1. Tuż po oficjalnej prezentacji szczegółów porozumienia zawartego przez USA i Niemcy, dotyczącego zniesienia amerykańskich sankcji na budowę Nord Stream2 (NS2), swoje wspólne stanowisko w tej sprawie opublikowały MSZ Polski i Ukrainy.
Mimo tego, że w Kijowie i Warszawie przebywał w tych dniach podsekretarz amerykańskiego Departamentu Stanu Derek Chollet, który starał się uspokoić rządy obydwu krajów w sprawie negatywnych skutków porozumienia amerykańsko- niemieckiego, to jednak stanowisko MSZ Polski i Ukrainy jest bardzo stanowcze.
Amerykanie wprawdzie twierdzą, że razem z Niemcami są w stanie doprowadzić to tego, że tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę, będzie odbywał się przynajmniej do 2034 roku (obecna umowa o tranzycie obowiązuje do 2024 roku), a także, że na Ukrainie oraz w ramach Trójmorza, zrealizowane zostaną inwestycje w tzw. zieloną energetykę za przynajmniej 1 mld USD, to jednak te deklaracje nie uspokoiły ani Polski, ani Ukrainy.
2. W środę wieczorem ukazał się komunikat MSZ Polski i Ukrainy, w którym można przeczytać między innymi, że „zaniechanie amerykańskich sankcji na NS2, stworzyło zagrożenie dla Ukrainy i krajów Europy Środkowej w wymiarach politycznym, militarnym i energetycznym, jednocześnie wzmacniając potencjał Rosji do destabilizacji bezpieczeństwa w Europie oraz utrwalając podziały w gronie państw członkowskich NATO i Unii Europejskiej”.
W tej sytuacji jak piszą ministrowie w oświadczeniu „każda wiarygodna próba wyrównania deficytu bezpieczeństwa musi być oparta o konstatację negatywnych konsekwencji tej decyzji we wspomnianych trzech wymiarach” co więcej ta próba „musi mieć charakter demokratyczny co zakłada rozmowy z rządami państw najbardziej dotkniętych przez negatywne efekty NS2 na etapie osiągnięcia porozumienia”.
Obydwaj ministrowie podkreślają, że „dotychczasowe próby skompensowania tego deficytu, nie mogą być uznane za wystarczające do tego, aby w sposób efektywny ograniczyć zagrożenia stworzone przez NS2”, w związku z tym obydwa kraje „wzywają USA i Niemcy do podjęcia kroków w celu znalezienia adekwatnej odpowiedzi na rodzący się kryzys bezpieczeństwa w naszym regionie, którego jedynym beneficjentem jest Rosja”.
I na koniec „Polska i Ukraina będą współpracować ze swoimi sojusznikami i partnerami, aby przeciwstawiać się NS2 do czasu wypracowania rozwiązań kryzysu bezpieczeństwa przezeń wywołanego, w celu zapewnienia wsparcia państwom aspirującym do członkostwa w zachodnich instytucjach demokratycznych oraz zredukowania zagrożenia dla pokoju i bezpieczeństwa energetycznego”.
3. Wygląda więc na to, że przedstawiciel nowej amerykańskiej administracji wcale nie uspokoił rządów Polski i Ukrainy i stąd tak twarde stanowisko MSZ-ów obydwu krajów, opublikowane tuż po przeprowadzonych rozmowach.
Co więcej obydwa rządy zapowiadają, że będą współpracować ze swoimi sojusznikami i partnerami, aby przeciwstawiać się NS2, do czasu wypracowania rozwiązań kryzysu bezpieczeństwa wywołanego przez ten gazociąg.
Oznacza to zapewne interwencję w obu izbach amerykańskiego Parlamentu, gdzie zarówno Republikanie jak i Demokraci byli i w dalszym ciągu są, niesłychanie krytyczni w stosunku do tej inwestycji.
Artykułowali to jeszcze wobec administracji Trumpa, stąd rozwiązania ustawowe nakazujące administracji wprowadzenie sankcji na tę inwestycję, artykułują i teraz, tuż po prezentacji amerykańsko- niemieckiego porozumienia.
Bardzo stanowcze wystąpienia w tej sprawie wygłosili w tych dniach w amerykańskim Kongresie, zarówno przedstawiciele Republikanów jak i Demokratów, co daje nadzieję, że ta sprawa nie zostanie zamknięta tak, jak to wynika z umowy zawartej przez USA i Niemcy.
Konieczne jest twarde stawianie tej sprawy zarówno wobec USA ale także Niemiec na forum instytucji europejskich, bo jak ostatnio w wyroku w sprawie gazociągu OPAL, podkreślił TSUE, zasada solidarności energetycznej zawarta w art. 194 Traktatu o funkcjonowaniu UE, nie jest pojęciem papierowym, a regułą która musi być przestrzegana w UE.
A przecież NS2 ostentacyjnie wręcz, łamie tę zasadę.