- Już 12 września w Poczdamie (w pałacyku Sanssouci, będącego siedzibą Fryderyka II „wielkiego przyjaciela” Polski ), Donald Tusk odbierze nagrodę przyznaną mu przez niemieckich dziennikarzy i polityków za „niestrudzoną walkę z autorytaryzmem”. Rzeczywiście przyznanie tej nagrody polskiemu premierowi, po tym jak brutalnie łamie Konstytucję RP i ustawodawstwo oraz atakuje najważniejsze instytucje polskiego państwa, można skomentować tylko tak, jak zrobił to na portalu X, do niedawana europoseł i wykładowca na niemieckich uczelniach prof. Zdzisław Krasnodębski, informując o tym fakcie i charakterze nagrody „I ktoś mówi, że Niemcy nie są dowcipni, nie mają poczucia humoru”. To już kolejna niemiecka nagroda dla Donalda Tuska, te wcześniejsze otrzymywał podczas poprzedniego sprawowania funkcji premiera w latach 2008-2014, a także wtedy kiedy był szefem Rady Europejskiej, zresztą tylko i wyłącznie dzięki silnemu wsparciu Angeli Merkel, a na drugą 2,5-letnią kadencję na tym stanowisku ,został nawet wybrany przy sprzeciwie ówczesnego polskiego rządu.
- Twarde fakty z obecnych 9 miesięcy jego rządów potwierdzają, że w zamian za te nagrody, medale i przysłowiowe poklepywanie po plecach przez niemieckich polityków i dziennikarzy, Tusk w coraz bardziej otwartej formule, realizuje interesy naszego zachodniego sąsiada, zamiast polskich, a często nawet ze szkodą dla naszego kraju. Tak było w przypadku niemieckich odszkodowań za II wojnę światową, zupełnie niedawno podczas posiedzenia międzyrządowe Polska-Niemcy w Warszawie, Tusk publicznie i to jako pierwszy oświadczył, że ta sprawa na gruncie prawnym jest już zamknięta. Tak jest z inwestycjami, które byłyby konkurencyjne dla Niemiec, faktyczne zablokowanie budowy CPK, ogłoszenie znaczącego ponad 7-letniego opóźnienia w budowie pierwszej polskiej elektrowni atomowej, zablokowanie rozbudowy portów morskich w tym kontenerowego w Świnoujściu, czy rezygnacja z inwestycji zapewniających żeglowność Odry, to tylko niektóre decyzje rządu Tuska, służące niemieckim interesom.
- W ostatnich dniach pojawiły się w mediach informacje, że rząd Niemiec finalizuje sprzedaż udziałów rosyjskiego Rosnieftu w rafinerii w Schwedt, katarskiej firmie, mimo to, że przez wiele miesięcy, starał się o to koncern Orlen jeszcze pod kierownictwem prezesa Obajtka. Rosjanie mieli w tej rafinerii aż 54% udziałów, po wprowadzeniu unijnych sankcji znalazły się one w nadzorze niemieckiego państwa i jego obowiązkiem jest znalezienie na nie nierosyjskiego nabywcy. Skoro Orlen ma w Niemczech ponad 600 stacji paliwowych, a także dostarcza paliwo do kilkuset stacji benzynowych w zachodniej części Polski, to nie ulega wątpliwości, że posiadanie większościowych udziałów w rafinerii w Szwedt, poprawiłoby jego konkurencyjność na tym rynku. Co więcej gwarantowałoby to, że niemiecka rafineria przestałaby wreszcie przerabiać rosyjską ropę, z której wg informacji medialnych ciągle korzysta, mimo obowiązywania unijnych sankcji. Zresztą w pomaganiu Niemcom w omijaniu unijnych sankcji w sprawie dostarczania rosyjskiej ropy do rafinerii w Szwedt, uczestniczy także polska spółka PERN, ponieważ to właśnie jej rurociągiem „Przyjaźń”, według informacji medialnych, dostarczana jest rosyjska ropa, w papierach będąca, ropę kazachską.
- Mimo tego, że Niemcy są gotowi dawać co jakiś czas Tuskowi kolejne nagrody i medale, to gdy przychodzi do realizacji jakiś polskich interesów, nie może on przekonać swoich przyjaciół w tym kraju, żeby choć w niewielkim zakresie je wsparli. Orlen przecież te udziały w rafinerii w Szwedt, chciał kupić po cenie rynkowej, gwarantował inwestycje w rafinerii, która jest przestarzała technologicznie i nie spełnia wielu norm środowiskowych, a mimo tego, nawet po zmianie władzy w Polsce, na takie, które władze Niemiec przyjęły z zadowoleniem, transakcję z polską firmą, strona niemiecka odrzuciła. Mogły się do tego niestety przyczynić także nowe władze Orlenu, które nie widzą już potrzeby ekspansji na europejskie rynki, pewnie i z tego powodu, że jak to pokazały wyniki finansowe za II kwartał tego roku zamiast zysków ten wielki koncern, w co trudno wręcz uwierzyć, przyniósł straty ( w II kwartale tego orku Orlen zanotował stratę netto w wysokości 34 mln zł, podczas gdy w II kwartale 2023 roku zysk netto w wysokości 6 mld zł, tak miliardy złotych). Wzmocnienie pozycji Orlenu na niemieckim rynku, przechodzi nam właśnie „koło nosa”, ale przecież znacznie przyjemniej jest w świetle jupiterów, odbierać niemieckie nagrody, niż zabiegać o realizację polskich interesów..