- Wybory parlamentarne we Włoszech wygrała prawica, trzy partie, które mają stworzyć rząd (Bracia Włosi, Liga i Forza Italia), zdobyły ponad 44% głosów w obydwu izbach Parlamentu, co oznacza, że będą miały w nich bezwzględną większość (około 235 mandatów w Izbie Deputowanych na 400 wszystkich i 112 mandatów w Senacie na 200 wszystkich).
Dominującą partią w tej koalicji są Bracia Włosi Giorgi Meloni, która zdobyła 26% głosów, 8,8% zdobyła Liga Matteo Salviniego, 8,1% Forza Italia Silvio Berlusconiego, w związku z tym prezydent Włoch, powierzy funkcję premiera szefowej zwycięskiej partii.
Po raz pierwszy w historii Włoch, premierem zostanie więc kobieta, co więcej o konserwatywnych poglądach i wszystko wskazuje na to, że jej rząd będzie realizował prospołeczną i prorozwojową politykę, którą Bracia Włosi prezentowali w swoim programie wyborczym.
- Tak zdecydowaną wygraną włoskiej prawicy z trudem do wiadomości przyjmują rządzące w większości krajów UE koalicje liberalno- lewicowe, których główni politycy, mają się za czołowych obrońców demokracji w Europie.
Właśnie ci którzy najgłośniej krzyczą o konieczności obrony demokracji w Europie, mają największe problemy z zaakceptowaniem wyników jak najbardziej demokratycznych wyborów w jednym z dużych europejskich krajów.
Ten brak akceptacji widać już na poziomie używanego przez nich języka, nowa włoska premier jest najczęściej nazywana przez nich rozkrzyczaną wiecową agitatorką, populistką, a nawet faszystką.
Zresztą zohydzanie ludzi o innych poglądach niż lewicowe, zalecał już Komintern i Józef Stalin, lewicowo-liberalne elity w całej Europie korzystają z ich dorobku „pełnymi garściami”.
- Meloni uzyskała tak duże poparcie nie tylko dlatego, że prezentuje konserwatywny program, obronę tradycyjnej rodziny, sprzeciwia się dotychczasowej polityce imigracyjnej prowadzonej przez Włochy, kładzie nacisk na programy prospołeczne i równomierny rozwój kraju ale także zapowiedziała poważne reformy włoskiego ustroju.
Meloni (a nawet cały blok prawicowy), chce zmiany konstytucji Włoch i wprowadzenia ustroju prezydenckiego (podobnego do rozwiązań francuskich), aby zakończyć z praktyką częstych w tym kraju praktyk, rządów technicznych z premierami-ekspertami przez nikogo nie wybieranymi.
Ważnym elementem jej programu jest także powrót do energetyki jądrowej (Włochy miały elektrownie jądrowe ale je zamknęły) i teraz mają energetykę w dużej mierze opartą na gazie, co obecnie przekłada się na gwałtowny wzrost cen energii.
- Wszystko wskazuje także na to, że powstanie rządu prawicowego we Włoszech w zasadniczy sposób zmieni funkcjonowanie gremiów zarządczych w Unii Europejskiej, a w szczególności na poziomie Rady Europejskiej (premierów rządów) i Rady Unii Europejskiej (ministrów reprezentujących kraje członkowskie).
Rząd włoski będzie bowiem już 5. prawicowym rządem w UE (po Węgrzech, Polsce, Czechach i Szwecji), co więcej Włochy to kraj założycielski UE i 3. unijna gospodarka.
Te pięć krajów jest bliskie osiągnięcia tzw. mniejszości blokującej (tworzy ją minimum 4 kraje, reprezentujące przynajmniej 35% ludności UE), bowiem łącznie mają one ponad 125 mln ludności co stanowi blisko 30% ogólnej liczby ludności UE.
Świadomość wśród urzędników Komisji i Rady, że te kraje wsparte przez kilka innych, które do tej pory były „zastraszane”, mogą zablokować każdą propozycję zmiany unijnego prawa, które do tej pory było forsowane przez tandem niemiecko- francuski, musi zmienić sposób funkcjonowania tych instytucji, a przede wszystkim musi spowodować rezygnację z projektów opartych o liberalno- lewicowe ideologie.
Także dlatego, wszystkim tym, którzy mienią się obrońcami demokracji, w tym także tym, funkcjonującym w instytucjach europejskich, trudno jest zaakceptować wyniki demokratycznych wyborów we Włoszech.