Z protokołów posiedzeń KE wiemy, że Bieńkowska nie protestowała w sprawie budżetu

1. Przewodniczący Platformy Grzegorz Schetyna na kolejnych konwencjach Koalicji Europejskiej, próbuje obciążyć Prawo i Sprawiedliwość odpowiedzialnością za mniejsze środki dla Polski w propozycji budżetu UE na lata 2021-2027, przedłożonego w maju poprzedniego roku przez Komisję Europejską, ale wina za ten stan rzeczy leży ewidentnie po stronie ludzi Platformy, komisarz Elżbiety Bieńkowskiej i przewodniczącego Rady Europejskiej, Donalda Tuska.

 

Schetyna chce się zabrać za negocjowanie większego unijnego budżetu dla Polski na lata 2021-2027, przy czym już na początku zapomniał poinformować, że pod tym niekorzystnym projektem dla naszego kraju (szerzej niekorzystnego dla wszystkich krajów Europy Środkowo-Wschodniej), podpisała się komisarz z Polski- Elżbieta Bieńkowska, która wprawdzie członkiem PO teraz nie jest ale była ministrem, a nawet wicepremierem w rządzie PO-PSL i senatorem z ramienia tej partii.

 

 

Rzeczywiście KE w maju poprzedniego roku przedstawiła mniejszy budżet na lata 2021-2027, niż ten obecny, motywując to brakiem składki W. Brytanii, która rozpoczęła proces wychodzenia z UE.

 

Rzeczywiście W. Brytania była tzw. płatnikiem netto (płaciła do budżetu UE więcej niż z niego otrzymywała, a ta różnica wynosiła rocznie około 13 mld euro więc w 7-letnim kolejnym budżecie zabraknie przynajmniej 90 mld euro brytyjskiej składki.

 

 

2. Okazuje się, po przejrzeniu protokołów z posiedzeń Komisji Europejskiej, które można odszukać na jej stronie internetowej, w dwóch z nich których znajdują się zapisy poświęcone debacie nad projektem budżetu UE na lata 2021-2027.

 

 

Ani w protokole posiedzenia Komisji Europejskiej z 10 stycznia 2018, ani w kolejnym z 14 lutego, gdzie omówiona jest debata nad budżetem, nie ma odnotowanego głosu komisarz Elżbiety Bieńkowskiej, która protestowałaby, w sprawie zaproponowanego mniejszego budżetu dla Polski.

 

Jeżeli komisarz rekomendowany przez Platformę, w sprawie tak fundamentalnej z punktu widzenia polskich interesów, zdecydowanie się o nie nie upomina, to przerzucanie odpowiedzialności za ten stan rzeczy przez Grzegorza Schetynę na rząd Prawa i Sprawiedliwości jest skrajnie nieuczciwe.

 

3. Na szczęście jednak negocjacje budżetowe na poziomie rządowym, dopiero się zaczynają, być może kraje członkowskie zdecydują się jednak „zasypać” tę dziurę po Brytyjczykach dodatkowymi wpłatami, być może pojawi się po stronie dochodowej budżetu tzw. podatek cyfrowy od wielkich firm tego sektora, które unikają płacenia w Europie podatku dochodowego, bo nauczyły się tak budować koszty swych europejskich filiach, że nie wykazują one dochodu.

 

 

Gdyby ta się stało budżet będzie większy i w konsekwencji także koperty dla Polski zarówno dotyczące funduszy spójności czy wspólnej polityki rolnej, będą jednak zawierały wyższe kwoty niż te zaproponowane do tej pory przez KE.

 

 

Premier Morawiecki doskonale sobie w tych negocjacjach budżetowych radzi, to właśnie on zaproponował wprowadzenie podatku cyfrowego od wielkich korporacji i ma w tej sprawie wsparcie premierów wielu państw.

 

Co więcej w Polsce odbyło się niedawno spotkanie tzw. klubu przyjaciół spójności do którego należy aż 16 państw UE (zarówno z Europy Środkowo-Wschodniej jak i Europy Zachodniej) i które zdecydowanie sprzeciwiają zmniejszeniu w przyszłym unijnym budżecie środków na fundusz spójności.

 

 

4. Grzegorz Schetyna okazuje się więc kompletnie niewiarygodny w tej swojej ofercie wynegocjowania w UE o 100 mld zł dodatkowych środków, ba okazuje się że to komisarz wywodząca się z PO- Elżbieta Bieńkowska, odpowiada za te niekorzystne propozycje dla naszego kraju.

 

 

Himalaje hipokryzji Grzegorza Schetyny i kompletny brak wiarygodności kierowanej przez niego partii to przypadłości, które wyborcy dostrzegają i dlatego poparcie dla KE od kilku tygodni nie rośnie.