- Jak można przeczytać na portalach społecznościowych, sporo wyborców nowej większości sejmowej, głosując na Platformę, Trzecią Drogę czy Lewicę, chciało wprawdzie odsunąć rząd Prawa i Sprawiedliwości od władzy, ale jednocześnie zakładali, że nowy rząd będzie kontynuował programy społeczne, czy też realizował inwestycje strategiczne, decydujące o przyszłości naszego kraju. Spotyka ich teraz srogi zawód, po tydzień po tygodniu do opinii publicznej docierają informacje, o blokowaniu, albo wręcz zaniechaniu najważniejszych inwestycji, przenoszących Polskę w XXI wiek. Chodzi między innymi o Centralny Port Komunikacyjny (CPK), pierwszą elektrownią jądrową na Pomorzu, zapewnienie żeglowności Odry, rozwój portów morskich w tym w szczególności rozbudowę portu kontenerowego w Świnoujściu, czy budowę terminali zbożowych w portach w Gdyni i w Gdańsku, a także fabryki samochodów elektrycznych Izera.
- Przypomnijmy, że na początku maja pełnomocnik rządu ds. CPK wprawdzie ogłosił, że ta inwestycja będzie kontynuowana, tyle tylko, że tego samego dnia Polskie Porty Lotnicze z kolei poinformowały o rozbudowie lotniska Okęcie. Otóż rozbudowa ta miałaby ruszyć już od 2026 roku, choć samo przygotowanie dokumentacji, będzie trwało długie miesiące, co oznacza, tak naprawdę odłożenie budowy CPK „ na święty nigdy”. Koszt tej rozbudowy miałby pochłonąć 2,4 mld zł i powiększyć możliwości obsługi pasażerów na lotnisku Okęcie do ok. 30 mln, tyle tylko, że realizacja tej inwestycji bez ograniczenia działalności lotniska (albo nawet jego zamknięcia) jest w zasadzie niemożliwa. Ten zakamuflowany komunikat pełnomocnika Macieja Laska o zamrożeniu realizacji CPK, większość Polaków odebrała jednak w sposób właściwy, internet zalały komentarze z przewodnim komunikatem, „Polską rządzi obecnie obóz antyrozwojowy”.
- Parę dni później nowa minister resortu gospodarki ulokowanego w Katowicach poinformowała, że oddanie do użytku pierwszego bloku elektrowni jądrowej, przesunie się na rok 2040 (a więc aż o 6 lat), a zaledwie 2 dni temu wiceminister klimatu Urszula Zielińska na nomen omem konferencji w Berlinie zakomunikowała, że będzie to najprawdopodobniej dopiero w połowie lat 40 -tych, a więc 11 lat po terminie zaplanowanym przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Niemcy cieszą się z takich komunikatów płynących z Polski , ponieważ zdają sobie doskonale sprawę, że oznaczają one, zaniechanie budowy elektrowni atomowych w naszym kraju, a przecież o to im chodziło, po wygaszeniu własnych elektrowni atomowych. Również Niemcy naciskają na zablokowanie prac umożliwiających żeglowność Odry i rozbudowę portu kontenerowego w Świnoujściu, ponieważ nie chcą polskiej konkurencji dla ich żeglugi rzecznej i ich portów morskich. Nowy rząd wysyła także w tej sprawie dobry dla Niemiec komunikat, ogłaszając inicjatywę powstania Parku Dolnej Odry, do której zaprasza wszystkie organizacje pozarządowe zainteresowane tym projektem także te niemieckie. W ostatnich dniach pojawiły się również informacje o rezygnacji z budowy dwóch terminali zbożowych w portach w Gdyni i w Gdańsku, co oznacza, że rezygnujemy z dochodów z tranzytu ukraińskiego zboża przez Polskę i jego eksportu do krajów trzecich. Ogłoszono także komunikat, że rada nadzorcza spółki Electromobility Poland odpowiedzialnej za projekt Izera, powołała na jej prezesa, człowieka, który nie ma żadnego doświadczenia w branży motoryzacyjnej, co źle rokuje przyszłości polskiego samochodu elektrycznego.
4. A więc informacje o blokowaniu lub wręcz zaniechaniu najważniejszych inwestycji rozwojowych, poważnie zaawansowanych podczas rządów Prawa i Sprawiedliwości, w ostatnich tygodniach, płyną do opinii publicznej wręcz hurtowo. Polacy próbują tych inwestycji bronić, stąd między innymi społeczna inicjatywa „TakDlaCPK” , pod którą zebrano już ponad 140 tysięcy podpisów, a także zbieranie podpisów pod obywatelskim projektem ustawy, która miałaby wręcz zmusić rząd Tuska do kontynuowania tej inwestycji w kształcie przygotowanym i realizowanym przez rząd Mateusza Morawieckiego. Buntują i oburzają się szczególnie młodzi ludzie, którzy dostrzegają, że tego rodzaju decyzjami, rząd Tuska odbiera dobrą przyszłość ich pokoleniu i przygotowuje nową falę ich exodusu z Polski, podobną do tej z lat 2008-2015. Nawet gorący zwolennicy Tuska z Wilanowa w Warszawie, czy Jagodna we Wrocławiu, zaczynają się niepokoić w związku z informacjami, że być może właśnie w tych dzielnicach, powstaną ośrodki dla nielegalnych imigrantów, których Polska będzie musiała przyjmować od 2026 w związku z zatwierdzeniem w tym tygodniu unijnego paktu migracyjnego.