A wtedy kiedy Rosja miała przejąć Lotos, Orlen Możejki i Azoty, to jaki miał być „Ład”?

1. Donald Tusk na wiecu zorganizowanym na Długim Targu w Gdańsku, opowiedział ckliwą historyjkę jak to jakaś starsza Pani miała mu powiedzieć na ulicy, krytykując rządy Prawa i Sprawiedliwości, że rząd premiera Morawieckiego wcale nie chce wprowadzać „Polskiego Ładu” tylko „Ruski Ład”.

Tusk wprawdzie się zastrzegł, że takie stwierdzenie, to może przesada ale zaraz dodał, jak się dobrze przyjrzeć, to znalazłoby się wiele działań obecnej władzy, które jego zdaniem prowadzą Polskę na Wschód.

Teraz tym hasłem „Ruski Ład” posługują się czołowi politycy Platformy, którzy w mediach , ale także na spotkaniach z wyborcami, próbują udowadniać jak to polityka realizowana przez rząd premiera Morawieckiego, ma sprzyjać Rosji.

To klasyczne „odwracanie wektorów”, bo to właśnie wiele działań rządu Tuska, a później Ewy Kopacz, było korzystne dla Rosji i to w zasadzie w każdej dziedzinie od spraw zagranicznych do spraw gospodarczych.

2. Najbardziej skandalicznym w tej pierwszej dziedzinie był udział rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa w spotkaniu polskich ambasadorów, zorganizowanym przez ówczesnego ministra Radosława Sikorskiego, na którym ten pierwszy tłumaczył politykę zagraniczną swego kraju i namawiał do jej wspierania.

W tej drugiej dziedzinie przebiły się do świadomości opinii publicznej działania rządu Tuska, dotyczące prób prywatyzacji koncernu Lotos z udziałem firm rosyjskich, próby sprzedaży rafinerii Możejki na Litwie, której właścicielem był Orlen, wreszcie próby przejęcia tarnowskich Azotów przez jednego z rosyjskich oligarchów.

Szczęśliwie wszystkie one skończyły się niepowodzeniem ale głównie ze względu na zdecydowany sprzeciw ówczesnej opozycji w tym głównie Prawa i Sprawiedliwości ale także działań społeczeństwa obywatelskiego, które w przypadku Lotosu zebrało blisko 160 tys. podpisów pod obywatelskim projektem ustawy „O zachowaniu przez państwo polskie większościowego pakietu akcji grupy Lotos S.A”.

3. Donald Tusk wiosną 2011 roku mówił na konferencji prasowej na terenie koncernu Lotos w Gdańsku „nie ma żadnej ideologicznej przesłanki, by mówić kategorycznie „nie” inwestorom z jakiegokolwiek kraju, także z Rosji, nasi sąsiedzi są również od tego, abyśmy robili z nimi wspólne interesy”.

I rzeczywiście procedura poszukiwania inwestora dla Lotosu się rozpoczęła, podczas swojej wizyty w Warszawie pod koniec 2010 roku prezydent Rosji Dimitrij Miedwiediew, rozmawiał o tym z premierem Tuskiem i prezydentem Komorowskim.

Ofertę złożył rosyjski koncern Rosnieft ale po upublicznieniu tej informacji, wybuchł skandal i w związku z tym, że trwała już kampania wyborcza do jesiennych wyborów parlamentarnych w 2011 roku, rząd z tych działań się wycofał.

Aby jednak zblokować ten pomysł rządu, stworzono inicjatywę obywatelską w sprawie projektu ustawy blokującej taką sprzedaż i w marcu 2012 roku, trafiła ona do Sejmu, Platforma przegrała glosowanie, żeby ją odrzucić, trafiła do stosownych komisji sejmowych ale po blisko rocznych pracach nad nią w styczniu 2013 roku, została jednak zaledwie 2 głosami odrzucona (za odrzuceniem opowiedziało się 224 posłów, 222 było przeciwnych, 1 wstrzymał się od głosu).

Nagłośnienie tej sprawy i nieuchronna kompromitacja Platformy, gdyby ostatecznie zdecydowała się na sprzedaż          Lotosu Rosjanom, spowodowało, że mimo odrzucenia ustawy, rząd Tuska już do prywatyzacji tej firmy nie wrócił.

4. Podobnie było z próbą sprzedaży Możejek, tu ze względu położenie na terytorium Litwy, rafineria kupiona przez Orlen w 2006, pracująca ze stratami, miała zostać sprzedana także Rosjanom.

Rzeczywiście niedługo po nabyciu Możejek przez Orlen, Rosjanie przerwali dostawy ropy rurociągiem i trzeba było ją sprowadzać koleją, w związku z czym, firma przynosiła straty.

Rząd Tuska nie zrobił nic, żeby doprowadzić do odtworzenia dostaw rurociągiem, a coraz częściej zaczęto mówić o sprzedaży Możejek Rosjanom, po dojściu do władzy Zjednoczonej Prawicy, sytuacja firmy uległa radykalnej poprawie, przy wsparciu litewskiego rządu dostawy odbywają dalej koleją ale już po znacznie niższych kosztach, firma odzyskała rentowność, a niedawno nowe władze Orlenu, zadeklarowały kolejne wielomilionowe inwestycje w tę rafinerię.

5. Z kolei przejęcie tarnowskich Azotów przez firmę Acron, rosyjskiego oligarchy Wiaczesława Kantora, miało się odbyć za cichą zgodą Tuska, którą „wylobbowali” u niego były prezydent Aleksander Kwaśniewski i szef doradców ówczesnego premiera Jan Krzysztof Bielecki (tak pisała o tym wówczas Gazeta Polska Codziennie).

Jego firmy zaczęły skupować akcje Azotów, gdy zgromadziły około 12% akcji Tarnowa, wybuchł skandal, ówczesny minister skarbu publicznie zaprzeczył, że jest jakakolwiek zgoda na prywatyzację Azotów i zaczęto się bronić przed jak to nazwano „wrogim przejęciem”.

Ostatecznie połączono tarnowskie Azoty z Azotami w Puławach, podniesiono w ten sposób udziały Skarbu Państwa w całej firmie i Rosjanie wycofali się z prób przejęcia pakietu kontrolnego.

Gdyby więc nie działania Prawa i Sprawiedliwości, wtedy jeszcze jako partii opozycyjnej, a także społeczeństwa obywatelskiego, to Donald Tusk prywatyzując Lotos, Orlen Możejki, czy tarnowskie Azoty, wprowadziłby „Ruski Ład” w polskiej gospodarce.