Jest już jasne, że KE zastosowała polityczny szantaż wobec Polski

  1. Donald Tusk pojechał do Brukseli i po spotkaniu z przewodniczącą KE Ursulą von der Leyen ogłosił na konferencji prasowej, „że nie będzie potrzebne dokończenie procesu legislacyjnego”.

Chodzi o nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, która uchwalona przez Parlament, została skierowana przez prezydenta Andrzeja Dudę do Trybunału Konstytucyjnego, który do tej pory nie rozstrzygnął w tej sprawie.

Nowelizacją, większość parlamentarna przeniosła kwestie odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów z Sądu Najwyższego do Naczelnego Sądu Administracyjnego, w ten sposób zostało wypełnione oczekiwanie Komisji Europejskiej, żeby kwestie tej odpowiedzialności rozstrzygał sąd, którego funkcjonowanie nie było zmieniane w ostatnich latach.

 

  1. Komisja Europejska uznała, że wejście w życie tej nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym jest warunkiem uruchomienia pierwszej transzy środków z KPO, a ponieważ ustawa „utknęła” w TK, środki te były dalej blokowane.

O konieczności wypełnienia tego warunku po wielokroć mówił w PE w debatach o sytuacji w Polsce, komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders, komisarz Vera Jourowa, czy sama przewodnicząca von der Leyen.

Gdyby informacja przedstawiona przez Tuska okazała się prawdziwa, że wcale nie trzeba kończyć tego procesu legislacyjnego dotyczącego tej ustawy, to oznaczałoby to, że KE użyła blokady środków z KPO dla Polski, po to aby wpłynąć na wynik wyborów w Polsce.

 

  1. Przypomnijmy, że właśnie przy udziale europosłów Platformy i Lewicy przygotowano i przegłosowano w Parlamencie Europejskim ponad 40 rezolucji szkalujących nasz kraj, często przy użyciu półprawd i fake newsów, dostarczonych przez polskich polityków.

To właśnie te głosowania, a także inne działania europosłów Platformy i Lewicy i innych ugrupowań opozycyjnych, spowodowały, że do tej pory Komisja Europejska politycznie blokowała środki z KPO, choć makiawelicznie twierdzili oni, że to wina rządu Zjednoczonej Prawicy.

A więc od blisko 2 lat z inspiracji Tuska, przy pomocy i zaangażowaniu europosłów z opozycji, KE blokowała środki dla Polski z KPO, żeby teraz po jednej jego wizycie w Brukseli ogłosić, że nie ma już przeszkód, żeby te środki jednak przekazać do naszego kraju.

 

  1. Do tej pory wydawało się, że wypłaty z środków z KPO przeznaczone dla poszczególnych krajów członkowskich, są uruchamiane na podstawie kryteriów opisanych zresztą w unijnym rozporządzeniu dotyczącym powołania i rozdysponowania środków z Funduszu Odbudowy.

Stąd tzw. kamienie milowe w poszczególnych Krajowych Planach Odbudowy i dopiero ich wypełnienie, miało dawać możliwość złożenia krajowi członkowskiemu tzw. wniosku o płatność.

W przypadku naszego kraju tym najważniejszym do uruchomienia I transzy środków była wspomniana wyżej nowelizacja ustawy o SN i była ona procedowana przez kilka miesięcy, aż trafiła do Trybunału Konstytucyjnego.

 

  1. Teraz dowiadujemy się, że przewodnicząca KE zupełnie dowolnie może dysponować ogromnymi środkami finansowymi w ramach unijnego Funduszu Odbudowy i albo karać jakiś jej zdaniem krnąbrny kraj, albo nagradzać tych, którzy działają po jej myśli.

Uruchomienie środków z KPO w takim trybie to nagroda dla Donalda Tuska, za być może skuteczne odsunięcie Prawa i Sprawiedliwości od władzy, a ewentualny rząd złożony z partii opozycyjnych będzie spolegliwy wobec paktu migracyjnego, czy głębokiej reformy unijnych traktatów.

Przewodnicząca KE, szerzej establishment brukselski spodziewa się, że w obydwu tych przypadkach rząd Donalda Tuska będzie głosował za (rząd Prawa i Sprawiedliwości obydwie te kwestie blokował), a właśnie na tym najbardziej zależy Brukseli i Berlinowi.

Polska zapłaci ogromną cenę jeżeli ostatecznie zostanie przeforsowany obligatoryjny rozdział nielegalnych imigrantów, a także przekształcenie Unii 27. suwerennych państw w scentralizowane superpaństwo pod dominacją niemiecko- francuską.