- Po przedstawieniu na konwencji wyborczej Prawa i Sprawiedliwości tzw. nowej piątki Morawieckiego, natychmiast pojawiły się krytyczne komentarze tych propozycji, zarówno ze strony opozycji jak ekspertów z nią związanych.
Główny zarzut, który jest formułowany, to finansowanie tych nowych propozycji programowych poprzez zwiększanie deficytu budżetowego, czyli mówiąc wprost z pożyczonych pieniędzy.
Plan rządu jest jednak zupełnie inny, w tym roku dodatkowe wydatki na finansowanie tych nowych obietnic, mają pochodzić z ponadplanowych dochodów budżetowych, w latach następnych z kolejnych kroków na drodze uszczelniania systemu podatkowego, a także oszczędności w wydatkach administracyjnych.
- Przypomnijmy, że nowa piątka to przede wszystkim 500 złotych na każde dziecko, a więc likwidacja kryterium dochodowego, które do tej pory obowiązywało w przypadku finansowania już pierwszego dziecka w rodzinie (przypomnijmy, że wspomniane kryterium dochodowe wynosiło 800 w osobę w rodzinie, a w rodzinach wychowujących dziecko niepełnosprawne 1200 zł na osobę).
Teraz to kryterium znika, finansowane są wszystkie dzieci w rodzinie do 18 roku życia, co oznacza, że poważnie ograniczona zostanie także obsługa tego programu w samorządach, ponieważ nie będą już dostarczane do gmin zaświadczenia po wysokości dochodów w każdym roku podatkowym.
Teraz program będzie, więc kosztował około 40 mld zł rocznie (program dotychczasowy około 23 mld zł rocznie i nowa jego część około 17 mld zł), choć w roku 2019 ten koszt zamknie się sumą około 31 mld zł, ponieważ świadczenie 500 zł na pierwsze dziecko bez kryterium dochodowego będzie wypłacane od 1 lipca tego roku i będzie ono kosztowało około 8 mld zł.
- Druga obietnica z nowej piątki to 13 świadczenie w wysokości najniższej emerytury (w tym roku 1,1 tysiąca złotych) dla wszystkich emerytów bez kryterium dochodowego (w tym roku będzie wypłacone w maju).
Koszt tego 13 świadczenia to około 11 mld zł w tym roku, wypłaty będą kontynuowane także w latach następnych, ale jak można się domyślać tylko pod warunkiem, że Prawo i Sprawiedliwość wygra jesienne wybory parlamentarne.
A więc ta wypłata w całości musi zostać sfinansowana z tegorocznego budżetu, a ponieważ nie była w nim planowana, to jak można się domyślać zostanie sfinansowana z ponadplanowych dochodów budżetowych.
Rząd Prawa i Sprawiedliwości, jeżeli chodzi o osiąganie ponadplanowych dochodów budżetowych ma do tej pory dobre osiągnięcia: w roku 2017 wyniosły one 25 mld zł, a w roku 2018 24 mld zł i wszystko wskazuje na to, że także w tym roku takie dodatkowe dochody mogą zostać osiągnięte.
Przypomnijmy tylko, że np. dochody z VAT na 2019 rok zostały zaplanowane na poziomie 179 mld zł i było to aż o 12 mld zł więcej niż plan na rok 2018 ale okazało się, że wykonanie wpływów z VAT było wyższe i wyniosło aż 175 mld zł, co oznacza, że także wykonanie w 2019 roku będzie wyższe wyraźnie wyższe niż zaplanowano.
- Kolejne dwie propozycje z tzw. nowej piątki, są zaadresowane do pracujących: pierwsza to praca na umowę o pracę z zerową stawką podatku PIT dla osób do 26 roku życia włącznie, druga do wszystkich pracujących w postaci przynajmniej dwukrotnego podwyższenia kosztów uzyskania przychodów, a także obniżenia stawki podatku w pierwszej grupie dochodowej.
Obydwie te propozycje wymagają zmian ustawowych i w związku z tym będą dotyczyły rozliczenia dochodów osiągniętych w 2020 roku, koszt tej pierwszej jest szacowany na około 2 mld zł rocznie, tej drugiej na przynajmniej klika miliardów złotych rocznie.
Wreszcie ostatnia propozycja to odbudowa lokalnych połączeń autobusowych w gminach i powiatach, będzie realizowana w porozumieniu z tymi samorządami poprzez dopłaty do ceny paliwa przewoźników, którzy będą realizowali tego rodzaju przewozy (dopłaty będą podobnej wysokości jak wsparcie do tzw. paliwa rolniczego), szacowany koszt to około 1,5 mld zł.
Sumarycznie, więc w tegorocznym budżecie potrzebne jest około 20 mld zł dodatkowych dochodów, aby sfinansować nowe propozycje programowe i wszystko wskazuje na to, że takie dodatkowe dochody zostaną osiągnięte.