1. Specjaliści zajmujący się PR-em w rządzie Tuska, uznali, że przypadającą w połowie kwietnia prezentację wyników finansowych Orlenu za rok 2024, należy jednak przykryć politycznym atakiem NIK na fuzję tej firmy z Lotosem. Wprawdzie NIK nie była do końca gotowa z prezentacją jej wyników, nie sporządziła bowiem nawet publicznej informacji o wynikach kontroli, ograniczyła się tylko do wystąpień i konferencji prasowej nagłośnionej w zaprzyjaźnionych mediach. Podczas tej konferencji dyrektorzy z NIK podważali sens ekonomiczny fuzji Orlenu z Lotosem, wychodząc zdecydowanie poza swoje kompetencje, ponieważ to przedsięwzięcie polegające na połączeniu dwóch strategicznych spółek sektora energetycznego, mogło nawet nie mieć uzasadnienia ekonomicznego, gdyż przeważające były strategiczne interesy państwa. Sensacjami tych wystąpień pokontrolnych na konferencji prasowej, były dwie informacje, jedna o zaniżeniu wartości aktywów Lotosu o 5 mld zł, druga o wydaniu na firmy doradcze w związku z tą fuzją około 250 mln zł, ale okazały się one zaledwie kapiszonami.

 

2. Ale wystąpienie prezesa NIK i jego dyrektorów zostało mocno nagłośnione i rzeczywiście w ten sposób udało się rządzącym przykryć dramatycznie złe wyniki finansowe Orlenu za rok 2024, za co odpowiadają już w pełni „fachowcy” z zarządu i rady nadzorczej, powołani do tej spółki przez rząd premiera Tuska. Przypomnijmy, że ze skonsolidowanego raportu za rok 2024, opublikowanego przez Grupę Orlen S.A.,wynika, że zysk netto grupy Orlen, wyniósł zaledwie niecałe 1,4 mld zł, podczas gdy w roku 2023, kiedy spółką zarządzał prezes Obajtek, wyniósł blisko 21 mld zł, a więc zysk ubiegłoroczny, był on aż 15-krotnie niższy. Wprawdzie nowy zarząd Orlenu pisze o konieczności wprowadzenia odpisów na rezerwy związane ze stratami spowodowanymi jego zdaniem przez poprzedników, ale aż 15-krotny spadek zysku netto w 2024 roku jest wręcz szokujący.

 

3. Mimo 15-krotnego spadku zysku, okazuje się, że w dalszym ciągu firma wręcz „łupi” swoich klientów nabywców paliw na stacjach tej firmy, czy też nabywców gazu i energii elektrycznej, dostarczanych przez spółki znajdujące się w strukturze Orlenu. Świadczą o tym zysk ze sprzedaży detalicznej paliw, który wyniósł w 2024 roku 3,1 mld zł i był o 0,9 mld zł wyższy niż rok wcześniej, a także zysk z energetyki (sprzedaż energii elektrycznej i gazu), który wyniósł 7,9 mld zł i był aż o 3 mld zł wyższy, niż rok wcześniej. Jednocześnie nowy zarząd Orlenu, pochwalił się najwyższą w historii firmy produkcją energii z gazu i odnawialnych źródeł, oraz największym wydobyciem gazu ,tyle tylko ,że są to rezultaty inwestycji i akwizycji realizowanych przez poprzedni zarząd firmy z prezesem Danielem Obajtkiem na czele.

 

