- Po tym jak w poprzednim tygodniu na posiedzeniu Rady Ministrów projekt ustawy o tzw. wakacjach kredytowych, nie zyskał jej aprobaty, w mediach pojawiły się informacje, że w 2024 roku takie rozwiązanie nie zostanie przyjęte. Minister finansów próbuje wykorzystać jako pretekst do zablokowania prac nad tym projektem, spadającą inflację i rzeczywiście polityka monetarna banku centralnego doprowadziła do jej spadku z 18,4% w marcu poprzedniego roku do 3,9% w styczniu tego roku (najprawdopodobniej w marcu jej poziom będzie poniżej 2,5%), ale na razie nie ma to przełożenia na obniżki stóp procentowych kredytów udzielanych przez banki komercyjne. Jednak ponoć zasadniczy wpływ na zablokowanie prac nad projektem tej ustawy miał mieć list Związku Banków Polskich do premiera Tuska, w którym banki miały obiecać ustępstwa związane z finansowaniem już istniejącego Funduszu Wsparcia Kredytobiorców, w zamian za porzucenie pomysłu przedłużenia o kolejny rok wakacji kredytowych.
- Przypomnijmy, że ministrowie rządu Donalda Tuska i on sam, zapewniali po wielokroć młodych ludzi, którzy zaciągnęli kredyty na swoje pierwsze mieszkanie, że na początku 2024 roku, pojawi się projekt ustawy o wakacjach kredytowych, przedłużający o przynajmniej rok rozwiązania istniejące do grudnia 2023 roku. Obowiązująca ustawa dotycząca wakacji kredytowych, wprowadzona jeszcze przez rząd premiera Morawieckiego, pozwalała kredytobiorcom przez 7 kwartałów, w każdym z nich przez jeden miesiąc, nie spłacać raty kredytu, która była przenoszona na koniec okresu kredytowego, bez żadnych konsekwencji finansowych dla kredytobiorcy. Co ważne koszty wakacji kredytowych ponosiły w całości banki, były więc one neutralne dla budżetu i aż dziw bierze, że nowy rząd nie chciał ich przedłużyć na rok 2024, w sytuacji kiedy banki komercyjne ciągle utrzymują wysokie stopy procentowe i osiągają rekordowe zyski, mimo tego, że NBP obniżył swoją podstawową stopę, łącznie o 1 pkt procentowy (z 6,75% do 5,75%).
- Nowa ustawa dotycząca wakacji kredytowych miała zostać uchwalona w I kwartale tego roku, tak aby kredytobiorcy mogli kontynuować możliwość korzystania z jednego miesiąca niespłacania kredytu w każdym kwartale tego roku, ale jak się okazuje tej ustawy, nie tylko w tym terminie nie będzie, nie zostanie ona także przyjęta do końca 2024 roku . Co więcej jej projekt skierowany do konsultacji społecznych wyraźnie ograniczał ilość potencjalnych beneficjentów nowych rozwiązań w zakresie wakacji kredytowych, a mimo tego budził ogromy sprzeciw sektora bankowego, teraz już wiemy, że skuteczny. W projekcie ustawy zawarto zapisy, że z wakacji kredytowych mogliby korzystać tylko ci kredytobiorcy, u których wielkość zobowiązania kredytowego zawarta w umowie, nie przekraczała 1,2 mln zł. Wprowadzono także ograniczenie dochodowe, polegające na tym, że do wakacji kredytowych, prawo mieliby tylko ci kredytobiorcy, u których koszt miesięczny obsługi kredytu przekraczałby 35% całości ich dochodów.
- Ponieważ szacunkowe koszty nowych wakacji kredytowych, miałby wynosić ok 2,5 mld zł, w sytuacji kiedy korzystałoby z niej 100% osób spełniających wspomniane wyżej dwa kryteria, to oznaczało, że uprawnionych miało być około 200 tys kredytobiorców, a więc około 5-krotnie mniej niż dotychczas. Z obwiązujących do końca grudnia poprzedniego roku wakacji kredytowych korzystało bowiem ponad 1,1 mln kredytobiorców, a ich koszt sektor bankowy oszacował na około15 mld zł. Mimo więc znacznie niższego niż do tej pory kosztu tego przedsięwzięcia, jak się okazuje, banki komercyjne mają na tyle mocną pozycję u obecnych rządzących i samego premiera Tuska, że są w stanie zablokować projekt ustawy służący ponad 1 mln młodych kredytobiorców. Ci młodzi ludzie zamieszkujący między innymi takie osiedla jak Wilanów w Warszawie czy Jagodno w we Wrocławiu, wręcz ostentacyjnie popierali w ostatnich wyborach Platformę i jej koalicjantów, teraz Donald Tusk równie ostentacyjnie dziękuje im za to poparcie.