- Politycy Platformy po raz kolejny pokazali, że są gotowi wykorzystać każde nieszczęście, które dotknie Polskę, do swych celów politycznych czyli odsunięcia Prawa i Sprawiedliwości od władzy.
Od kilku dni mamy do czynienia z poważnym zanieczyszczeniem Odry niewiadomego pochodzenia, co skutkuje masowym śnięciem ryb, co czołowi politycy Platformy z Donaldem Tuskiem, skwapliwie wykorzystują do dosłownie walenia w rząd i to przy pomocy nieprawdziwych informacji.
Od piątku powielają oni narrację o zatruciu Odry rtęcią z jednoczesnym powołaniem się na badania instytutów niemieckich, a gdy Niemcy w sobotę ogłosili, że takich wyników nie posiadają, nie tylko nie przeprosili za tą nikczemną dezinformację ale nasilili ataki na rząd, że nic nie zrobił w tej sprawie.
- W ramach tego bezpardonowego ataku, Tusk posunął się nawet do umieszczenia na Twitterze wpisu „Śnięte są nie tylko ryby w Odrze, śnięte jest całe państwo pod rządami Kaczyńskiego. PiS jest jak rtęć” i jak to ma w zwyczaju przy swoich wręcz codziennych kłamstwach, nawet w przypadku tak ciężkiego oskarżenia, ani tego wpisu nie usunął, ani za niego nie przeprosił.
Co więcej w sobotę rano uczestniczył w posiedzeniu „Samorządowego sztabu kryzysowego”, nie mającego w sprawie tej katastrofy żadnych kompetencji, w którym brali udział tylko i wyłącznie samorządowcy z Platformy w tym marszałek województwa lubuskiego Barbara Polak, która jeszcze w piątek na konferencji prasowej mówiła tak „minister środowiska landu Brandenburgii Axel Vogiel mówił mi, że mają wyniki badań, a stężenie rtęci jest tak wysokie, że skala tego nie ogrania”.
Gdy Niemcy w sobotę ogłosili wynik swoich badań, w których nie potwierdzają obecności rtęci w wodach Odry, piszą o podwyższonym zasoleniu, co więcej pojawiła się także informacja, że wyniki polskich badań wody, pokrywają się z niemieckimi, politycy Platformy nabrali wody w usta.
- Ale próba zrobienia afery z zanieczyszczenia Odry, to kolejna próba wykreowania afery, która według wyobrażeń polityków Platformy o Polakach, powinna zmieść ze sceny „Pisowski rząd”.
Już na początku rządów PiS próbowano zrobić aferę w związku ze zmianą kierownictwa stadniny w Janowie Podlaskim (nowe władze spółki miały doprowadzić do padnięcia kilku koni), choć jak się ostatecznie okazało, to odwołane władze doprowadziły do poważnych strat w spółce, w związku z zawieraniem przez wiele lat niekorzystnych dla spółki umów z organizatorem aukcji koni.
Podobnie było aferą związaną z masowym wycinaniem drzew (zmieniono ustawę pozwalającą właścicielowi na wycinanie drzew na własnej działce, bez specjalnego pozwolenia), politycy Platformy mówili wręcz o „rzezi drzew” ale w rzeczywistości nic takiego nie miało miejsca.
Odpryskiem afery „rzeź drzew” była afera z wiewiórką, zdjęcie nieżywej wiewiórki leżącej w konarze ściętego drzewa, miało być symbolem, pokazującym, że nawet zwierzęta w ten dramatyczny sposób protestują przeciwko masowym wycinkom drzew.
Później okazało się, że zdjęcie pochodziło z parku Szczęśliwickiego, będącego pod nadzorem ówczesnej prezydent Warszawy Hanny Gronkiewcz- Waltz i afera przestała być interesująca dla mediów wspierających opozycję.
- O tych i o innych aferach można przeczytać w internecie jest nawet specjalna strona „100aferpis.pl”, tyle tylko, że wszystkie te afery są po prostu dęte, politycy Platformy i wspierające ją liczne media, próbują w nie „dmuchać” ale zwykli ludzie nie są tym zainteresowani.
Coraz więcej wyborców bowiem widzi, że główna partia opozycyjna, przez 7 lat nie napisała nawet na jednej kartce kilku realistycznych propozycji programowych, przy pomocy których, po ewentualnie wygranych wyborach, chce poprawie poprawić poziom życia Polaków, a marnuje czas i publiczne pieniądze na wydumane afery.
Takiej opozycji zwolenników raczej przybywać nie będzie, a „PiS-owski rząd” dalej będzie robił swoje, czyli wszystko aby rosła międzynarodowa pozycja naszego kraju, a Polacy mogli się cieszyć z coraz wyższego poziomu życia.