4. Ponadto z danych zawartych w skonsolidowanym raporcie, wynika, że Orlen odnotował znacznie niższą wartość sprzedaży w 2024 roku, wyniosła ona tylko prawie 297 mld zł, podczas gdy rok wcześniej, wyniosła prawie 373 mld zł, a więc była o blisko 1/4 niższa i to mimo tego ,że ceny nośników energii sprzedawanych przez firmę, a więc prądu, paliw i gazu ziemnego, były znacznie wyższe niż rok wcześniej. Choć wartość sprzedaży spadła o 1/4, to zysk netto, jak już wspominałem, obniżył się aż 15-krotnie i ten spadek trudno wytłumaczyć odpisami na tworzenie rezerw na spodziewane straty. Nowy zarząd pochwalił się także, że wszystkie podatki zapłacone przez Orlen w 2024 stanowiły aż 10% dochodów budżetowych ( ok 62 mld zł wpłat do budżetu na 623 mld zł dochodów budżetowych), ale znowu pod tym względem jest znacznie gorzej, niż rok wcześniej. Przypomnijmy, że w 2023 roku, a więc podczas kierowania Orlenem przez poprzedni zarząd z Danielem Obajtkiem na czele, odprowadzone do budżetu państwa przez tą firmę podatki stanowiły aż 15% wszystkich dochodów budżetowych (ok. 70 mld zł wpłat do budżetu na 574 mld zł dochodów budżetowych).

 

5. Przypomnijmy także, że Orlen po kierownictwem prezesa Daniela Obajtka w roku 2023, jak już wspomniałem osiągnął obroty w wysokości blisko 373 mld zł, a więc po ówczesnym kursie blisko 100 mld USD i jest to już ten poziom obrotów firmy w sektorze energetycznym, który umieszczają ją w europejskiej czołówce. Oznaczało to, że byłemu prezesowi, dzięki fuzjom i przejęciom, a także widocznym już efektom synergii, udało się stworzyć firmę, która jest już potentatem w Europie i pod względem poziomu obrotów, znalazła się w roku 2023 w pierwszej 40-największych europejskich firm. Niestety ten ogromny sukces, tylko dlatego, że został osiągnięty w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości i przy ogromnym jego wsparciu dla zarządu firmy pod kierownictwem prezesa Obajtka, był cały czas kontestowany, a wspomniana kontrola NIK kwestionująca tę fuzję, ma mieć dalszą część w postaci zawiadomień składanych do prokuratury.

1. We wtorek na Forum Nowych Idei w Warszawie, premier Tusk niespodziewanie ogłosił, że „kapitał ma narodowość” i dodał, że „nadszedł czas odbudowy narodowej gospodarki, repolonizacji gospodarki, rynku i kapitału”. Wydaje się, że ten zwrot o 180 stopni w poglądach Donalda Tuska na narodowość kapitału i wyprzedaż majątku Skarbu Państwa, wynika z dramatycznie słabych notowań jego kandydata na prezydenta Rafała Trzaskowskiego i jest to próba ratowania jego kampanii wyborczej. Ale w tych sprawach, zresztą podobnie jak w wielu innych, Donald Tusk jest kompletnie niewiarygodny, bowiem to właśnie on odpowiada, za masową wyprzedaż majątku narodowego jakiej dokonał podczas swoich rządów w latach 2008-2014.

 

2. Przypomnijmy, że rząd w PO-PSL w latach w latach 2008-2014, a więc w okresie kiedy kierował nim Donald Tusk, wyprzedawał akcje i udziały aż w 950 spółkach Skarbu Państwa (na ok. 1350 wszystkich funkcjonujących w Polsce), uzyskując za to tylko niewiele ponad 58 mld zł. Często niestety była to sprzedaż chaotyczna, wręcz pod bieżące potrzeby budżetu państwa, brakowało pieniędzy, minister finansów wydawał dyspozycję ministrowi skarbu, a ten nakazywał sporządzenie księgi popytu na kilka-kilkanaście procent akcji PZU, PKO.BP czy KGHM albo jakiejś innej spółki należącej do naszych „sreber rodowych”. Po kilku dniach akcje były już sprzedane, do budżetu wpływało kilka miliardów złotych, poprawiała się jego płynność i czekano do następnej kryzysowej sytuacji, wtedy tego rodzaju operacje powtarzano. Te przychody z wyprzedaży blisko 1000 spółek za rządów PO-PSL, wyglądają „co najmniej skromnie” w zestawieniu z wynikiem finansowym tylko jednej spółki Skarbu Państwa, a mianowicie ORLEN S.A., który tylko w latach 2016-2022, osiągnął blisko 71 mld zł zysku netto (a więc już po odprowadzeniu do budżetu kilkunastu miliardów złotych podatku dochodowego).

