- Wczoraj ministerstwo finansów poinformowało w komunikacie, że od 1 kwietnia zostanie podniesiona stawka VAT na żywność z 0% do 5% VAT i jednocześnie uzasadniło ten ruch spadkowym trendem inflacji. Przypomnijmy, że zerowa stawka na żywność obowiązywała od 1 lutego 2022 roku i była reakcją rządu premiera Morawieckiego na wzrost cen spowodowany pandemią covidu, była parokrotnie przedłużana, co więcej ówczesny szef rządu już po utworzeniu się w Sejmie nowej większości, zdecydował na początku grudnia poprzedniego roku o jej przedłużeniu tym razem już tylko na I kwartał 2024 roku. Dalsze utrzymywanie zerowej stawki VAT na żywność wydawało się konieczne co najmniej z dwóch powodów, odejście od niej spowoduje bowiem wzrost jej cen o zdecydowanie więcej niż 5%, (stawka VAT zostanie podniesiona z 0% do 5%), co uderzy w mniej zamożne gospodarstwa domowe, a także zapewne spowoduje kolejny impuls inflacyjny. A ponieważ wydatki na żywność w strukturze wydatków gospodarstw domowych w Polsce w roku 2022, wynosiły średnio ponad 27%, a dla mniej zamożnych rodzin sięgały nawet 40%-50%, to podwyżki cen żywności spowodowane powrotem do 5% stawki VAT, mocno odczują przede wszystkim ci mniej zamożni konsumenci.
- Z kolei w związku z tym, że w kampanii wyborczej przewodniczący Platformy Donald Tusk obiecał na spotkaniach z przedstawicielami branży beauty, obniżenie stawki VAT na jej usługi z obecnych 23% do 8%, a ci obecnie żądają wywiązania się z tej deklaracji, minister finansów przygotował odpowiednie rozporządzenie, które ma wejść w życie także 1 kwietnia. W uzasadnieniu tej decyzji resort finansów twierdzi, że obniżenie stawki podatku VAT dla tej branży będzie kosztować rocznie ponad 200 mln zł ubytku dochodów z tego podatku, a w ciągu najbliższych 10 lat do roku 2033 włącznie, będzie kosztować budżet przynajmniej 2,2 mld zł. Na tę propozycję ministra wprawdzie nerwowo zareagowali przedstawiciele branży, zwracając uwagę, że jego propozycje obejmują zaledwie około połowy usług oferowanych w gabinetach (wg klasyfikacji PKD), domagając się obniżenia stawek podatku na ich wszystkie rodzaje. Oznaczałoby to jednak znacznie wyższy koszt dla budżetu państwa i zapewne dlatego minister finansów, zdecydował się na ograniczoną propozycję, chyba nie zdając sobie sprawy, że spowoduje to poważny konflikt z przedstawicielami tej branży, którzy okazują się bardzo dobrze zorganizowani, z dużą siłą nacisku.
- Niezależnie od tego jak ostatecznie, ten konflikt zostanie rozwiązany i czy przedstawiciele branży beauty uznają, że premier Tusk wywiązał się wobec obietnicy wyborczej wobec tego środowiska, to jednak ta sprawa dobitnie pokazuje plan na rządzenie Platformy i jej koalicjantów. Oczywiście w samej obniżce stawki VAT dla branży beauty, nie ma nic złego, szczególnie jeżeli przyczyni się do obniżki cen na tego rodzaju usługi, jeżeli minister finansów uznaje, że nas na to stać, to taką decyzję należy poprzeć. Ale jeżeli jednocześnie podwyższamy stawkę VAT na żywność, choć wydatki na ten cel stanowią przeciętnie ponad 1/4 wszystkich wydatków każdej polskiej rodziny, a w przypadku mniej zamożnych rodzin stanowią blisko 50% tych wydatków, to takie posuniecie trudno racjonalnie wytłumaczyć. Wprowadzenie w tym samym terminie przez rząd Tuska, podwyższenia stawek VAT na żywność i obniżenia stawek VAT na usługi branży beauty, nawet jeżeli obydwie te operacje w różnym stopniu wpływają na obniżkę dochodów budżetowych, tak naprawdę pokazuje prawdziwą twarz Platformy. To twarz absolutnie aspołeczna i aż dziw bierze, że tego rodzaju decyzje podatkowe popierają takie formacje jak PSL, czy Lewica, które w kampanii wyborczej podkreślały swoją społeczną wrażliwość.