1. Kilkudniowe duże opady deszczu na południu Polski spowodowały nie tylko lokalne podtopienia ale także znaczne podniesienie poziomu wód w rzekach także w dopływach Wisły, co spowoduje, że fala kulminacyjna pod koniec tego tygodnia dotrze w okolice Warszawy.
W tej sytuacji już w środę zapadła decyzja o zakończeniu przesyłu ścieków rurociągiem awaryjnym, aby mógł on zostać rozmontowany, a w najbliższą sobotę żołnierze rozmontują most pontonowy.
Istniała bowiem obawa, że silny nurt wezbranej wody, a także niesione przez nią drzewa i konary spływające z pół i terenów nadbrzeżnych mogą uszkodzić most, a w konsekwencji także rurociąg awaryjny.
2. Wojsko zobowiązuje się to ponownego zmontowania mostu po przejściu fali wezbraniowej ale ta sytuacja dobitnie pokazuje, że po awarii kolektora ściekowego pod koniec sierpnia, rurociąg awaryjny położony na moście pontonowym jest rozwiązaniem w pełni zależnym od pogody.
Zresztą budując przeprawę wojsko zastrzegło, że będzie ona mogła być eksploatowana najdalej do połowy listopada, ponieważ w warunkach zimowych jej funkcjonowanie jest zupełnie niemożliwe.
Prezydent Warszawy zobowiązał się do zbudowania przewiertu pod dnem Wisły dla dwóch rur o podobnym przekroju jak położone na moście pontonowym ale od sierpnia do tej pory trwają przygotowania do realizacji tego przedsięwzięcia.
Jak twierdzą służby miejskie jedną z nich uda się ułożyć do początku grudnia, drugą jednak dopiero na wiosnę, co oznacza, że po likwidacji rurociągu awaryjnego na moście pontonowym ze względu na zimę, duża część ścieków z lewobrzeżnej Warszawy, będzie się przez całą zimę lała do Wisły.
Ba jak twierdzą władze Warszawy naprawa uszkodzonego kolektora będzie trwała aż 48 miesięcy, a ponieważ rury pod dnem Wisły mają mieć przekrój 1,2 m (te na moście pontonowym 1,6 m), to wygląda na to, że nieoczyszczone ścieki będą lały się do Wisły całymi latami.
3. Sytuacja w Warszawie jest trudna z wielu powodów, także dlatego, że po 14. latach nieprzerwanego zarządzania miastem przez ludzi Platformy, wiele elementów infrastruktury technicznej, się po prostu „sypie”.
Każdy większy deszcz powoduje niedrożność kanalizacji burzowej i zalania dużych części miasta, awarie sieci ciepłowniczej zdarzają się w ciągu każdego sezonu grzewczego, a ostatnio wręcz eksplozja rury z gorącą wodą spowodowała zagrożenia dla zdrowia i życia wielu osób.
Wręcz „przekleństwem” dla Trzaskowskiego okazała się oczyszczalnia ścieków Czajka, wybudowana kosztem 4 mld zł, oddawana z pompą przez Hannę Gronkiewcz-Waltz z udziałem ówczesnego premiera Donalda Tuska w 2012 roku jest budowlanym bublem.
4. Od grudnia 2018 roku nie działa spalarnia osadów, w związku z tym już blisko 2 lata zanieczyszczone osady są rozwożone po całej Polsce z negatywnym konsekwencjami dla środowiska, rok temu doszło do awarii sieci przesyłowej ścieków pod dnem Wisły, a naprawa uszkodzenia trwała blisko 3 miesiące.
Gdyby nie pomoc wojska i przedsiębiorstwa „Wody Polskie”, dzięki którym zbudowano alternatywną sieć przesyłu ścieków mielibyśmy do czynienia z klęską ekologiczną w Wiśle i Bałtyku na niespotykaną skalę.
Po roku i wydaniu na naprawę przez miasto około 45 mln zł i przez stronę rządową około 40 mln na sieć awaryjną, doszło do drugiej awarii na jeszcze większą skalę, której konsekwencje będą daleko idące jak widać po niemrawych działaniach miasta.