 

3. Żeby nie być gołosłownym, w taki sposób sprzedano w 2010 roku właśnie 10% akcji KGHM uzyskując za nie tylko 2 mld zł (rok później akcje te były już warte 4 mld zł), bo wartość tej spółki szybko rosła, wraz ze wzrostem wydobycia miedzi i produkcji srebra, a także cen tych surowców na rynku światowym. Z kolei w 2011 roku w podobny sposób, pod bieżące potrzeby budżetu sprzedano 10 % akcji PZU, uzyskując tylko 3 mld zł, w tym przypadku minister finansów, tak się spieszył ze sprzedażą, że pozbył się akcji na parę tygodni przed decyzją o wypłacie dywidendy, w ten sposób 220 mln zł z tego tytułu trafiło już do ich nabywcy, a nie do budżetu państwa. W dwóch podejściach sprzedano aż 19% akcji PKO BP, najpierw w 2012 roku za 7% akcji banku uzyskano ok. 3 mld zł, a w 2013 roku za blisko 12%, uzyskano już ok.5 mld zł, także pod bieżące potrzeby ówczesnego budżetu.

 

4. Dopiero rządy Prawa i Sprawiedliwości zakończyły definitywnie tę bezmyślną wyprzedaż wszystkiego co państwowe, do tego stopnia, że budżety na kolejne lata w ogóle nie przewidywały w ogóle przychodów z prywatyzacji. Co więcej rząd Prawa i Sprawiedliwości decydował się na odkupowanie sprzedanego wcześniej majątku, najbardziej spektakularną chyba operacją w tym zakresie, było odzyskanie większościowego pakietu akcji w banku Pekao S.A od ich dotychczasowego włoskiego właściciela. Skarb Państwa odkupił także kilka innych banków od inwestorów zagranicznych i dzięki temu na początku 2023 roku jego udział w aktywach całego sektora wyniósł blisko 50%, co odgrywało ogromnie ważną rolę w sytuacji skutków kryzysu covidowego w latach 2020-2022, a także skutków agresji Rosji na Ukrainę ( przypomnijmy, że pod koniec 2015 roku, udział Skarbu Państwa w aktywach całego sektora wynosił tylko ok.20%). Rząd PiS wzmocnił finansowo, także strategiczne firmy państwowe jak było to w przypadku spółki LOT S. A., która za rządów PO- PSL była na skraju bankructwa a premier Tusk publicznie mówił, że nie będzie jej ratował tylko dlatego, że to narodowy przewoźnik.Takie wzmocnienie finansowe kwotami idącymi w miliardy złotych, dotyczyło także podmiotów sektora zbrojeniowego, między innymi Huty Stalowa Wola, czy zakładów Jelcz, aby zwiększyć możliwości produkcyjne tych zakładów.

 

5. A więc to rząd Zjednoczonej Prawicy, nie tylko zrezygnował z wyprzedaży majątku państwowego, ale nawet z pobierania dywidendy od spółek Skarbu Państwa, pozostawiając te środki w firmach, aby były przeznaczane na inwestycje. Co więcej odkupił wcześniej sprzedane firmy, szczególnie te o charakterze strategicznym, czego najbardziej spektakularnym przykładem, były decyzje dotyczące sektora bankowego, co pozwoliło Skarbowi Państwa zbliżyć się do posiadania blisko 50% całości jego aktywów. Premier Tusk teraz ogłasza repolonizację, w sytuacji kiedy podczas poprzednich jego rządów chaotycznie wyprzedawano na ogromną skalę majątek narodowy, co najprawdopodobniej oznacza,że ta repolonizacja, to tylko PR-owskie hasło na najbliższe 2, 5 miesiąca do czasu rozstrzygnięcia wyborów prezydenckich.

