- W mediach nawet tych sprzyjających obecnej większości rządowej, coraz częściej pojawiają się informacje, z których wynika, że taki czy inny program nie będzie realizowany, bo brakuje pieniędzy. Tylko w ostatnim tygodniu pojawiły się informacje, że zakończono program „laptopy dla uczniów klas czwartych, zablokowano kolejne transze pomocy inwestycyjnej dla samorządów w ramach „Rządowego Programu inwestycji Strategicznych”, czy też zapowiedziano weryfikację zakupów uzbrojenia w Korei Południowej (czołgi, wyrzutnie rakiet ,samoloty bojowe), z mocną sugestią ,że nie będą one kontynuowane ze względu jak to ujęto „niekorzystne warunki finansowania”. Ale blokowane są nie tylko poszczególne programy, pojawiają się także zapowiedzi rządzących, że trzeba rozpocząć politykę „zaciskania pasa” w wielu dziedzinach, bo zaczyna brakować środków w budżecie. Niestety wszystko wskazuje na to, że gdy do władzy dochodzi Platforma i jej koalicjanci, to „piniędzy nie ma nie będzie”, natomiast gdy rządzi Prawo i Sprawiedliwość, pieniądze są, co więcej w budżecie państwa z roku na rok było ich coraz więcej ( w latach 2015-2023 dochody budżetu państwa zostały podwojone z 289 mld zł w 2015 roku do ponad 574 mld zł w roku 2023).
- Otóż na początku lutego ministerstwo finansów opublikowało komunikat dotyczący szacunkowego wykonania budżetu za rok 2023, oczywiście w optymistycznym tonie, bowiem resort akcentuje, że jego deficyt był niższy od tego planowanego o blisko 6,5 mld zł ( miał wynieść 92 mld zł wyniósł 85,5 mld zł). W komunikacie pisze się także, że dochody z 3 głównych podatków (VAT, akcyza, PIT ), były wyraźnie wyższe niż te z roku 2022, tylko wpływy z CIT, były trochę niższe niż w roku poprzednim, natomiast nie ma w nim, ani słowa informacji, że dochody te były wyraźnie niższe niż zaplanowano w budżecie na 2023 rok i to po nowelizacji przeprowadzonej latem, która znacząco je zmniejszyła, że względu na spodziewane spowolnienie gospodarcze. Co więcej o ile dochody podatkowe były realizowane mniej więcej proporcjonalnie do upływu czasu, to wyraźne spowolnienie ich wpływu, można zauważyć w IV kwartale poprzedniego roku, a więc tuż po rozstrzygnięciu wyborczym 15 października. Tak jakby część płatników podatku VAT i CIT uznała, że teraz już nie trzeba płacić tych podatków albo można płacić ich mniej, bo być może zainteresowanie służb skarbowych będzie mniejsze niż było do tej pory.
- Niestety wpływy podatkowe za cały rok 2023, były niższe aż o blisko 30 mld zł niż planowano (wyniosły tylko 506,8 mld zł, podczas gdy planowano osiągnąć 536,8 mld zł) i to podkreślmy już po ich obniżeniu nowelizacją budżetu z lipca 2023 roku. Niższe i to aż o blisko 29 mld zł niż planowano, były wpływy z podatku VAT, z kolei wpływy z CIT były niższe niż planowano o blisko 10 mld zł, przy czym dochody te były nawet niższe niż te zrealizowane w 2022 roku (to wydarzenie bez precedensu, bo od roku 2015 wpływy z CIT corocznie cały czas rosły z 25 mld zł w 2015 roku do blisko 75 mld zł w roku 2022). Wpływy podatkowe trochę podratowały wyraźnie wyższe niż planowano wpływy z PIT, ostatecznie były one wyższe o blisko 8 mld zł w stosunku do tych planowanych (planowano je poziomie 83, 6 mld zł, zrealizowano na poziomie 91,6 mld zł).
- Co więcej kilka dni temu na portalu Onet.pl w dziale gospodarka, ukazał się artykuł red. Rafała Hirsza pod znamiennym tytułem „Dochody z VAT w budżecie spadły w grudniu aż o 36%”. Z zaprezentowanego w artykule wykresu dochodów z podatku VAT na przestrzeni ostatnich 13 lat, wprawdzie wynika, że dochody z tego podatku mocno fluktuują w ciągu poszczególnych okresów podatkowych, ale ich głębokie załamanie nastąpiło od października tego roku, kiedy z poziomu 25 mld zł miesięcznie, spadały sukcesywnie w każdym kolejnym miesiącu, a w grudniu osiągnęły poziom zaledwie 12 mld zł. Wprawdzie autor tekstu próbuje ratować sytuację tłumaczeniem, że być może ten niski poziom wpływów VAT w grudniu, wynika z faktu spadku sprzedaży paliw w listopadzie nominalnie o 13% niż rok wcześniej, czy też dużych zwrotów tego podatku w grudniu, ale przecież w grudniu 2022 roku też mieliśmy do czynienia z dużymi jego zwrotami, a więc to nie może być prawdziwa przyczyna tak głębokiego spadku dochodów z tego podatku. Niestety to są bardzo poważne sygnały, że gdy rządzi Platforma z koalicjantami wraca program „Piniędzy nie ma i nie będzie”.