- Posłowie i senatorowie Platformy, zostali zobowiązani przez kierownictwo partii do odbycia jeszcze przed wakacjami parlamentarnymi 1000 spotkań z wyborcami na terenie całego kraju.
Takie spotkania odbywa sam Donald Tusk, także inni politycy z tzw. gabinetu cieni (choć w ostatnich miesiącach nie widać jakiejś specjalnej jego aktywności), którzy po wygranych wyborach mają zająć przypisane im resorty.
Niektórzy z nich tak są przeświadczeni, że już za ponad rok będą ministrami, że na tych spotkaniach z wyborcami wręcz ogłaszają jakie będą ich pierwsze decyzje i jak szybko będą odwracali reformy, które przeprowadził rząd Prawa i Sprawiedliwości.
- Mimo tego, że na te spotkania przychodzi po kilkanaście osób i to jak wszystko na to wskazuje głównie działaczy Platformy i nie widać na nich entuzjazmu, a wręcz przeciwnie znudzenie i brak zainteresowania, politycy tej partii zamieszczają relacje zdjęciowe na portalach społecznościowych, z komentarzami, że było „bardzo energetycznie”.
Także sam Donald Tusk nie gromadzi tłumów, na jego ostatnim spotkaniu pod hasłem „MeetUp Nowa Generacja” w Gołkowicach Górnych w Małopolsce na otwartym powietrzu, było zaledwie kilkadziesiąt młodych osób.
Zresztą Tusk nie jest w stanie porwać ani zagorzałych zwolenników Platformy, ani tych których dopiero próbuje przekonać, bo nie ma żadnego konkretnego programu, a ciągłe ataki na PiS i gadanie o konieczności zbudowania wspólnej listy wyborczej całej opozycji, już się chyba wszystkim znudziły.
Młodym w Gołkowicach obiecywał, że „będziemy mieli najmłodszą reprezentację w parlamencie w historii” tyle tylko, że jak się patrzy na wyczyny już obecnych w Sejmie młodych posłów Platformy, Franciszka Sterczewskiego i Klaudii Jachiry, to ochota na wspieranie młodych , szybko przechodzi.
- Równocześnie także Prawo i Sprawiedliwość organizuje spotkania otwarte, aktywny jest premier Morawiecki, który odbywa liczne spotkania i wicepremier i prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Te spotkania są znacznie liczniejsze, najczęściej uczestniczy w nich po kilkaset osób, widać zainteresowanie tym co mówią obydwaj premierzy, jest entuzjazm i podkreślanie na każdym kroku, że wygramy nadchodzące wybory.
Trzeba przy tym brać pod uwagę, że czas jest trudny, ledwie wyszliśmy z lock downów i innych negatywnych konsekwencji Covid19, wybuchła brutalna wojna za naszą wschodnią granicą, której konsekwencje odczuwamy w każdej dziedzinie życia.
Mamy także podwyższoną inflację, która kładzie się cieniem na dotychczasowe osiągnięcia rządu w tym takie jak: konsekwentne coroczne wysokie podwyżki wynagrodzeń i świadczeń emerytalno- rentowych, czy wielkich programy społeczne ze sztandarowym „Rodzina 500 plus” .
Mimo tych niedogodności ludzie dziękują za dotychczasową politykę, szczególnie tą zaadresowaną do rodzin wychowujących dzieci, czy politykę zorientowaną na seniorów z wysokimi podwyżkami rent i emerytur, a także 13 i 14 emeryturą.
- Właśnie tak zareagował jeden z emerytów, którzy podszedł do premiera Morawickiego i powiedział „za rządów Platformy dostałem 5 złotową podwyżkę emerytury, a teraz tylko w poprzednim roku dostałem 300 zł podwyżki, a w tym roku 400 zł podwyżki” i dodał „rząd teraz dba o nas”.
Rzeczywiście w tym roku mamy do czynienia z 7% waloryzacją świadczeń, a także wypłacona została 13, a jesienią także 14 emerytura, łącznie dodatkowo do tego środowiska, zostanie skierowane ok 50 mld zł (w roku 2021, ta dodatkowa kwota wyniosła 36 mld zł).
Dla porównania w 2015 roku (w ostatnim roku rządów PO-PSL), na podwyżki emerytur ówczesny rząd przeznaczył tylko3,6 mld zł, czyli 14 -krotnie mniej niż obecny rząd w 2022 roku i 10-krotnie mniej, niż w roku 2021.
I o tym mówił z entuzjazmem emeryt do premiera Morawieckiego.