1. Ministerstwo finansów opublikowało komunikat o szacunkowym wykonaniu budżetu w okresie styczeń-marzec 2025 roku, z którego wynika, że już po I kwartale mamy do czynienia z załamaniem się dochodów budżetowych, co przy konieczności realizacji samych wydatków sztywnych budżetu, powoduje gwałtowny wzrost deficytu budżetowego. Jak wynika z tego komunikatu dochody budżetowe zostały zrealizowane na poziomie zaledwie 118,4 mld zł, a więc 18,7% planowanych w sytuacji kiedy upływ czasu wynika dokładnie 25%. Z kolei wydatki zostały zrealizowane na poziomie 194,7 mld zł , a więc tylko na poziomie 21,1% planowanych, a mimo tego deficyt budżetowy wyniósł już 76,3 mld zł a więc aż 26,4% planowanego. Wprawdzie poziom realizacji zarówno dochodów jak i wydatków,często nie pokrywa się z upływem czasu w roku budżetowym, ale już teraz po I kwartale, widać wyraźnie, wręcz dramatycznie „rozjeżdżanie się” jednych i drugich.

 

2. Gdyby w pozostałych 3 kwartałach realizacja budżetu przebiegała podobnie jak I kwartale, to do ich zrealizowania na zaplanowanym poziomie, zabrakłoby aż 160 mld zł (dochody budżetowe zostałyby zaplanowane na poziomie 633 mld zł). Z zaplanowanego poziomu dochodów wynika, że w każdym miesiącu powinno wpływać do budżetu średnio po 53 mld zł, czyli po 3 miesiącach, powinny być na poziomie blisko 160 mld zł, a jest 42 mld zł mniej. Z kolei mimo tego ,że wydatki są realizowane znacznie wolniej niż planowano i wyniosły prawie 195 mld zł (po I kwartale są tylko na poziomie 21% planowanych), to deficyt budżetowy wyniósł aż 76,3 mld zł, czyli aż 26,4% planowanej wielkości na cały rok. Gdyby więc dochody budżetowe były realizowane jak do tej pory, a wydatki zostały zrealizowane w zaplanowanej wysokości, czyli 921 mld zł, to deficyt budżetowy nie wyniósłby, jak zaplanowano 290 mld zł, tylko sięgnąłby wręcz astronomicznej wysokości 450 mld zł.

 

3. Także dochody z poszczególnych rodzajów podatków wprawdzie porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego, wyraźnie rosną, ale po zestawieniu ich z upływem czasu, widać, że już po I kwartale, podatki „idą”bardzo słabo. Całoroczne wpływy z podatku VAT mają wynieść ok 350 mld zł ,czyli ponad 29 mld zł średnio miesięcznie i wprawdzie po 3 miesiącach wyniosły ok. 84 mld zł, czyli już 3 mld zł mniej, ale trzeba pamiętać, że w dochodach z tego tytułu za styczeń jest co najmniej 12 mld zł wpływów z tego podatku, przeniesionych z grudnia poprzedniego roku na styczeń tego roku, poprzez tzw. mechanizm przyśpieszonych zwrotów. W tej sytuacji rzeczywiste wpływy VAT za te 3 miesiące, wyniosły tylko około 72 mld zł , a więc przynajmniej o 15 mld zł mniej, niż powinno to wynikać z realizacji comiesięcznych wpływów na poziomie 29 mld zł.

 

4. Równie źle wygląda realizacja wpływów z PIT choć analiza w tym przypadku jest znacznie trudniejsza, ze względu na nowy system finansowania dochodów jednostek samorządu terytorialnego, oparty nie o podatki, ale o dochody płatników podatku PIT i CIT na poziomie odpowiednio gmin, powiatów i województw. Mimo tego, że całoroczne dochody z PIT zaplanowano na poziomie ok 32 mld zł (średnio miesięcznie ok 2,7 mld zł), to ich wykonanie po 3 miesiącach jest ujemne i wyniosło blisko minus 29 mld zł. Dobrze wygląda tylko realizacja dochodów z podatku CIT, w tym przypadku całoroczne dochody z tego podatku zaplanowano na poziomie ok. 71 mld zł, czyli po ok. 6 mld zł średnio miesięcznie, natomiast ich realizacja w okresie styczeń- marzec, wyniosła aż 25 mld zł, a więc w tym przypadku były one aż o 7 mld zł wyższe niż upływ czasu.

