1. Wczoraj w Parlamencie Europejskim na posiedzeniu zorganizowanym europejską Lewicę i Zielonych, obyła się prezentacja raportu przygotowanego przez koalicję TAPP w skład której wchodzą pozarządowe organizacje ekologiczne, rolnicze i zdrowotne.
Jedną z idei prezentowanych w tym raporcie jest wprowadzenie tzw. opłaty środowiskowej, którą objęte byłyby wszystkie gatunki mięsa, bowiem zdaniem twórców raportu w UE, trzeba ograniczyć spożycie mięsa, a w konsekwencji jego produkcję, aby ograniczyć emisję CO2.
Zdaniem twórców raportu wprowadzenie podatku od mięsa należy umieścić w obydwu nowych strategiach przygotowywanych przez Komisję Europejską „Europejski Zielony Ład” i „Z pola do stołu”.
Lewica i Zieloni chcą, aby możliwie jak najszybciej odbyła się także debata na ten temat na sesji plenarnej PE i być może spróbują ją wprowadzić już do porządku obrad na najbliższej sesji w Strasburgu.
2. Proponowane w raporcie stawki tego podatku są bardzo wysokie, jego celem ma być bowiem takie podniesienie cen różnych rodzajów mięsa, aby znacząco ograniczyć jego spożycie.
I tak po przeliczeniu na złote dla wołowiny i cielęciny stawka tego podatku miałaby wynosić aż 20 zł do każdego kilograma, dla wieprzowiny stawka ta miałaby wynosić ponad 15 zł, dla drobiu ponad 7 zł.
Zdaniem autorów raportu tak wysokie stawki podatku miałyby docelowo ograniczyć spożycie wołowiny aż o 67%, wieprzowiny o 57 % i drobiu o 30%, a więc oznaczałoby to bankructwo dużej części europejskich rolników zajmujących się produkcją zwierzęcą.
Podatek miałby przynosić rocznie ponad 32 mld euro w 27 państwach członkowskich, a pozyskane w ten sposób środki miałyby być przeznaczone na pomoc rolnikom w inwestowaniu w bardziej zrównoważone praktyki rolne, miałyby wspierać konsumpcję owoców i warzyw, a nawet na wspierać kraje rozwijające się w realizacji polityki klimatycznej.
3. Ingerencja w ceny mięsa przez tak wysokie dodatkowe obciążenia podatkowe jak łatwo się domyślać doprowadzi do szybkiego ograniczenia produkcji zwierzęcej w Unii Europejskiej, a w konsekwencji upadku wielu gospodarstw rolnych.
Już dzisiaj produkcja zwierzęca w UE jest słabo opłacalna ponieważ coraz wyższe standardy żywienia, bezpieczeństwa żywności, dobrostanu zwierząt, czy konieczność identyfikowalności producenta, wymagają dodatkowych nakładów, których nie ponoszą producenci w tzw. krajach trzecich, czyli poza UE.
Wprowadzenie podatku od mięsa jak już wspominałem drastycznie ograniczy konsumpcję, a w konsekwencji spowoduje upadłość wielu europejskich rolników, a wtedy zapotrzebowanie na mięso trzeba będzie zaspakajać importem np. z Ameryki Południowej.
A przecież już w tej chwili tamtejsi rolnicy produkują mięso nie zachowując standardów europejskich (w tej sytuacji znacznie taniej niż w Europie), co więcej powiększając produkcję często wycinając lasy, będące ważnym pochłaniaczem CO2.
4. Według ekspertów produkcja zwierzęca w UE odpowiada za zaledwie 4% emisji CO2, więc nawet całkowita jej likwidacja (co jest przecież absurdem), będzie miała minimalny wpływ na poprawę sytuacji w zakresie klimatu.
Co więcej cała UE odpowiada za zaledwie 10% światowej emisji CO2, więc w sytuacji kiedy ze światowej polityki klimatycznej niedawno wyłączyły się Stany Zjednoczone, a Chiny mają do niej przystąpić dopiero w 2030 roku, (obydwa te kraje odpowiadają za blisko 50% światowej emisji CO2), radykalne działania klimatyczne UE w jakiejkolwiek dziedzinie są pozbawione sensu.
Miejmy więc nadzieję, że ten ekstrawagancki pomysł podatku na mięso promowany przez europejską Lewicę i Zielonych, zostanie jednak zablokowany w merytorycznej debacie toczonej w PE i w poszczególnych krajach członkowskich.