Człowiek, który zgodził się na pakt migracyjny i go realizuje, medialnie próbuje być antyimigrancki

  1. Po sobotnim zamachu w Magdeburgu dokonanym przez imigranta, Donald Tusk natychmiast umieścił na portalu X wpis, w którym próbuje się przedstawić jako zwolennik surowego prawa wizowego i azylowego, co więcej sugeruje, że obecna opozycja i prezydenta Andrzej Duda są zwolennikami otartych granic naszego kraju dla nielegalnej imigracji. Tusk napisał „ Po ataku w Magdeburgu już dziś oczekuję jasnej deklaracji Pana Prezydenta Dudy i PiS o poparciu rządowego projektu zaostrzającego prawo wizowe i azylowe. Państw odzyskuje właśnie kontrolę na granicami i migracją po latach chaosu i korupcji, więc chociaż nie przeszkadzajcie”. To oczywiście próba klasycznego „odwracania wektorów” i przerzucania odpowiedzialności za własne czyny i zamiary, na przeciwników politycznych, ze słynnym „uroczyście unieważniam referendum między innymi z pytaniem o przyjmowanie nielegalnych imigrantów”, ale tym razem ta operacja, się nie powiedzie. Otóż mimo  gigantycznej przewagi obecnie rządzących w mediach tradycyjnych, w mediach społecznościowych Tusk co i rusz natrafia na precyzyjne kontry, które nie tylko mówią jak naprawdę jest w tych sprawach, które porusza obecny premier, ale także dają mu solidny odpór, udowadniając wręcz ordynarne kłamstwa. Pod wyżej cytowanym wpisem, pojawiły się aż dwie tzw. informacje kontekstowe, pierwsza „Donald Tusk jako szef Rady Europejskiej groził rządowi PiS-u karami za nie przyjmowanie uchodźców. Pakt migracyjny to projekt unijnej partii, której członkiem jest Donald Tusk”, druga natomiast dotyczyła działań Platformy w sprawie naszej granicy wschodniej i brzmiała „ Platforma sprzeciwiała się obronie granicy i chciała wpuścić nielegalnych imigrantów”.

 

  1. Przypomnijmy, że rząd Tuska, musi intensywnie przygotowywać Polskę do wejścia w życie unijnego paktu migracyjnego, a także jakoś amortyzować negatywne skutki tego, co od już ponad 10 miesięcy robią Niemcy, zawracając do Polski tysiące nielegalnych imigrantów, którzy znaleźli się na terenie ich kraju. Unijny pakt migracyjny na który tuż po objęciu władzy zgodził się rząd Tuska, w tym jego najważniejsza część, tzw. mechanizm solidarnościowy, czyli administracyjny coroczny rozdział przez KE, kilkudziesięciu tysięcy nielegalnych imigrantów, pomiędzy poszczególne kraje członkowskie, wprawdzie wejdzie w życie dopiero w połowie 2026 roku, ale już w grudniu 2024 roku, każdy kraj UE musiał przedstawić Komisji, swoją strategię wdrażania paktu na poziomie krajowym. Tutaj przynajmniej częściowo Tusk będzie musiał odkryć karty w tej sprawie, trzeba będzie w nim zapowiedzieć wprowadzanie różnego rodzaju przygotowań w Polsce, które zapewne nie znajdą  poparcia w opinii publicznej i dlatego do tej pory takiego dokumentu do tej pory rząd nie zaprezentował i zapewne będzie z tym zwlekał aż do wyborów prezydenckich. Pod koniec października skandal wywołała informacja, ujawniona najpierw  przez media zagraniczne, że Polska będzie tworzyć aż 49 centrów integracji cudzoziemców (CIC ), których funkcjonowanie ma być przeznaczone aż 432 mln zł, pochodzących ze środków europejskich i jest to właśnie jedno z działań przygotowujących nasz kraj do wdrożenia unijnego paktu migracyjnego.

