1. Wczoraj Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych (IKNiSP) Sądu Najwyższego po parogodzinnej rozprawie, stwierdziła ważność wybory Karola Nawrockiego na Prezydenta RP. Izba podjęła tę uchwałę w pełnym 18-osobowym składzie, a w posiedzeniu brał czynny udział Prokurator Generalny Adam Bodnar i przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej (PKW), sędzia Sylwester Marciniak. Sąd stwierdził, że po analizie sprawozdania PKW i opinii wydanych przez SN w trakcie rozpoznawania protestów wyborczych, a w szczególności stwierdzonych w nich uchybień, SN uznał, że żadne z tych uchybień, jak również wszystkie one łącznie, nie dają podstaw do kwestionowania ważności wyboru Prezydenta RP, w związku z tym orzeczono, że wybór ten jest ważny. Po ogłoszeniu tej uchwały po raz kolejny oficjalnie marszałek Sejmu Szymon Hołownia, poinformował, że zwoła na 6 sierpnia Zgromadzenie Narodowe i przyjmie przysięgę Prezydenta RP Karola Nawrockiego.
2. Ale od 2 czerwca, czyli oficjalnego ogłoszenia przez PKW wyników wyborów prezydenckich do wczoraj, trwał nieustanny „chocholi” taniec głównie czołowych polityków Platformy z Donaldem Tuskiem, Adamem Bodnarem i Romanem Giertychem na czele, którego celem było niedopuszczenie do takiego jak wyżej rozstrzygnięcia SN i w konsekwencji do zablokowania zwołania przez marszałka Sejmu Zgromadzenia Narodowego. Przez ten prawie miesiąc pojawiały się różnego rodzaju teorie o sfałszowaniu przez opozycję wyborów prezydenckich, powoływano się na różnej maści badaczy, którzy przedstawiali opracowania, które sugerowały fałszowanie wyników wyborów w setkach , a nawet tysiącach komisji obwodowych, co skłaniało protestujących do żądania powtórnego przeliczenia wszystkich oddanych głosów. Politycy Platformy rozkręcając histerię o masowym fałszowaniu wyników wyborów w obwodowych komisjach, doprowadzili do tego ,że ostatecznie do Sądu Najwyższego wpłynęło blisko 53 tysiące protestów wyborczych, przy czym jak się na koniec okazało, że blisko 50 tysięcy z nich to tzw, giertychówki, a więc protesty oparte o wzór przygotowany przez mecenasa Giertycha i w związku z tym nie spełniające wymogów jakich wymaga kodeks wyborczy ( każdy protest wyborczy musi mieć charakter indywidualny).
3. Ba kiedy wydawało się już, że sprawa wyników wyborów została jednak przyjęta do wiadomości przez czołowych polityków Platformy, Adam Bodnar podczas wczorajszego posiedzenia SN, podjął jeszcze raz bój z IKNiSP, najpierw kwestionując mandat 18 sędziów w niej zasiadających, a gdy to się nie udało, podpierając się ekspertyzami sobie tylko znanych badaczy, żądał ponownego przeliczenia głosów w setkach komisji obwodowych. Ale w tej swojej szarży na SN, został jednak powstrzymany merytorycznymi pytaniami sędziów, a także mocnymi stwierdzeniami przewodniczącego Izby i jednocześnie składu orzekającego, że na tej sali nie mają żadnego znaczenia opinie Prokuratora Generalnego, tylko zapisy ustaw i Konstytucji RP, a te były bezlitosne dla wynurzeń Adama Bodnara. Ten wczorajszy występ Adama Bodnara skompromitował go jako prawnika, mimo tego że jego doktorem habilitowanym nauk prawnych, ale także jako urzędnika państwowego, sprawującego funkcje ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego.
4. Po wieczornym ogłoszeniu uchwały przez IKNiSP SN, uczestników „chocholego” tańca wokół wyniku wyborów prezydenckich dobił jeszcze wpis marszałka Sejmu Szymona Hołowni na platformie X, że po jej upublicznieniu, zwoła 6 sierpnia Zgromadzenie Narodowe i przyjmie przysięgę prezydenta Karola Nawrockiego. Po tym wpisie głos na platformie X zabrał tylko poseł Giertych pisząc, że „Historia go oceni”, premier Tusk i minister Bodnar spuścili już z tonu i żadnych wpisów na platformie X, już nie umieścili. Może dotarło do nich, że te wręcz szaleńcze protesty wyborcze spowodowały, poważne tąpnięcie w poparciu dla Platformy, bowiem już kolejne badanie opinii publicznej pokazało spadek notowań tej partii o prawie 8 punktów procentowych.