Prezydencki minister-KE stosuje przemoc polityczną wobec Polski

  1. Szef Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydent RP, minister Jakub Kumoch, udzielił wywiadu tygodnikowi „Gość Niedzielny”, w którym odsłania kulisy negocjacji z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen w sprawie nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym.

Projekt tej ustawy został przygotowany w Kancelarii Prezydenta i konsultowany z gabinetem politycznym przewodniczącej KE i w pewnym momencie jak mówi minister, przyszedł stamtąd sygnał, że jeżeli prezydencka propozycja, będzie rozpatrywana przez Sejm, zakończy to spór z Polską.

Na pytanie czy był to sygnał wiarygodny, minister Kumoch mówi „Tak. To było jasno powiedziane, że złożenie tego projektu w Sejmie, oznacza uruchomienie środków z polskiego KPO”.

Jak mówi w wywiadzie minister Kumoch w Kancelarii było przekonanie, „że Komisja widzi sprawę podobnie jak my- w obliczu wojny na Ukrainie, kończymy niepotrzebny konflikt”.

 

  1. Niestety jak widać tak się nie stało, wprawdzie na początku czerwca przewodnicząca KE przywiozła do Polski, pozytywną opinię o polskim KPO (przy 5 głosach odrębnych ale 22 głosach za), co pozwoliło dwa tygodnie później, Radzie Unii Europejskiej (ministrom finansów 27 krajów członkowskich) zatwierdzić polski Plan, ale później pojawiły się kolejne żądania pojedynczych komisarzy, w tym samej przewodniczącej.

Już w momencie wejścia w życie znowelizowanej ustawy o Sadzie Najwyższym w Polsce, na początku lipca wiceprzewodnicząca KE Vera Jourova, odpowiedzialna za wartości i przejrzystość na posiedzeniu jednej z komisji w PE, odpowiadając na pytanie, czy wypełnia ona warunki określone w polskim Planie Odbudowy stwierdziła „nie, nie wypełnia”.

Jeszcze mocniej zaatakował to porozumienie polityczne z Polską, Didier Reynders komisarz d/s sprawiedliwości, który w wywiadzie dla niemieckiego „FAZ”, mówiąc o dalszym blokowaniu środków dla Polski w ramach KPO, powiedział „nie możemy udzielić Warszawie rabatu wojennego”.

Tłumacząc swoje stanowisko, argumentował, że jeżeli Polska dostałaby szybko pieniądze KPO, to KE straciłaby wiarygodność, co stało w jawnej sprzeczności ze stanowiskiem Komisji sprzed miesiąca, która przecież wydała pozytywną opinię o tym Planie.

 

  1. Niepewność pogłębiła jeszcze wypowiedź samej przewodniczącej von der Leyen, która na początku sierpnia w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawej” powiedziała, że znowelizowana ustawa o SN „jest ważnym krokiem naprzód ale nie gwarantuje ona możliwości kwestionowania statusu innego sędziego, bez ryzyka pociągnięcia do odpowiedzialności dyscyplinarnej”.

Skądinąd wiadomo, że podczas negocjacji wspomnianego politycznego porozumienia, ta sprawa była stawiana przez negocjatorów z gabinetu politycznego Ursuli von der Leyen ale po wyjaśnieniach, że stworzenie możliwości kwestionowania statusu sędziego przez innego sędziego, po pierwsze byłoby niezgodne z Konstytucją RP ale także z uzasadnieniem rozstrzygnięcia TSUE, który odpowiadając na pytanie prejudycjalne polskich sędziów, stwierdził, że byłoby to tzw. odmawianie wymiaru sprawiedliwości.

 

  1. Minister Kumoch pytany w tym kontekście, dlaczego część komisarzy i sama przewodnicząca KE, złamali wcześniejsze ustalenia mówi tak „ponieważ niestety w Komisji i PE jest bardzo radykalna frakcja, która uważa, że Polskę należy- jak to się wymknęło jednej z jej liderek-zagłodzić”.

I dalej „wszystko wskazuje na to, że przewodnicząca KE Ursula von der Leyen, nie okazała się dostatecznie silna i odważna politycznie, aby się tej radykalnej frakcji przeciwstawić”.

I dodaje „nie chcę przedstawiać tutaj spiskowych teorii, zwrócę jednak uwagę na fakty, dokładnie te same środowiska i kraje, które chciałby wrócić do relacji z Rosją sprzed wojny, są tak zasadnicze, jeżeli chodzi o Polskę”.

Minister Kumoch tak puentuje swój wywiad „to co się dzieje między Komisja i Polską, nosi znamiona przemocy politycznej i dzieje się to w czasie, gdy prawdziwym wrogiem powinien być Putin”.

Swoją drogą jakiś czas temu, kiedyś ważny polityk Platformy Jan Maria Rokita, nawet kandydat tej partii na premiera, a teraz publicysta i komentator polityczny, napisał niedawno w jednym z felietonów, że sankcje nałożone przez KE na Polskę, poprzez blokowanie przekazania Polsce środków z KPO w wysokości ponad 35 mld euro, są zdecydowanie bardziej surowe, niż te nałożone do tej pory w 7. pakietach na Rosję.