 

  1. Z jednej strony więc rząd Tuska intensywnie przygotowuje się do przyjmowania nielegalnych imigrantów, w tym przede wszystkim tych, pochodzących z corocznej tzw. solidarnej relokacji dokonywanej przez Komisję Europejską, z drugiej „mydli Polakom oczy”, radykalizmem w sprawie polityki wizowej i azylowej. Tak się jednak składa, że wniosków o azyl jest zaledwie kilka tysięcy rocznie i tak naprawdę ponad 80% z nich pochodzi od Białorusinów uciekających przed reżimem Łukaszenki, Rosjan prześladowanych  przez służby Putina i niewielkiej ilości Ukraińców, z terenów objętych działaniami wojennymi, którzy w konsekwencji, nie mają gdzie wracać. Pozostali imigranci, którzy w ten czy inny sposób, przedrą się przez mur  na granicy z Białorusią, albo też tereny nie objęte ogrodzeniem, nie są zainteresowani składaniem wniosków azylowych w Polsce, bo oni za wszelką cenę, chcą się dostać do któregoś z krajów Europy Zachodniej, w szczególności do Niemiec, ze względu na istniejący tam, wysoki poziom wsparcia socjalnego. Złożenie wniosku azylowego w Polsce, uniemożliwia im  później, próby zalegalizowania swojego pobytu w Niemczech, bronią się więc przed tym, na wszelkie możliwe sposoby.

 

  1. O wiele groźniejsze dla bezpieczeństwa jest to co robią od ponad 10 miesięcy Niemcy, którzy nie czekając na wejście w życie unijnego paktu migracyjnego, że względu na coraz bardziej nasilające się protesty społeczne, przeciwko skutkom dotychczasowej polityki migracyjnej rządów Merkel, a teraz Scholza, zdecydowały się na wprowadzenie kontroli na granicy z Polską i innymi krajami UE już pod koniec października 2023 roku, a po objęciu rządów przez Tuska, zaczęło się wręcz ostentacyjne zawracanie nielegalnych imigrantów do Polskich przez ich służby, nawet bez zawiadamiania polskich władz. W konsekwencji niemieckie służby za wróciły do Polski tylko do końca października prawie 10 tysięcy nielegalnych imigrantów, nawet specjalnie się nie wysilając z udowadnianiem, ze trafili oni do ich kraju z terytorium Polski. Polska po rządami Tuska, potulnie tych imigrantów przyjmuje, a media informują, że polski MSZ obawia się, że w oparciu o obecnie obowiązujące tzw. procedury dublińskie, albo przepisy o readmisji Niemcy, mogą nam zwrócić w najbliższym czasie nawet około 40 tysięcy nielegalnych imigrantów.

 

5. Ponieważ wdrażanie unijnego paktu migracyjnego, a także akceptowanie przez rząd Tuska, tego co robią Niemcy, zawracając już masowo nielegalnych imigrantów do Polski, przynosi coraz bardziej widoczne negatywne skutki, musi on „odwracać wektory” także w tej sprawie. Stąd medialne zaostrzenie przez Tuska retoryki o pilnowaniu granic, stąd jego opowieści jak to wspierają go w tej sprawie wszyscy unijni przywódcy między innymi na październikowej Radzie Europejskiej w Brukseli. Tyle tylko, że jak się wczytać w konkluzje tamtego posiedzenia RE, to to najważniejsza zapisana w 35 punkcie, oznacza, że przywódcy wszystkich krajów UE w tym Tusk zgodzili się, że żeby rozwiązywać problemy z nielegalną imigracją, konieczne jest „przyśpieszenie implementacji paktu migracyjnego”. I właśnie to załatwił Polakom w Brukseli Tusk, a teraz miota się, przede wszystkim w mediach jak „odwrócić wektory” i przerzucić odpowiedzialność na obecną opozycję, za to co dzieje się na naszej zachodniej granicy i będzie się działo w Polsce w kolejnych miesiącach w związku koniecznością wprowadzania w życie zapisów paktu migracyjnego, przyjętego w grudniu 2023 roku przez Tuska na posiedzeniu RE.