- Wczoraj i dzisiaj w parlamencie Europejskim odbywa doroczna debata w ramach tzw. Tygodnia Parlamentarnego z udziałem przedstawicieli parlamentów krajowych, tym razem na temat środków własnych budżetu UE, reformy Paktu Stabilności i Wzrostu, a także Funduszu Odbudowy i budowania odporności gospodarek krajów członkowskich.
Debatę otworzyła przewodnicząca KE Ursula Von der Leyen, w dyskusji brali udział przedstawiciele prezydencji francuskiej, komisarz do spraw budżetu, oraz posłowie z parlamentów krajowych i europosłowie głównie z komisji budżetowej, w sumie kilkudziesięciu mówców, zarówno zwolennicy wprowadzenia dodatkowych dochodów budżetu UE jak i przeciwnicy takich rozwiązań.
Było także sporo odniesień do bieżącej sytuacji związanej z atakiem Rosji na Ukrainę i konieczności zmiany priorytetów w samej UE w tym zwiększenia środków na obronność, pilnej dywersyfikacji źródeł dostaw surowców energetycznych, a także przygotowania środków na odbudowę Ukrainy po zakończeniu wojny.
- Trzeba przypomnieć, że do tej pory zasadniczym źródłem dochodów unijnego budżetu były: składki krajów członkowskich, które są proporcjonalne do ich poziomu zamożności (procent od Dochodu Narodowego Brutto), niewielki udział w dochodach z VAT każdego kraju UE, wreszcie tzw. tradycyjne dochody własne jak wpływy z ceł, opłat wyrównawczych czy też kar nakładanych przez KE.
Po zmianach do dochodów własnych dojdą nowe obciążenia podatkowe pobierane na poziomie unijnym, między innymi: podatek cyfrowy, podatek od transakcji finansowych, tzw. podatek graniczny od śladu węglowego, część wpływów z ETS, które obecnie stanowią dochody budżetów krajowych oraz opłata od nieprzetwarzanego plastiku.
Te nowe obciążenia podatkowe mają być wprowadzane stopniowo, a wpływy z nich mają służyć obsłudze odsetek od pożyczonej przez KE na rynku kwoty 750 mld euro, a także i spłaty rat kapitałowych od Funduszu Odbudowy unijnej gospodarki po skutkach spowodowanych przez Covid 19 (wg. szacunków mają wynosić od 15 do 20 mld euro rocznie).
- Zabierałem głos w tej debacie i przypomniałem, że kompromis w tym zakresie, który został osiągnięty na posiedzeniu Rady Europejskiej w lipcu 2020 roku, opierał się na pewnych zasadach.
Po pierwsze, nowe źródła dochodów budżetu UE, nie powinny bezpośrednio obciążać budżetów państw członkowskich, lecz powinny być związane z korzyściami osiąganymi ze Wspólnego Rynku, a więc w pierwszej kolejności powinny być: podatek cyfrowy, podatek od transakcji finansowych, opłata za dostęp do jednolitego rynku, czy też tzw. graniczna opłata węglowa, a nie jak się proponuje podatków takich jak od nieprzetworzonego plastiku, czy części wpływów z ETS, które mocniej obciążają kraje mniej zamożne.
Po drugie przypomniałem, że Rada wtedy odrzuciła wprowadzenie zasobu własnego opartego na wpływach z ETS, bo to dochód budżetów krajowych, z którego środki są przeznaczane na działania związane z realizacją polityki klimatyczno-energetycznej UE, powrót do tego rozwiązania oznaczałby obciążenie wpłatami głownie najmniej zamożnych krajów UE, co jest sprzeczne z protokołem Nr 28 do Traktatu o funkcjonowaniu UE.
Wreszcie po trzecie, elementem tego całościowego konsensusu była także zgoda Rady na dalsze istnienie rabatów w składce liczonej od poziomu DNB dla Niemiec, Austrii Holandii, Danii i Szwecji ale tylko do roku 2027 (czyli do końca obowiązywania obecnego 7-letniego budżetu).
Na koniec podkreśliłem, że tylko podtrzymanie tych ustaleń daje szanse, że zostaną one ostatecznie zaakceptowane przez kraje mniej zamożne, jeżeli KE będzie od tych ustaleń odchodziła, będą weta tych rozwiązań podatkowych, które muszą być przecież przyjmowane jednomyślnie.