potrzeby budżetu sprzedano 10 % akcji PZU, uzyskując tylko 3 mld zł, w tym przypadku minister finansów tak się spieszył ze sprzedażą, że pozbył się akcji na parę tygodni przed decyzją o wypłacie dywidendy, w ten sposób 220 mln zł z tego tytułu trafiło już do ich nabywcy, a nie do budżetu państwa.
W dwóch podejściach sprzedano aż 19% akcji PKO BP, najpierw w 2012 roku za 7% akcji banku uzyskano ok. 3 mld zł, a w 2013 roku za blisko 12%, uzyskano już ok.5 mld zł, także pod bieżące potrzeby budżetu.
- Dopiero rząd Zjednoczonej Prawicy, nie tylko zrezygnował z wyprzedaży majątku państwowego, ale nawet z pobierania dywidendy od spółek Skarbu Państwa, pozostawiając te środki w firmach, aby były przeznaczane na inwestycje.
Co więcej odkupuje wcześniej sprzedane firmy, szczególnie te o charakterze strategicznym, czego najbardziej spektakularnym przykładem były decyzje dotyczące sektora bankowego, co pozwoliło Skarbowi Państwa zbliżyć się do posiadania blisko 50% całości jego aktywów.
Powrót do władzy Donalda Tuska jego kolegów takich jak Janusz Lewandowski to także powrót do wyprzedaży majątku narodowego, tak jak to obywało się w latach 2008-2015, mówią już o tym wprost doradcy także Platformy, tacy jak prof. Leszek Balcerowicz, czy dr Bogusław Grabowski.