Ursula von der Leyen ostro o Rosji, czy to już trwała zmiana stanowiska KE?

1. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen na odbywającej się właśnie Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium, wygłosiła ostre przemówienie, w którym potępiła działania Rosji w każdym wymiarze.

Podkreśliła, że już podjęte działania Rosji wobec Ukrainy są zagrożeniem dla międzynarodowego porządku, są jawnym lekceważeniem Karty Narodów Zjednoczonych, która jasno stanowi, że kraje członkowskie powstrzymają się od jakichkolwiek gróźb lub użycia siły wymierzonej w integralność terytorialną lub niezależność polityczną jakiekolwiek państwa.

Stwierdziła, że Rosja zgromadziła na  granicy z Ukrainą największą od okresu zimnej wojny liczbę żołnierzy i sprzętu wojskowego, a teraz cynicznie próbuje przekonać cały świat, że to Ukraina chce ją zaatakować.          

2. Przewodnicząca von der Leyen opisała także precyzyjnie działalność Gazpromu w ostatnich miesiącach , która to doprowadziła do paniki na rynku gazowym i w szczytowym okresie 10-krotnego podwyższenia cen gazu na rynku europejskim.

Najpierw przez ponad 6 miesięcy Gazprom dostarczał do Europy Zachodniej jak to ujęła „desperacko niskie” ilości gazu mimo wzrostu popytu i atrakcyjnych dla dostawcy cen, co dobitnie pokazywało , że są to działania polityczne pod dyktando Kremla.

W tej sytuacji stwierdziła ,że konieczna jest szybka dywersyfikacja dostaw gazu do Europy Zachodniej, choć nie padło z ust przewodniczącej KE żadne stwierdzenie, że certyfikacja Nord Stream2 zgodnie z III unijnym pakietem energetycznym w obecnych warunkach jest po prostu niemożliwa.

Na koniec swojego wystąpienia przewodnicząca KE podkreśliła ,ze jeżeli Rosja dokona inwazji na Ukrainę to czekają ją surowe sankcje, o charakterze finansowym i gospodarczym które UE wypracowała razem z partnerami transatlantyckimi.

3. W wystąpieniu przewodniczącej KE, znalazła się argumentacja, którą obecnie rządzący Polską posługują się od lat , można więc przywitać to jej wystąpienie z uznaniem, pojawia się tylko wątpliwość, czy będą to poglądy stałe i czy znowu Niemcy, którzy mają ogromny wpływ na unijną politykę, nie doprowadzą do ich złagodzenia albo wręcz powrotu w stare koleiny.

Rząd Prawa i Sprawiedliwości od momentu przejęcia władzy w Polsce, a jeszcze wcześniej prezydent Lech Kaczyński (słynne jego wystąpienie w Tbilisi w 2008 roku po inwazji Rosji na Gruzję), zwracali uwagę instytucji europejskich na agresywne zachowania Rosji wobec sąsiadów i próby odbudowy imperium sowieckiego.

Reakcji nie było, polskie władze były wręcz oskarżane o rusofobię, bo Niemcy wyznaczający główny nurt polityki unijnej, mimo tych zagrożeń widocznych gołym okiem, w dalszym ciągu chcieli robić interesy z Rosją, głównie gazowe.

4. Właśnie w sprawie rosyjskiego gazu, można by cytując polskie przysłowie stwierdzić, że „lepiej późno niż wcale” ale nie ulega wątpliwości, że instytucje unijne zaczynają się budzić ze swoistego letargu w postrzeganiu działań Gazpromu na rynku gazowym krajów Unii Europejskiej.

Rząd Prawa i Sprawiedliwości, który doświadczał traktowania dostaw gazu jako swoistej politycznej broni wobec Polski, ostrzegał od kilku lat instytucje unijne, a także głównego promotora rosyjskiego gazu w UE-Niemcy, że Nord Stream2 zostanie wykorzystany jako narzędzie nacisku politycznego.

Teraz koniecznością oddania tego gazociągu do użytku poza prawem unijnym, szantażowane są wszystkie kraje Europy Zachodniej, bowiem ceny gazu wzrosły najpierw grudniu poprzedniego roku 10-krotnie, a teraz „tylko” 5-krotnie na skutek działań Gazpromu, prowadzonych od lata poprzedniego roku.

Przywódca Rosji Władimir Putin mówi wprost do przywódców krajów Europy Zachodniej, odblokujcie natychmiast Nord Stream2, podpisujcie długoterminowe umowy na dostawy gazu z Gazpromem, a ceny gazu wyraźnie spadną.

5. W sytuacji kiedy w środku zimy zapasy gazu w tych krajach, są na minimalnych poziomach, Putin może dyktować warunki zarówno Zachodowi, a gdy zostanie oddany do użytku Nord Stream2, ma w szachu także Ukrainę, której spokojnie może zakręcić kurek, mimo tego, że ten kraj za dostawy gazu płaci nawet przed ich dostarczeniem.

Rozumieją to instytucje unijne, czego wyrazem są ostatnie publiczne wypowiedzi przewodniczącej von der Leyen, miejmy nadzieję, że zrozumieją to także nowe władze niemieckie, które do tej pory stały wręcz murem za Gazpromem.

Ta zmiana stanowiska czołowych polityków unijnych wobec działań Gazpromu, wynika nie tylko z spodziewanej inwazji Rosji na Ukrainę ale także z faktu, że w sposób wręcz gwałtowny rośnie niezadowolenie społeczne w związku z gwałtownym wzrostem cen nośników energii, głównie gazu i energii elektrycznej.

Miejmy nadzieję, że to jednak trwała zmiana stanowiska instytucji unijnych wobec Rosji i Gazpromu.