1. Nie jest do końca jasne czy Platforma po ogłoszeniu wczoraj wyników wyborów prezydenckich przez PKW, mimo tego, że prezydenta Andrzej Duda wygrał je wyraźnie (blisko 500 tysiącami głosów), będzie ten wynik kontestowała, czy też go zaakceptuje i uzna mocny demokratyczny mandat obecnego prezydenta.
Czołowi politycy Platformy wypowiadają się w tej sprawie różnie, były przewodniczący PO Grzegorz Schetyna stwierdził, że różnica głosów pomiędzy kandydatami jest tak duża, że wygraną prezydenta Andrzeja Dudy trzeba uznać ale inni politycy Platformy twierdzą, że były ogromne nieprawidłowości i trzeba składać masowo protesty do Sądu Najwyższego.
Sam kandydat Platformy Rafał Trzaskowski wprawdzie ze sporym opóźnieniem ale swoją przegraną uznał, dopiero wczoraj późnym popołudniem i pogratulował zwycięstwa prezydentowi Andrzejowi Dudzie.
2. Ale polityczni koledzy Trzaskowskiego mają plany wobec prezydenta Warszawy, jeden z nich rzecznik prasowy Jan Grabiec we wczorajszej rozmowie w radiu TOK FM w rozmowie z Karoliną Lewicką stwierdził, że „będziemy namawiać Trzaskowskiego, żeby nie wracał do Rausza na cały etat, tylko został na arenie ogólnopolskiej”.
Wprawdzie jak zastrzegł Grabiec na taką koncepcję musi wyrazić zgodę sam Trzaskowski (a on tego do tej pory nie zrobił) ale wszystko wskazuje na to, że część polityków Platformy, widziałaby prezydenta Warszawy jako lidera, który odnowi to ugrupowanie.
Ani obecny przewodniczący PO Borys Budka, ani poprzedni Grzegorz Schetyna raczej fanami tej propozycji nie będą ale nie ulga wątpliwości, że Rafał Trzaskowski będzie zachęcany przez część czołowych polityków PO do aktywności ogólnopolskiej.
3. Ale jak miałoby wyglądać zarządzanie Warszawą na pół etatu, pomijając już fakt, że zgodnie z obowiązująca ustawą o samorządzie terytorialnym, tego rodzaju rozwiązanie, nie jest możliwe.
Chodziłoby raczej o to aby Rafał Trzaskowski zajął się polityką ogólnopolską, będąc prezydentem Warszawy czyli w praktyce poświęcał problemom mieszkańców jeszcze mniej czasu, niż do tej pory.
Tyle tylko, że Rafał Trzaskowski już przez obecne 2 lata swojej prezydentury w Warszawie, specjalnie się nie wysilał, bywanie w urzędzie traktował jako zło konieczne, a już na posiedzeniach rady Warszawy z zasady był nieobecny.
Ba wsławił się tym, że w momencie rozpoczęcia się pandemii koronawirusa i pojawieniu się zagrożenia zakażeniem w urzędzie miasta, zniknął z urzędu i poszedł na zwolnienie lekarskie.
Mimo tego, że pojawienie się pandemii wymagało się wręcz nadzwyczajnego zainteresowania problemami bezpieczeństwa mieszkańców Warszawy, prezydent miasta wybrał swoje bezpieczeństwo i bezpieczeństwo swojej rodziny.
4. Rafał Trzaskowski jako prezydent Warszawy wręcz wyspecjalizował w niespełnianiu zobowiązań wyborczych, czego dobitnym przykładem jest sprawa stadionu Skry.
Ruiny stadionu Skry są rzeczywiście symbolem nieudolności i niespełnionych obietnic kolejnych władz Warszawy, w tym w szczególności Rafała Trzaskowskiego, który wziął sobie realizację tej inwestycji wręcz na sztandary ale to nie jest jedyny obszar niespełnionych obietnic.
W końcówce kampanii wyborczej jako kandydat na prezydenta Polski, Rafał Trzaskowski zapowiedział realizację programu bezpłatnych żłobków i dodał, że taki program w zaledwie 2 lata zrealizował w Warszawie.
Tyle tylko, że na 22 tysiące miejsc żłobkowych w Warszawie miasto opłaca zaledwie 14 tysięcy miejsc, natomiast za pozostałe 8 tysięcy miejsc opłacają rodzice i to w wysokości ponad 1 tys. zł miesięcznie.
Niestety tak jest z realizacją większości obietnic Rafała Trzaskowskiego, które złożył w kampanii wyborczej 2018 roku, z 59 w 2 lata spełnił zaledwie 4, więc odbudowa stadionu Skry jest kolejną niespełnioną, zwłaszcza że w tym przypadku, nie zgadzają się na tę inwestycję także developerzy.
Jeżeli Rafał Trzaskowski będzie prezydentem Warszawy tylko na pół etatu, tak jak sobie życzą jego partyjni koledzy, to mieszkańcy stolicy, znajdą się naprawdę w trudnym położeniu.