 

5. Ta dramatyczna sytuacja związana z realizacją dochodów budżetowych po I kwartale tego roku, a w szczególności tych o charakterze podatkowym w stosunku do upływu czasu, w najwyższym stopniu powinna niepokoić ministra finansów i jego zastępcę, będącego przecież zwierzchnikiem Krajowej Administracji Skarbowej. Ten niepokój powinien być związany z faktem, że przecież mamy do czynienia w wyraźnym przyspieszeniem wzrostu gospodarczego, który w założeniach do tegorocznego budżetu, został określony na poziomie aż 3,9%. Mówiąc wprost, po I kwartale wykonania budżetu, nie widać związku pomiędzy wyraźnym wzrostem gospodarczym, a wzrostem dochodów budżetowych, w tym w szczególności tych o charakterze podatkowym, co więcej mamy wręcz dramatyczny „rozjazd” dochodów i wydatków budżetowych, co skutkuje tym ,że deficyt budżetowy po 3 miesiącach jest na podobnym poziomie, jak deficyt całoroczny w budżecie 2023 roku , ostatnim roku rządów Prawa i Sprawiedliwości.

1. Koncern Orlen S.A opublikował skonsolidowany raport za rok 2024 , z którego wynika, że zysk netto grupy Orlen, wyniósł zaledwie niecałe 1,4 mld zł, podczas gdy w roku 2023, wyniósł blisko 21 mld zł, a więc w poprzednim roku był on aż 15-krotnie niższy. Zarząd Orlenu wprawdzie pisze o konieczności wprowadzenia odpisów na rezerwy związane ze stratami spowodowanymi jego zdaniem przez poprzedników, ale aż 15-krotny spadek zysku netto w 2024 roku jest dosłownie szokujący. Zwłaszcza, że jak podkreśla obecny europoseł, a poprzednio prezes Orlenu, Daniel Obajtek, w dalszym ciągu firma wręcz „łupi” swoich klientów nabywców paliw na stacjach tej firmy, czy też nabywców gazu i energii elektrycznej, dostarczanych przez spółki znajdujące się w strukturze Orlenu. Świadczą o tym zysk ze sprzedaży detalicznej paliw ,który wyniósł w 2024 roku 3,1 mld zł i był o 0,9 mld zł wyższy niż rok wcześniej, a także zysk z energetyki (sprzedaż energii elektrycznej i gazu), który wyniósł 7,9 mld zł i był aż o 3 mld zł wyższy, niż rok wcześniej. Jednocześnie nowy zarząd Orlenu, pochwalił się najwyższą w historii firmy produkcją energii z gazu i odnawialnych źródeł, oraz największym wydobyciem gazu ,tyle tylko ,że są to rezultaty inwestycji i akwizycji realizowanych przez poprzedni zarząd firmy z prezesem Danielem Obajtkiem na czele.

 

2. Według danych zawartych w raporcie, Orlen odnotował znacznie niższą wartość sprzedaży w 2024 roku, wyniosła ona tylko prawie 297 mld zł, podczas gdy rok wcześniej, wyniosła prawie 373 mld zł, a więc była o blisko 1/4 niższa i to mimo tego ,że ceny nośników energii sprzedawanych przez firmę, a więc prądu, paliw i gazu ziemnego, były znacznie wyższe niż rok wcześniej. Choć wartość sprzedaży spadła o 1/4, to zysk netto jak już wspominałem obniżył się aż 15-krotnie i ten spadek trudno wytłumaczyć odpisami na tworzenie rezerw na spodziewane straty. Zarząd pochwalił się także, że wszystkie podatki zapłacone przez Orlen w 2024 stanowiły aż 10% dochodów budżetowych ( ok 62 mld zł wpłat do budżetu na 623 mld zł dochodów budżetowych), ale znowu pod tym względem jest znacznie gorzej, niż rok wcześniej. Przypomnijmy, że w 2023 roku, a więc podczas kierowania Orlenem przez poprzedni zarząd z Danielem Obajtkiem na czele, odprowadzone do budżetu państwa przez tą firmę podatki stanowiły aż 15% wszystkich dochodów budżetowych (ok. 70 mld zł wpłat do budżetu na 574 mld zł dochodów budżetowych).

