- Poseł Izabela Leszczyna udzieliła w tych dniach wywiadu dziennikowi „Rzeczpospolita”, w którym na pytanie dziennikarza, czy jeżeli w Polsce zmieni władza, to pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) popłyną, odpowiedziała „natychmiast”.
A więc Platforma w dalszym ciągu realizuje strategię ogłoszoną już w grudniu 2015 roku przez ówczesnego jej przewodniczącego Grzegorza Schetynę „ulica i zagranica”, a w sytuacji kiedy wypaliła się „ulica”, została tylko zagranica.
To właśnie w ramach tej strategii europosłowie Platformy zainicjowali w Parlamencie Europejskim przynajmniej kilkanaście debat dotyczących Polski, część z nich zakończyła się rezolucjami, niezwykle krytycznymi wobec naszego kraju, a ich zwieńczeniem zawsze była zapowiedź blokady środków z KPO, a w tych z ostatnich miesięcy, nawet środków z wieloletniego unijnego budżetu.
W tej akurat sprawie europosłowie Platformy, wspierani przez europosłów z Lewicy są niezwykle skuteczni, bowiem należą do dwóch największych frakcji w PE, które od lat nim rządzą, rządzą także w innych ważnych instytucjach europejskich (także w Komisji Europejskiej większość komisarzy wywodzi się z EPL albo Lewicy).
- Poseł Leszczyna uzasadnia stwierdzenie, że pieniądze z KPO pojawią się w Polsce po zmianie władzy, tym że Platforma zapewni niezależność sądom, ba posuwa się nawet do wygłoszenia takiej „złotej” myśli „Nie potrzebujemy partyjnych sądów, bo nie chcemy bezkarności polityków”.
Tyle tylko, że poseł Leszczynie trzeba przypomnieć dwie sytuacje, ta pierwsza to scena sfilmowana przez jednego z internautów, jak z siedziby Platformy przy ulicy Wiejskiej pod koniec rządów Platformy w 2015 roku, wychodzą po wielogodzinnym spotkaniu, wszyscy ówcześni szefowie: Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego, Naczelnego Sądu Administracyjnego, członkowie ówczesnej Krajowej Rady Sądownictwa razem z czołowymi politykami Platformy i udają się do Sejmu.
I druga równie wymowna sytuacja, ówczesny przewodniczący klubu parlamentarnego PO, poseł Sławomir Neumann na spotkaniu ze swoimi partyjnymi kolegami z organizacji w Tczewie w 2017 roku, nie miał wątpliwości, że przedstawiciele jego obozu nie muszą się przejmować sądami.
Mówił tak „Sądy dzisiaj- ja ci gwarantuję- nie rozstrzygną żadnej sprawy przed wyborami. Żadnej. Przez rok nie zrobią ku..., nic. Będą prowadzić sprawy- i ch...”
Pani poseł Leszczyna, zapewne akceptuje obydwie sytuacje i takie właśnie „niezależne” sądownictwo jej się marzy, takie które przez wiele miesięcy po skierowaniu aktów oskarżenia do sądów przez prokuraturę, nie jest w stanie nawet rozpocząć procesu wobec senatora Gawłowskiego, byłego posła Sławomira Nowaka, czy wspomnianego posła Neumanna.
- Ostatnia wypowiedź poseł Leszczyny wpisuje się zresztą w cały ciąg wypowiedzi czołowych polityków Platformy, jak Rafał Trzaskowski (mrożenie środków europejskich do czasu powrotu PO do władzy), czy samego Donalda Tuska, który mówił o kolejnych warunkach jakie Polska musi spełnić, aby środki z KPO trafiły do naszego kraju.
Wszystko to ma miejsce, mimo tego, że polski rząd i większość parlamentarna wywiązali się z politycznego porozumienia w Komisją Europejską, a przygotowana przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawa o zmianach w Sądzie Najwyższym, weszła w życie i krok po kroku jest realizowana, znowu pojawiła się niepewność związana z wypłatą środków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO).
Niepewność zasiała także sama przewodnicząca KE Ursula von der Leyen, która w wywiadzie między innymi dla „Dziennika Gazety Prawej” powiedziała, że znowelizowana ustawa o SN „jest ważnym krokiem naprzód ale nie gwarantuje ona możliwości kwestionowania statusu innego sędziego, bez ryzyka pociągnięcia do odpowiedzialności dyscyplinarnej”.
Skądinąd wiadomo, że podczas negocjacji wspomnianego politycznego porozumienia, ta sprawa była stawiana przez negocjatorów z gabinetu politycznego Ursuli von der Leyen ale po wyjaśnieniach, że stworzenie możliwości kwestionowania statusu sędziego przez innego sędziego, po pierwsze byłoby niezgodne z Konstytucją RP ale także z uzasadnieniem rozstrzygnięcia TSUE, który odpowiadając na pytanie prejudycjalne polskich sędziów, stwierdził, że byłoby to tzw. odmawianie wymiaru sprawiedliwości.
- Wygląda więc na to, że przewodnicząca KE Ursula von der Leyen jest na tyle nieuczciwa, że pod wpływem polskiej opozycji zmieniła zdanie i teraz już nie uważa, że uchwalona nowelizacja ustawy o SN, spełnia warunki porozumienia zawarte z polskim rządem.
A więc nieuczciwe działania KE, a szczególnie jej przewodniczącej, ale także polskiej opozycji, tu w kraju i ich europosłów w PE, powodują, że pojawia się poważna niepewność, co do wypłaty środków z polskiego KPO.