Tusk-będziemy beneficjentem paktu migracyjnego, ale głosowaliśmy przeciw-logiczne, prawda?

  1. Wczoraj Rada Unii Europejskiej przyjęła ostatecznie tzw. pakt migracyjny składający, aż z 10 rozporządzeń dotyczące tej problematyki, które były procedowane w instytucjach europejskich od sierpnia 2020 roku, kiedy to Komisja Europejska przedstawiła pierwsze propozycje w tym zakresie. Wprawdzie minister Andrzej Domański reprezentujący polski rząd na wczorajszym posiedzeniu RUE, głosował przeciw (podobnie jak Węgry, poza tym kilka krajów wstrzymało się od głosu), ale okazuje się, że rządowi Tuska nie udało się stworzyć większości blokującej i pakt ostatecznie został przyjęty. Jak się wydaje sprzeciw rządu Tuska, był tylko taktyczny w związku z trwającą kampanią wyborczą do Parlamentu Europejskiego, bo frakcja EPL w PE do której należy Platforma, przez cały czas ten pakt popierała (sprawozdawcą w tej sprawie był  właśnie europoseł z EPL). Tusk przecież pamięta, że mimo tego iż „unieważnił referendum” wzięło w nim udział ponad 12 mln Polaków i blisko  97% z nich, głosowało przeciw przyjmowaniu nielegalnych imigrantów.

 

  1. Ten taktyczny sprzeciw obecnego polskiego rządu, potwierdza zresztą informacja KE, że II połowie grudnia na posiedzeniu RUE, zapadła jednomyślnie polityczna zgoda na przyjęcie paktu imigracyjnego w obecnym kształcie. Chodzi o posiedzenie z 21 grudnia 2023 roku kiedy to Rada Unii Europejskiej i Parlament Europejski zawarli ostateczne porozumienie w sprawie paktu imigracyjnego, składającego się z 10 rozporządzeń, który przewiduje między innymi tzw. obowiązkową solidarność, czyli konieczność przyjmowania określonej przez KE liczby nielegalnych imigrantów (minimum 30 tys. osób rocznie), albo też zapłacenie kwoty ok.20 tys euro za każdego nieprzyjętego imigranta. Jest w nim także zapis, że jeżeli KE ogłosi kryzys migracyjny, to może rozdzielić w danym roku dowolną ilość imigrantów, co więcej wtedy każdy kraj członkowski, musi ich fizycznie przyjmować, wtedy bowiem nie ma możliwości „wykupienia się” od przyjmowania. Wcześniej rząd Mateusza Morawieckiego cały czas zwracał uwagę, że przyjęcie w nowych przepisach rozwiązania, przyjmujesz nielegalnych imigrantów, albo płacisz wysokie kary za nieprzyjmowanie każdego z nich, nie tylko nie rozwiązuje tego problemu, ale wręcz przeciwnie napędza nielegalną imigrację do Unii Europejskiej.        Okazało się, że na tym grudniowym posiedzeniu Rady Unii Europejskiej, sprzeciwu Polski już nie było, pojawił się dopiero teraz jak już wspomniałem ze względu na trwającą kampanie wyborczą do PE.

 

  1. Jeżeli rząd Tuska, chciałby być wiarygodny w swoim sprzeciwie, to natychmiast po przegłosowaniu paktu na RUE, powinien przygotować zaskarżenie go do TSUE i wystąpić do krajów sprzeciwiających się paktowi o poparcie tego wniosku. Niektóre jego zapisy są bowiem jaskrawo sprzeczne z Traktatami, co więcej w konkluzjach szczytu Rady Europejskiej, który odbył się czerwcu 2018 roku, premier Morawiecki wynegocjował zapis mówiący o tym, że udział w przyszłym mechanizmie relokacji imigrantów, będzie miał charakter dobrowolny. Ta konkluzja szczytu RE nawiązywała wprost do zablokowania przez Polskę (po zmianie rządu  na jesieni 2015 roku), Węgry, Czechy i Słowację,  przyjętego wcześniej  przez  RUE i wspartego przez Donalda Tuska jako ówczesnego przewodniczącego Rady Europejskiej, obligatoryjnego mechanizmu rozdziału imigrantów, po „wlaniu” się do UE latem 2015 roku na „zaproszenie” kanclerz Angeli Merkel, blisko 2 mln nielegalnych imigrantów.

 

4. Donald Tusk ze względu na toczącą się kampanie wyborczą do PE „plącze się zeznaniach” w sprawie nielegalnej imigracji, bo zdaje sobie sprawę, że Polacy w miażdżącej  większości są przeciw takiemu rozwiązaniu (aż blisko 97% uczestników referendum na blisko 12 mln głosujących, odpowiedziało się przeciw przyjmowaniu nielegalnych imigrantów). Stąd po cichu na Radzie Europejskiej w grudniu 2023 roku zgodził na pakt migracyjny, teraz wprawdzie twierdzi, że  będzie on dla Polski korzystny, bo on całymi godzinami go negocjował, ale na wczorajszej RUE minister Domański w imieniu polskiego rządu, jednak głosował przeciw. Wszystko to układa się w „logikę”, tak charakterystyczną dla rządów Tuska, w zasadzie w każdej sprawie jaką się ten rząd zajmuje.