- Kilka dni temu francuski dziennik „Liberation” opublikował kolejny już artykuł o skandalu finansowym w instytucjach UE z udziałem polityków Europejskiej Partii Ludowej (EPL), której szefem od listopada 2019 roku jest Donald Tusk.
Autor artykuły po długim dziennikarskim śledztwie oskarżył o konflikt interesów i handel wpływami przewodniczącego TSUE sędziego Koena Lenaertsa i innych ważnych urzędników związanych z EPL.
Mieli oni uczestniczyć w spotkaniach nielegalnie opłacanych z publicznych pieniędzy, a ich organizatorami mieli być Karl Pixten, były audytor w Europejskim Trybunale Obrachunkowymi (ostatnio skazany za oszustwa finansowe), oraz brukselscy loobyści.
W spotkaniach mieli także uczestniczyć ówczesny szef Komisji Europejskiej Jean Claude Juncker, były wiceprzewodniczący KE Jyrki Katainen, a także były i obecny komisarz (teraz do spraw budżetu) Johannes Hahn.
- Znamienne, że jak pisze autor artykułu już obecna Komisja Europejska pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen, a także władze kilku krajów w rządach, których dominującą rolę odgrywają partie należące do EPL, miały naciskać na Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF), aby nie prowadził śledztwa w tej sprawie.
I rzeczywiście takie śledztwo nie jest wdrożone mimo, że pierwsze artykuły na ten temat ukazały się już jakiś czas temu, co więcej w samym OLAF ważne stanowiska, niedawno objęli działacze związani z EPL.
Wygląda na to, że ważni politycy, piastujący główne stanowiska w instytucjach unijnych związani z EPL, za wszelką cenę chcą „ukręcić głowę” tej aferze, skoro zdecydowali naciskać na sam OLAF.
- Zadziwiające jest to, że mimo tego iż afera jest opisywana w głównej francuskiej gazecie i to przez dziennikarza, który ma uznanie w środowisku, Donald Tusk nie zabiera głosu w tej sprawie.
Wprawdzie opisywane spotkania miały miejsce w latach 2010-2018, kiedy Tusk i Platforma byli tylko członkiem EPL, ale później od roku 2014, z rekomendacji EPL zajmował on przecież jedno z najważniejszych stanowisk w instytucjach unijnych, przez dwie 2,5 roczne kadencje był przewodniczącym Rady Europejskiej.
Natychmiast po odejściu z tego stanowiska został przewodniczącym EPL i mimo tego, że od lipca tego roku wrócił do polskiej polityki, to w dalszym ciągu tę funkcję pełni i pobiera za to stosowne wynagrodzenie.
- Tusk wręcz codziennie atakuje rząd Prawa i Sprawiedliwości, odsądza go od „czci i wiary”, posądza go o wszystkie niegodziwości tego świata, nieustannie oskarża, ostatnio o to, że jest proputninowski.
Nie znalazł jednak czasu, żeby nie tylko skomentować doniesienia francuskiego dziennika, ale nawet na zapowiedź, że natychmiast zajmie się sprawą i zażąda wyjaśnień od wymienionych w artykule urzędników unijnych instytucji.
Wyjaśni czy rzeczywiście były naciski przedstawicieli jego partii na urząd zajmujący się nadużyciami finansowymi - OLAF, żeby nie wszczynał dochodzenia w tej sprawie i kto zdecydował się stosować takie naciski.
- Tusk po odejściu z niemieckiego rządu, a w konsekwencji i polityki swojej promotorki kanclerz Angeli Merkel, ma już w Brukseli niewiele do powiedzenia i najprawdopodobniej straci to stanowisko już na wiosnę przyszłego roku.
Ale ciągle jeszcze kieruje partią EPL i teksty, które tak naprawdę kompromitują wierchuszkę jego ugrupowania, nie powinny być zbywane milczeniem, bo chodzi przecież o najważniejsze instytucje UE, w których ci ludzie zajmują kierownicze stanowiska.
Jeszcze ważniejszą kwestią jest wiarygodność tych instytucji, które pod wydumanymi powodami szykanują Polskę i inne kraje za brak praworządności, w sytuacji kiedy kierujący nimi ludzie, sami mają konflikty interesów i handlują wpływami.