 

3. Przypomnijmy także, że Orlen po kierownictwem prezesa Daniela Obajtka w roku 2023, jak już wspomniałem osiągnął obroty w wysokości blisko 373 mld zł, a więc po ówczesnym kursie blisko 100 mld USD, a zysk netto wyniósł prawie 21 mld zł. Oznaczało to, że byłemu prezesowi, dzięki fuzjom i przejęciom, a także widocznym już efektom synergii, udało się stworzyć firmę, która jest już potentatem w Europie i pod względem poziomu obrotów, znalazła się w roku 2023 w pierwszej 40-największych europejskich firm. Niestety ten ogromny sukces, tylko dlatego, że został osiągnięty w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości i przy ogromnym jego wsparciu dla zarządu firmy pod kierownictwem prezesa Obajtka, był cały czas dyskredytowany, a nie dalej, jak właśnie wczoraj, NIK po kontroli dalej kwestionuje tę fuzję.

 

4. Przypomnijmy także, przy tej okazji, że łączny zysk netto Orlenu w latach 2016-2023 wyniósł aż 98 mld zł, podczas gdy w czasie 8 letnich rządów PO-PSL w latach 2008-2015, wyniósł zaledwie 2,9 mld zł, czyli był aż 33-krotnie niższy. Ponadto gwałtowne zwiększenie potencjału finansowego Orlenu, pozwoliło na przeznaczenie w latach 2016-2023, aż 90 mld zł na inwestycje (w samym tylko 2023 roku, było to 32,4 mld zł), podczas gdy w latach 2008-2015 nakłady inwestycyjne wyniosły tylko 24,3 mld zł, a więc były blisko 4 -krotnie niższe. Obecny zarząd w ogłoszonym komunikacie chwali się także inwestycjami, tyle tylko, że żadnych własnych nie ma, te o których pisze jak Baltic Power, czy elektrownie gazowe w Grudziądzu i Ostrołęce, to przedsięwzięcia rozpoczęte i poważnie zaawansowane za prezesury Daniela Obajtka.

 

5. Te dramatycznie złe wyniki finansowe Orlenu, jak podkreśla Daniel Obajtek, najgorsze od 10 lat, zostały ogłoszone właśnie wczoraj, bowiem także wczoraj NIK prezentował raport pokontrolny związany z fuzją Orlenu z Lotosem. Sensacjami tego raportu pokontrolnego miały być zaniżenie wartości aktywów Lotosu o 5 mld zł z jednej strony, z drugiej wydanie na firmy doradcze w związku z procesem fuzji z Lotosem około 250 mln zł, co miało odwrócić uwagę od tych fatalnych wyników finansowych Orlenu w 2024 roku. Ale się się to nie udało, 15-krotnego spadku zysków Orlenu, a także wyraźnego obniżenia wpłat podatków przez tę firmę do budżetu państwa w 2024 roku w stosunku do 2023 roku, nie da się przykryć „dętymi” zarzutami przygotowanymi przez NIK pod kierownictwem prezesa Banasia.

1. Wczoraj posłowie Prawa i Sprawiedliwości Janusz Cieszyński i Szymon Szynkowski vel Sęk przeprowadzili kontrolę poselską w Kancelarii Premiera Donalda Tuska, dotyczącą organizacji „Pikniku Tysiąclecia”. Dzień wcześniej premier Tusk w nagraniu umieszczonym w mediach społecznościowych, zaprosił na ten „Piknik” do Warszawy na błonia Stadionu Narodowego 26 kwietnia tego roku. Okazuje się, że pomysł ujrzał światło dzienne dopiero 9 kwietnia, a więc zaledwie kilka dni temu, a na zorganizowanie tego wydarzenia, w ramach którego ma odbyć między innymi pokaz dronów i koncert, pozostało zaledwie 2 tygodnie. Widać wyraźnie, że jest to reakcja premiera Tuska na ubiegłotygodniowy Marsz 1000- lecia koronacji Bolesława Chrobrego i 500-lecia Hołdu Pruskiego, który najpierw szef rządu próbował marginalizować, nazywając go PiS-owskim marszem, ale w sytuacji kiedy udział w nim, wzięło ponad 100 tysięcy uczestników z całej Polski, a wszystko odbyło się pięknej patriotycznej atmosferze, a Krakowskie Przedmieście i Plac Zamkowy pokryło tysiące biało-czerwonych flag i transparentów, teraz w popłochu, trzeba próbować czymś „przykryć”.

