1. W ostatni czwartek na sesji Parlamentu Europejskiego w Strasburgu, odbyło się głosowanie nad rezolucją w sprawie mechanizmu warunkowości, została ona przyjęta zdecydowaną większością głosów, 506 europosłów było za, 150 przeciw, 28 wstrzymało się od głosu.
Europosłowie głosujący przeciw są członkami dwóch grup politycznych, Tożsamość i Demokracja (ID) i Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy (ECR), której członkami jest 27 europosłów Zjednoczonej Prawicy, przeciw głosowali także europosłowie niezrzeszeni.
Poparli rezolucję członkowie 5 grup politycznych, w tym także wszyscy europosłowie Platformy, PSL-u, SLD i Wiosny, co w związku z jej zawartością, można uznać za głosowanie antypolskie.
2. Wprawdzie skuteczność tego typu rezolucji jest często żadna, bowiem od roku 2010 w PE odbyło się aż 24 debaty dotyczące praworządności i głosowano kilkanaście rezolucji w tej sprawie, a wymiernych rezultatów ich przyjęcia, specjalnie nie widać.
Ta jednak idzie bardzo daleko, bowiem zawiera między innymi groźbę adresowaną do Komisji Europejskiej, że jeżeli w ciągu 2 najbliższych tygodni, nie rozpocznie stosowania rozporządzenia dotyczącego blokowania środków dla krajów, którym wykaże łamanie praworządności, to PE zaskarży jej bezczynność do TSUE.
Co więcej w rezolucji zawarte jest także stwierdzenie, że brak stosowania tego rozporządzenia przez KE i oczekiwanie na rozstrzygniecie przez TSUE skargi Polski i Węgier w tej sprawie, może spowodować rozpoczęcie przez PE procedury odwołania całej Komisji.
3. Przypomnijmy, że występujący w debacie dotyczącej praworządności europosłowie z Polski, Andrzej Halicki z Platformy, Rober Biedroń z Wiosny i Sylwia Spurek z Zielonych, wszyscy atakowali nasz kraj, używając w tym celu często nieprawdziwych informacji.
Jedynie zabierający głos w tej debacie prof. Ryszard Legutko z Prawa i Sprawiedliwości, bronił Polski, między innymi stwierdzając, że rzeczywiście w UE mamy problem z praworządnością ale nie na poziomie krajów członkowskich, tylko w instytucjach europejskich, które wręcz ostentacyjnie łamią Traktaty.
Profesor przypomniał opinie prawne Rady Unii Europejskiej z 2014 i 2018 roku, obydwie miażdżące dla projektu rozporządzenia w sprawie praworządności, niestety przez kilka lat utajnione, ujrzały światło dzienne dopiero w 2020 roku ale nie zostały wzięte pod uwagę.
Właśnie ze względu na zawartość tych opinii prawnych, Polska i Węgry zdecydowały się wnieść skargę do TSUE w sprawie tego rozporządzenia, co więcej przeforsowały na posiedzeniu Rady Europejskiej w grudniu 2020, że KE poczeka z jego stosowaniem do czasu rozstrzygnięcia tej sprawy przez Trybunał (wczoraj okazało się, że TSUE chce przyśpieszyć rozpatrzenie tej skargi i odbędzie się to na przełomie października i listopada).
4. Niestety europosłowie z Polski wywodzący się z partii opozycyjnych od momentu wygrania wyborów w Polsce przez Zjednoczoną Prawicę i powołania rządu premier Beaty Szydło, na wszelkie sposoby szkodzą naszemu krajowi, bardzo często rozpowszechniają nieprawdziwe informacje.
W jednej z debat w PE europoseł Robert Biedroń stwierdził, że w Polsce są takie miejsca, gdzie nie wpuszcza się ludzi ze środowiska LGBT i użył przykładu jakiegoś lokalu gastronomicznego, od tamtej pory ta informacja żyje już swoim życiem i jest podawana jako prawdziwa, w różnego rodzaju tekstach przyjmowanych przez PE.
Podobnie było z potraktowaniem uchwał niektórych samorządów o sprzeciwie wobec ideologii LGBT, były one przedstawiane w PE jako uchwały o strefach, w których nie mogą przebywać ludzie z tego środowiska, co zostało jeszcze wzmocnione happeningami Barta Staszewskiego, który instalował tabliczki o strefach wolnych od LGBT na tablicach informacyjnych z nazwami miejscowości.
Zdjęcia tych tabliczek rozpowszechniane w mediach społecznościowych, zostały przyjęte jako potwierdzenie faktu, że w Polsce rzeczywiście są takie miejsca, że nasze prawo to sankcjonuje, a więc nasz kraj nie przestrzega wartości europejskich i jest niepraworządny.
To tego rodzaju „fakty” świadczą między innymi o niepraworządności w Polsce, a europosłowie z opozycji chcą, żeby na ich podstawie Komisja blokowała wielomilionowe środki pochodzące z budżetu UE, przeznaczone dla naszego kraju.
Jeżeli to nie jest antypolska postawa , to co może nią być?