- Rafał Trzaskowski od jakiegoś czasu wyraźnie nie ma szczęścia, od momentu przegranej w wyborach prezydenckich, na jego głowę spadają kolejne nieszczęścia, a to katastrofy autobusowe, a to kolejne deszcze powodują lokalne powodzie w mieście, no i od ponad 2 tygodni awaria kolektora ściekowego, który odprowadzał ścieki do oczyszczalni Czajka.
Do Wisły leją się miliardy litrów nieczystości (w tym także ścieków przemysłowych), do tej pory zrzucono ponad 3,5 mld litrów i mimo pomocy wojska, które zaledwie w 48 godzin zbudowało most pontonowy, na ułożenie nim rur i podłączenie pomp, będziemy czekali co najmniej 2 tygodnie.
A więc wszystko wskazuje na to, że ścieki przestaną być zrzucane do Wisły dopiero pod koniec miesiąca, a więc przez blisko miesiąc do rzeki wlane zostanie przynajmniej 6 mld litrów nieoczyszczonych ścieków.
- Nie widać jednak żeby gospodarz stolicy Rafał Trzaskowski specjalnie przejmował się sytuacją, wziął udział w kilku konferencjach prasowych, na których próbował się przestawiać jako „ ofiara” tego, co zgotowali mu poprzednicy.
Ta druga już awaria kolektora ściekowego pokazuje zupełną bezradność prezydenta Trzaskowskiego i jego ekipy i zachowania od ściany do ściany, z jednej strony obrażanie się na rząd, że natychmiast nie zajął się tą awarią, tak jak zrobił to rok temu, z drugiej wyciąganie ręki i prośby „rządzie ratuj”.
Jak rozchwiany emocjonalnie musi być prezydent Trzaskowski pokazuje sytuacja z początku września, najpierw zwrócił się on do przewodniczącej Rady Warszawy o zwołanie jej nadzwyczajnego posiedzenia, aby wyjaśnić przyczyny awarii, a przede wszystkim przedstawić sposoby zaradzenia nieuchronnie zbliżającej się katastrofie ekologicznej, a następnie na nim się nie pojawił, delegując swojego zastępcę.
- Po poprzedniej awarii przez rok władze Warszawy nie zrobiły w tej sprawie nic, choć usunięcie awarii wykazało, że do zbudowania kolektora użyto niewłaściwych rur i jasne było, że skoro wymieniono je tylko na odcinku 100 metrów, a kolektor ma 1000 metrów, to w każdej chwili może nastąpić awaria, tego nieremontowanego odcinka.
I po roku nastąpiła, a prezydent Trzaskowski sprawiał wrażenie wręcz zaskoczonego i jak to ma w zwyczaju, obciążył odpowiedzialnością poprzedników w szczególności ś.p. prezydenta Kaczyńskiego, który rządził Warszawą 14 lat temu.
Tym razem rząd premiera Morawieckiego zaoferował także Trzaskowskiemu pomoc, ale nie wziął wszystkiego na siebie, wojsko postawiło most pontonowy, przedsiębiorstwo „Wody Polskie” dostarczyło nieodpłatnie wszystkie rury, a zbudować zapasowy rurociąg muszą już władze Warszawy i wynajęta przez nie firma.
- Okazuje się jednak, że mimo tego iż ścieki z Warszawy są przyczyną katastrofy ekologicznej na Wiśle powyżej Warszawy, a także Morza Bałtyckiego i z tego tytułu już jako kraj będziemy mieli poważne międzynarodowe kłopoty, Rafał Trzaskowski nie stroni od życia towarzyskiego.
W ostatnią sobotą już późno w nocy, „wyraźnie po spożyciu”, interweniował w jednym z lokali nad Wisłą u DJ-a, domagając się „ puszczenia odpowiedniej muzy” jak to ujął „coś bardziej tanecznego”, argumentując „to moje miasto, weźcie to troszeczkę pod uwagę”.
A gdy okazało się, że bawiącym się w lokalu dotychczasowa muzyka odpowiada i nie będą jej zmieniać, Trzaskowski zaczął się dopytywać „dlaczego uczestnicy zabawy nie noszą maseczek”.
Na portalach społecznościowych nawet przychylni do tej pory Trzaskowskiemu dziennikarze, piszą o poważnym kryzysie wizerunkowym prezydenta miasta, ten jednak dalej wydaje się niczym nie przejmować.
Wczoraj po godzinie 16, na jednym z portali społecznościowych życzył wszystkim dobrego dnia, co znowu spotkało się z falą krytyki i sugestiami, że noc „musiała być dla Trzaskowskiego trudna”, skoro zbudził się dopiero późnym popołudniem.
Platforma ma coraz większy kłopot, wygląda na to że nie prędko wystartuje „Nowa Solidarność”, której miał przewodzić Rafał Trzaskowski ale także trzeba się poważnie zastanowić nad jego przyszłością jako prezydenta Warszawy.