- W tych dniach ukazał komunikat GUS dotyczący tzw. szybkiego odczytu inflacji na koniec grudnia 2023, z którego wynika, że w ujęciu rok do roku inflacja wyniosła tylko 6,1%, czyli dokładnie tyle ile prognozował Narodowy Bank Polski jesienią tego roku. Wyraźnie obniżył się także wskaźnik inflacji bazowej (a więc wskaźnik cen z wyłączeniem cen żywności i nośników energii), wyniósł on na koniec grudnia 6,9% w ujęciu rok do roku i był niższy aż o 0,4 pkt procentowego od wskaźnika z końca listopada. Inflacja zapewne będzie obniżała się w pierwszych miesiącach tego roku, ale trzeba pamiętać, że zerowa stawka VAT na żywność wprowadzona zresztą rozporządzeniem jeszcze przez premiera Mateusza Morawieckiego, obowiązuje tylko to końca marca, a zamrożenie cen prądu, gazu i ciepła systemowego, tylko do połowy roku i jeżeli te tarcze antyinflacyjne nie zostaną przedłużone, proces jej obniżania wyraźnie spowolni.
- Przypomnijmy, że pod koniec października GUS podał tzw. szybki szacunek inflacji za ten miesiąc i wyniosła ona 6,5% spadła w porównaniu z wrześniem w ujęciu rok do roku o 1,7 pkt procentowego. Przypomnijmy także, że w marcu mieliśmy do czynienia po raz pierwszy od wielu miesięcy ze spadkiem poziomu inflacji aż o 2,3 pkt procentowego, z najwyższego poziomu 18,4% do 16,1%, w kwietniu o 1,4 punktu procentowego do 14,7%, w maju o 1,7% pkt procentowego do 13%, w czerwcu o 1,5 pkt procentowego do 11,5%, a w lipcu jak o 0,7 pkt. procentowego do 10,8% i w sierpniu o 0,7 pkt procentowego i we wrześniu z 10,1% do 8,2% o 1,9 pkt procentowego, a w październiku o kolejne 1,7% do 6,5%, z kolei w grudniu już tylko o 0,4 pkt procentowego do 6,1%. Sumarycznie w ciągu dziesięciu miesięcy inflacja obniżyła się aż o 12, 3 pkt procentowych i jest już wyraźnie jednocyfrowa, to wynik imponujący, pokazujący skuteczność polityki monetarnej NPB ale i fiskalnej poprzedniego rządu. Wprawdzie poziom inflacji jest ciągle podwyższony, ale dane z kolejnych dziesięciu miesięcy, wyraźnie wskazują na to, że w polskiej gospodarce kontynuowany jest proces, który ekonomiści nazywają dezinflacją, zresztą dokładnie tak jak przewidzieli to ekonomiści Narodowego Banku Polskiego (NBP). Gdy taką prognozę dotyczącą kształtowania się inflacji w naszym kraju, prezentował na początku marca prezes NBP prof. Adam Glapiński, wielu ekonomistów powątpiewało, że tak się stanie, ale po raz kolejny potwierdziło się, że polski bank centralny, ma najbardziej solidną grupę ekspercką w tym zakresie.
- Przypomnijmy, że po dwudniowych obradach Rady Polityki Pieniężnej (RPP) w listopadzie wprawdzie pozostawiła ona stopy procentowe NBP na dotychczasowym poziomie, to jednak prezentując listopadowe projekcje inflacji poinformowała, że już w 2024 inflacja znajdzie się w przedziale 3,2%-6,2%, a w 2025 roku w przedziale 1,9%-3,8%. Oznacza to, że wprawdzie inflacja w końcówce tego roku i w roku następnym będzie spadała w Polsce wolniej niż do tej pory, ale już w 2024 roku znajdzie się blisko celu inflacyjnego NBP, który przypomnijmy wynosi 2,5% z odchyleniem +/- 1%. Ponadto wg. prognoz NBP po wyraźnym spowolnieniu gospodarczym w tym roku w 2024 roku nastąpi bardzo wyraźne odbicie w gospodarce, a wzrost PKB znajdzie się w przedziale1,9%-3,8% i będzie to najwyższy poziom wzrostu PKB wśród wszystkich krajów UE.
- Bank centralny i jego prezes prof. Adam Glapiński był i jest atakowany przedtem przez opozycję, a teraz już przez rządzących, za nieskuteczną walkę z inflacją ale, twarde dane GUS pokazują, że działania podejmowane przez Radę Polityki Pieniężnej, były niezwykle skuteczne. Jedenastokrotne podniesienie stóp procentowych z 0,1% do 6,75% od października 2021 do września 2022 roku, przyniosło pozytywny skutek, inflacja spadła od marca 2023 do grudnia 2023, aż o 12,3 pkt procentowego, a jak prognozuje NBP w 2025 roku znajdzie się w celu inflacyjnym. I wszystkiego tego udało się dokonać tylko przy niewielkim spowolnieniu wzrostu gospodarczego i utrzymaniu dobrej sytuacji na rynku pracy, ciągle jesteśmy w czołówce krajów UE o najniższym poziomie bezrobocia.