 

2. Nagła organizacja tego pikniku 26 kwietnia jest tym dziwniejsza, ponieważ od już ponad 2 miesięcy, wiadomo, że właśnie w tym dniu w Gnieźnie, organizowane jest przez marszałka Sejmu Szymona Hołownię i marszałek Senatu Małgorzatę Kidawę-Błońską „Uroczyste Zgromadzenie Posłów i Senatorów z okazji 1000. rocznicy Koronacji Bolesława Chrobrego”, w którym udział weźmie Prezydent RP Andrzej Duda. A więc skoro wszyscy posłowie i senatorowie, a także ministrowie na cały dzień udadzą się do Gniezna, to organizowanie tego samego dnia wydarzenia w Warszawie przez premiera i pod jego patronatem jest wręcz robieniem na złość „ drugiej i czwartej, osobom w państwie”. Premier i jego urzędnicy w KPRM przecież wiedzieli o tym wyjazdowym posiedzeniu Zgromadzenia Narodowego w Gnieźnie, a mimo tego zdecydowali się się w tym samym terminie organizować za ogromne pieniądze, konkurencyjne wydarzenie w Warszawie.

 

3. Dodatkowym „smaczkiem” tego wydarzenia w Warszawie jest sposób jego organizacji i zaangażowanie w ten proces w trybie poza przetargowym kolegi Donalda Tuska i jego Domu Mediowego AM Studio z Warszawy. Głównym sponsorem ma być koncern paliwowy Orlen S.A, ale także inne spółki Skarbu Państwa, takie jak: PKO BP S.A. ,PGE , czy Totalizator Sportowy S.A., a koszt przedsięwzięcia ma wg nieoficjalnych informacji, sięgnąć aż 20 mln zł. Przypomnijmy, że wydarzenie to ma trwać zaledwie kilka godzin i jeżeli rzeczywiście ma kosztować tak ogromne pieniądze, to oczywistym jest pytanie na co mają być one wydanie.

 

4. Skoro głównym jego sponsorem „Pikniku Tysiąclecia”, ma być koncern paliwowy Orlen, to być może w ramach 20- milionowego jego budżetu, będą wręczane jego uczestnikom, talony na paliwo po 5,19 zł. To była sztandarowa obietnica Donalda Tuska w kampanii wyborczej na jesieni 2023 roku, którą miał zrealizować w 100 pierwszych dni swojego rządzenia, ale niestety nie dotrzymał tej obietnicy ani w 100 dni, ani w 200 dni, nie było tej realizacji w rocznicę rządów, ba mija już blisko półtora roku od objęcia władzy i dalej nie widać chęci rządzących aby zrealizować tę obietnicę. Skoro obecnie nawet przy tak niskich cenach baryłki ropy na rynkach światowych , niewiele przekraczających 60 USD, nie udaje się premierowi Tuskowi zrealizować tej obietnicy, a cena paliwa na stacjach jest wyższa o co najmniej 1 zł od wspomnianej ceny 5,19 zł, to może przynajmniej dla uczestników „Pikniku”, Orlen mógłby ufundować talony na paliwo po tej cenie przynajmniej na jedno tankowanie. W koszcie „Pikniku” ,który ma wynosić 20 mln zł, zmieści się przecież, koszt takich talonów dla przynajmniej kilku tysięcy uczestników, więc jego patron, czyli premier Tusk, mógłby wreszcie powiedzieć, że zrealizował swoją obietnicę wyborczą, wprawdzie z dużym opóźnieniem i tylko dla małej grupy wyborców, ale jednak i byłby chyba jedyny sensowny rezultat tego nagłego wydarzenia.