- Minister finansów skierował do Sejmu nowelizację budżetu na 2024 rok, w której potwierdza zmniejszenie dochodów budżetowych w stosunku do planowanych aż o 56, 3 mld zł, a w konsekwencji także powiększenie deficytu budżetowego z 184 mld zł do 240, 3 mld zł. Między innymi dochody z VAT mają być niższe od planowanych o blisko 23 mld zł, dochody z podatku od osób prawnych (CIT), mają być niższe aż o 11 ,5 mld zł , a z podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT), podobnie o 11, 5 mld zł, przy czym 8,2 mld zł z tego podatku minister finansów, chce przesunąć w końcówce roku do budżetów samorządów, więc rzeczywisty spadek dochodów wyniesie 3,3 mld zł. Mimo tego, że dochody budżetowe, będą o około 9 % niższe od planowanych, a przy zapewnieniu porównywalności (o ponad 12%), to w uzasadnieniu do nowelizacji, minister nie pisze o ich załamaniu, tylko podaje różne przyczyny ich spadku, które tak naprawdę są próbą stworzenia „zasłony dymnej” w tej sprawie. Minister pisze o zbyt niskiej inflacji w stosunku do planowanej, średnioroczna miała wnieść 6,6%, ta obecnie prognozowana ok. 4%, o braku wpłaty z zysku NBP , choć o tym, że w 2023 roku, NBP nie będzie miał zysku, było wiadomo już we wrześniu w momencie przekazania ustawy budżetowej do Sejmu, wreszcie o przesunięciu wpłat podatków na terenach powodziowych na roku 2025, choć wiadomo, że mimo swojej dotkliwości, powódź objęła niewielką cześć naszego kraju.
- Powody tego spadku dochodów budżetowych w tym w szczególności podatkowych, są znacznie poważniejsze i widać to wyraźnie, choćby porównaniu wpływów z podatku VAT w 2023 roku i w 2024 roku po nowelizacji. Wpływy te mają wynieść w 2024 roku ok 293,5 mld zł (planowano 316,5 mld zł) przy czym jak wiadomo są one sztucznie zawyżone o ok. 12 mld zł, bo minister finansów przeniósł tę kwotę z 2023 roku , mechanizmem przyśpieszonych zwrotów, a więc tak naprawdę wyniosą około 281, 5 mld zł. Natomiast wpływy z VAT w 2023 roku wyniosły wprawdzie ponad 244 mld zł, ale żeby zapewnić ich porównywalność, należałoby je powiększyć o wspomniane 12 mld zł sztucznie przeniesione na 2024 rok , co więcej należałoby do nich doliczyć ok 4 mld zł skutków tarczy energetycznej, które przeszły z 2022 roku i ok 12 mld zł skutków tarczy związanej z obniżeniem VAT na żywność, co obowiązywało przez cały rok 2023. W tej sytuacji dochody z VAT w 2023 roku, wyniosłyby o 28 mld zł więcej, niż to zostało zaksięgowane, a więc ok. 272 mld zł, czyli byłyby zaledwie o niecałe 10 mld zł niższe, niż te skorygowane w 2024 roku. A więc w 2024 roku mamy do czynienia z zaledwie symbolicznym wzrostem wpływów z VAT w stosunku do 2023 roku, tylko o 10 mld zł , a więc o niecałe 4%, w sytuacji kiedy tzw. baza podatkowa, czyli nominalny wzrost PKB, mimo tej niższej niż planowana inflacja, wyniesie aż 6,8% .
- Niestety to co stało się z wpływami VAT w 2024 roku, jako żywo przypomina poprzednie rządy Platformy, kiedy to w latach 2008-2015 wpływy z VAT wzrosły tylko o około 21 mld zł, a więc symbolicznie (skumulowana inflacja w tym okresie ok 21%). W czasie 8 letnich rządów PiS w latach 2015- 2023, wpływy z VAT wzrosły z 123 mld zł do wspomnianych wyżej około 272 mld zł (po skorygowaniu), a więc o blisko 150 mld zł (inflacja skumulowana w tym okresie ok. 47%). A więc podczas rządów PiS, wpływy z VAT rosły ponad 7-krotnie mocniej, niż podczas rządów Platformy i nawet po uwzględnieniu wyższej skumulowanej inflacji (wyższej ponad 2-krotnie), widać wyraźnie, że rządy Platformy i koalicjantów, to niestety polityczna zgoda między innymi na „prywatyzację” podatku VAT. Po tym co stało się z symbolicznym wzrostem wpływów z VAT w 2024 roku, zaledwie o niecałe 4%, wszystko wskazuje na to, że wróciło polityczne przyzwolenie na „prywatyzację” podatku VAT, także i podczas obecnych rządów Platformy i koalicjantów.
4. Rządzący robią wszystko, żeby te ustalenia nie przedostały się do opinii publicznej, stąd narzekania na brak wpłaty banku centralnego, zbyt niską inflację, czy też zmniejszenie wpływów podatkowych przez powódź. Stąd też ataki na przewodniczącą Związku Zawodowego KAS, która w liście do Donalda Tuska pisze o prawdziwych aż dziesięciu przyczynach załamania się dochodów podatkowych i mimo, że list miał charakter publiczny i był skierowany do adresata już ponad 3 tygodnie temu, o odpowiedziach na te zarzuty „ani widu ani słychu”.