Szefowa KE słynie z parokrotnego obiecywania tych samych pieniędzy, tak było też we Wrocławiu

  1. Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, która w drodze do Kijowa na parę godzin zatrzymała się we Wrocławiu, by w obecności szefów rządów Polski, Czech, Słowacji i Austrii, obiecać tym krajom drugi raz już wcześniej przyznane pieniądze (do krajów których szefowie rządów byli w Polsce, dołączona została także Rumunia, której przedstawiciela we Wrocławiu nie było). Chodzi o 10 mld euro z unijnego Funduszu Spójności, ale pieniądze te pochodzą z kopert narodowych poszczególnych krajów członkowskich, a dla Polski zostały wynegocjowane przez  rząd premiera Mateusza Morawieckiego w 2021 roku w ramach wieloletniego budżetu UE na lata 2021-2027, a w przypadku Polski chodzi o 5 mld euro. Środki te w Polsce w wysokości ok. 76 mld euro zostały podzielone na 10 programów sektorowych zarządzanych centralnie i 16 programów regionalnych zarządzanych przez samorządy województw.

 

  1. Nie jest do końca jasne z jakich środków już wcześniej rozdzielonych na wspomniane wyżej programy, będzie pochodzić wspomniane 5 mld euro, czy z programów zarządzanych przez poszczególne resorty, czy także ze środków zarządzanych przez marszałków województw. Trzy „najbogatsze” programy to dwa sektorowe Infrastruktura, Klimat, Środowisko na który przeznaczono 113,4 mld zł i Nowoczesna Gospodarka ponad 37 mld zł, oraz ten samorządowy obejmujący 16 województw, na który przyznano ponad 155 mld zł. Trzeba mieć tylko nadzieję, że wspomniane środki będą pochodziły z puli rządowej, a nie samorządowej, bo gdyby było inaczej, samorządy których nie dotknęła powódź miałby zrezygnować z części swoich środków na rzecz tych samorządów województw, które doświadczyły skutków powodzi..

 

  1. Wprawdzie von der Leyen zapowiedziała, że KE zwiększy elastyczność wykorzystania tych środków, chodzi o szybsze i wyższe niż do tej pory wypłacanie zaliczek, oraz możliwość pokrycia blisko 100% wartości inwestycji (bez wkładu własnego beneficjentów), ale aby te przepisy weszły w życie, potrzeba jest zarówno zgoda PE jak i rady Unii Europejskiej. Takie decyzje zapewne zapadną, ale wymaga to jednak przynajmniej kilku miesięcy, co więcej polski rząd musi „przeprogramować” poszczególne programy sektorowe, a być może także te dotyczące samorządów województw. To także będzie wymagało sporo czasu i wielu kontaktów z urzędnikami Komisji Europejskiej, którzy niespecjalnie przejmują się deklaracjami politycznymi swoich przełożonych, nawet jeżeli jest to szefowa KE.

 

  1. W tej sytuacji przedstawianie tej operacji jako pozyskania dodatkowych środków z budżetu UE, albo w sytuacji kiedy ministrowie rządu Tuska są przyciśnięci do muru, że to jednak są już raz Polsce przyznane pieniądze, ich opowieści o tym , że tych pieniędzy Polska z Funduszu Spójności Polska i tak by nie wykorzystała, jest grubym nadużyciem. Przypomnijmy, że środki z Funduszu Spójności obejmuje tzw. zasada n+2, a więc na ich ostateczne wykorzystanie i rozliczenie przez beneficjentów, Polska ma czas przynajmniej do końca 2029 roku, więc trudno sobie wyobrazić, żebyśmy do tego czasu mieli z tym problemy. W tej sytuacji sugerowanie przez premiera Tuska i jego ministrów, że na tereny powodziowe spadnie deszcz krajowych i unijnych pieniędzy jest klasycznym robieniem Polakom wody z mózgu. Sugestia, że 2 mld zł z polskiego budżetu i nawet jeżeli uda operacja „przeprogramowania” także 5 mld euro środków unijnych, to środki wystarczające do obudowy terenów popowodziowych, nie wytrzymuje krytyki.

 

5. Rząd musi wreszcie w tej sprawie stanąć w prawdzie i uruchomić „tarczę powodziową” na dziesiątki miliardów złotych, które pozwolą osobom fizycznym odbudować swoje domostwa,  umożliwią przedsiębiorcom i rolnikom ich normalne funkcjonowanie, a samorządom odbudowanie infrastruktury.Koncentrowanie się przez premiera Tuska, głównie na PR-owskich zagrywkach, takich jak jego konferencja  z Owsiakiem, którego fundacja nie wiedzieć czemu ma koordynować pomoc bieżącą, czy też deklaracjach przewodniczącej KE, która wręcz specjalizuje się w kilkukrotnym obiecywaniu tych samych pieniędzy, skończy się kolejną katastrofą, niestety głównie dla powodzian.