Marszałek Hołownia zamiast 3. tarcz antyinflacyjnych proponuje 3 komisje śledcze
1. W ciągu ostatnich kilku tygodni rząd premiera Morawieckiego skierował do Sejmu trzy projekty niezwykle ważnych ustaw: o zerowej stawce VAT na żywność, zamrożeniu cen na energię elektryczną i gaz, a także w sprawie wakacji kredytowych, niestety marszałek Szymon Hołownia, ciągle nie umieszcza ich w porządku obrad.
Natomiast w porządku obrad Sejmu w następnym tygodniu, znalazło się miejsce na powołanie 3. komisji śledczych: pierwsza ma dotyczyć tzw. wyborów kopertowych, kolejna ma dotyczyć tzw. afery wizowej, a trzecia ma być ds. Pegasusa, rozważane jest także postawienie przed Trybunałem Stanu prezesa NBP.
Już na pierwszy rzut oka widać, że komisje śledcze zaproponowane przez Hołownię, mają być powołane do spraw, które nie można określić inaczej, jak „dęte”, a zapowiedź stawiania prezesa NBP przed Trybunałem Stanu jest swoistym igraniem z ogniem.
Jest to bowiem uderzenie w niezależność banku centralnego, która jest przecież chroniona zarówno na poziomie każdego cywilizowanego i demokratycznego kraju, a także na poziomie instytucji europejskich (EBC, TSUE), ponieważ NBP znajduje się w europejskim systemie banków centralnych.
2. Przypomnijmy, że utrzymanie zerowej stawki VAT na żywność przez cały przyszły rok, to zmniejszenie dochodów z tego podatku o około 10 mld zł, natomiast tzw. wakacje kredytowe obciążają budżet państwa pośrednio, poprzez zmniejszenie wpływów z podatku dochodowego (także bankowego), płaconych przez banki, ponieważ bezpośrednio koszty ponoszą banki, które udzielały złotowych kredytów na pierwsze mieszkanie dla ludzi młodych.
Z kolei koszty zamrożenia cen energii elektrycznej ponosiły do tej pory bezpośrednio koncerny energetyczne, a cen gazu koncern multienergetyczny Orlen (w tym roku było to około 14 mld zł), ale w oczywisty sposób wpływało to na ich wyniki finansowe, poziom zysku, a w konsekwencji obniżało wpłaty do budżetu z tytułu podatku dochodowego.
3. Wprawdzie część posłów opozycji, szczególnie ci z PSL-u i Lewicy w publicznych wypowiedziach zapewnia, że we wszystkich tych sprawach ma podobny pogląd jak rząd Prawa i Sprawiedliwości, czyli że tarcze antyinflacyjne trzeba przedłużyć, podobnie jak wakacje kredytowe, ale jak wszystko na to wskazuje, politycy Platformy będą mieli w tej sprawie inne zdanie.
Otóż nowo upieczony poseł Platformy Andrzej Domański, a także główny doradca ekonomiczny Donalda Tuska i kandydat tej partii na ministra finansów kilka dni temu na pytania redaktora Rymanowskiego w radiu Zet zdecydowanie odpowiedział, że jest przeciwny utrzymaniu zerowej stawki VAT na żywność, a także przedłużeniu wakacji kredytowych także w roku 2024 (o zamrożeniu cen energii elektrycznej i gazu, się nie wypowiadał).
Przy czym poseł Domański użył dosyć brutalnej argumentacji w obydwu przypadkach, stwierdzając, że skoro Platforma obiecała podwyższyć płace dla nauczycieli o 30%, to trzeba pieniądze na ten cel gdzieś pozyskać.
Jednak nerwowe poszukiwanie dopiero teraz źródeł finansowania zapowiedzianej przez Platformę podwyżki pałac dla nauczycieli jest wręcz szokujące, ponieważ kiedy Donald Tusk ją publicznie zapowiadał, twierdził, że wszystko jest dokładnie policzone, a pieniądze na ten cel są zagwarantowane.
4. Jak się wydaje to właśnie ze względu na te poważne rozbieżności programowe pomiędzy partiami tworzącej się nowej większości w Sejmie, marszałek Hołownia kluczy w sprawie wprowadzenia projektów tarcz antyinflacyjnych i wakacji kredytowych.
Nie pozwala na umieszczenie ich w porządku obrad Donald Tusk, bo jak się można domyślać kandydat na ministra finansów Andrzej Domański, mówiąc o tym, że jest przeciwny tym rozwiązaniom, nie mówił tylko o swoim stanowisku, ale raczej już podjętej decyzji przez szefa przyszłego rządu.
Wszystko wskazuje na to, że od 1 stycznia przyszłego roku nie będzie nie tylko przedłużenia zerowej stawki VAT na żywność, wakacji kredytowych, a być może także zamrożenia cen energii elektrycznej i gazu.
Będą za to komisje śledcze w sprawie wyborów kopertowych, kolejna tzw. afery wizowej, czy ds. Pegasusa, a więc w sytuacji kiedy będzie brakować „chleba”, trzeba wyborcom serwować więcej „igrzysk”.