Teraz programem Platformy ma być dążenie do tzw. „Polski dzielnicowej”

 

1. Redakcja radia Wnet opublikowała materiał, który zdaniem dziennikarzy ma stanowić podstawę wystąpień polityków opozycji (Platformy i samorządowców z nią związanych) podczas uroczystości organizowanych w dniu 4 czerwca w Gdańsku przez prezydentów największych miast.

Na te uroczystości ma przybyć także przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk i jak wcześniej zakładano miał zainicjować powstanie nowego ruchu samorządowego w opozycji do rządu.

 

Ale jak się wydaje, po wysoko wygranych przez Prawo i Sprawiedliwość wyborach do Parlamentu Europejskiego i wręcz klęsce Koalicji Europejskiej od tego pomysłu na razie odstąpiono.

2. Autorami wspomnianego programu są prawnik prof. Maciej Kisilowski z Uniwersytetu Europejskiego w Budapeszcie i Piotr Lisiewicz były szef gabinetu byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego.

W programie zwraca się między innymi uwagę na konieczność zmiany wizerunku Platformy, która zdaniem autorów ciągle kojarzy się z partią „ciepłej wody w kranie”, bo tylko po takiej zmianie, ta partia może być twarzą nowego projektu.

 

Myślą przewodnią tego programu jest jednak pomysł ograniczenia władzy centralnej i zwiększenia kompetencji samorządów, w tym w szczególności samorządów województw, a także wzmocnienia władzy sądowniczej.

 

W rezultacie autorzy postulują między innymi likwidację resortów: edukacji, nauki, gospodarki, rodziny, pracy i polityki społecznej, rolnictwa, a także sportu, a więc blisko 1/3 obecnych ministerstw.

 

Internauci natychmiast skomentowali, że takie pomysły decentralizacyjne to nic innego jak realizacja postulatu podziału Polski na „RFN+ Berlin Zachodni i dawne NRD”, a być może nawet tzw. rozbicie dzielnicowe.

 

3. Przypomnijmy, że już na jesieni 2016 na pierwszej konwencji programowej Platformy, jej ówczesny nowy przywódca Grzegorz Schetyna przedstawił zarys nowego programu, w którym „wybił” na czołówkę likwidację Instytutu Pamięci Narodowej(IPN), Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA), a także 16 urzędów wojewódzkich.

 

Na konwencji w Gdańsku 3 października 2016 roku Grzegorz Schetyna zapowiedział właśnie likwidację Centralnego Biura Antykorupcyjnego, przypomnijmy instytucji za powstaniem, której w 2005 roku, Platforma gremialnie głosowała.

 

Co więcej ta deklaracja zabrzmiała wyjątkowo niestosownie w sytuacji, kiedy to Biuro prowadziło, co najmniej kilkadziesiąt postępowań przygotowawczych związanych z „ludźmi” Platformy, w tym tak spektakularne jak „procesy reprywatyzacyjne” w Warszawie.

4. Bardzo nieodpowiedzialna była także propozycja likwidacji urzędów wojewodów i konsekwencji urzędów wojewódzkich i przeniesienie ich kompetencji do samorządów, głównie marszałków województw.

 

Jest to, bowiem uderzenie w spoistość państwa i zakwestionowanie zapisanej w Konstytucji RP jego unitarności, a więc podporządkowania wszystkich jego jednostek administracyjnych, władzom centralnym.

 

Co więcej to właśnie u wojewodów znajduje się nadzór prawny nad działalnością legislacyjną wszystkich jednostek samorządu terytorialnego (gmin, powiatów i samorządów województw) i wręcz trudno sobie wyobrazić, żeby jej w ogóle nie było albo żeby sprawował ją jakiś inny urząd.

 

Teraz zaprezentowane kolejne pomysły decentralizacyjne nawiązują wprost do tych zapowiedzi programowych Platformy z 2016 i przypominają do złudzenia pomysły tzw. rozbicia dzielnicowego z XII wieku i są naprawdę niezwykle groźne.