- W ostatni piątek kolejna duża agencja ratingowa S&P, wydała komunikat w którym potwierdza dotychczasowy wysoki rating Polski na poziomie A-/A-2, odpowiednio dla długo- i krótkoterminowych zobowiązań w walucie zagranicznej oraz A/A-1, odpowiednio dla długo- i krótkoterminowych zobowiązań w walucie krajowej, co więcej perspektywa ratingu pozostała na poziomie stabilnym.
Agencja podkreśliła w nim, że agresja Rosji na Ukrainę i związany z nim szok stagflacyjny, mocno uderzyły w Polską gospodarkę, w związku z tym obniżyła ona prognozę wzrostu PKB dla Polski w 2022 roku do 4% oraz w 2023 roku do 1,2%, ale mimo tego będą one należały do najwyższych poziomów wzrostu w całej UE.
Jednocześnie agencja uważa, że konkurencyjna, zdywersyfikowana gospodarka, silna pozycja zewnętrzna oraz dobra sytuacja finansów publicznych w Polsce pozwolą zminimalizować negatywne ryzyko jakie niesie za sobą wojna na Ukrainie.
- To druga już agencja z 3 największych, utrzymująca rating Polski na poziomie dotychczasowym, przypomnijmy, że pod koniec lipca agencja Fitch, potwierdziła wysoki rating Polski na poziomie „A-/F1 zarówno dla długo- i krótkoterminowych zobowiązań w walucie zagranicznej jak i krajowej, co więcej podkreśliła, że perspektywa ratingu pozostaje na poziomie stabilnym.
Wtedy jako mocne strony agencja wskazała także zdywersyfikowaną gospodarkę, stabilny wzrost gospodarczy w ostatnich latach, niskie bezrobocie, stosunkowo solidne podstawy makroekonomiczne oraz niski poziom długu publicznego w porównaniu z krajami z podobnym ratingiem.
Według Fitch stabilna perspektywa ratingu odzwierciedla solidne perspektywy wzrostu polskiej gospodarki oraz jej wysoką odporność na szoki zewnętrzne oraz rosnące wyzwania makroekonomiczne.
Fitch przewidywał wtedy aż 5,5% wzrost gospodarczy dla Polski w roku 2022, a w latach 2023-2024, średni wzrost na poziomie 2,3%, co było jego zdaniem związane z ryzykiem wystąpienia recesji u kluczowych partnerów handlowych (głównie Niemcy), wynikającym z trudnej sytuacji na rynku energii, oraz wciąż niewypłaconymi środkami z KPO.
Jak pisała wówczas agencja w komunikacie rating Polski mógłby być obniżony w przypadku silnego szoku makroekonomicznego wywołanego np. wymuszonym racjonowaniem energii przez UE oraz w przypadku utrzymywania się wysokiego poziomu inflacji.
- Mimo więc gwałtownego wzrostu cen energii od jesieni poprzedniego roku wywołanego działaniami Rosji i Gazpromu, mimo wojny na Ukrainie, której Polska jest głównym „amortyzatorem”, zarówno wiosenne ratingi 3. największych agencji (Moody's, Fitch, S&P) jak i te dwa kolejne agencji Fitch i S&P, są dla naszego kraju utrzymywane na wysokim poziomie (6. najwyższa ocena w 21- stopniowej skali), co więcej ze stabilną perspektywą.
Tymczasem polska opozycja, cały czas wieszczy kryzys, a każde posiedzenie Sejmu jest przez nią wykorzystywane do ataków na rząd, który jej zdaniem jest odpowiedzialny, za wręcz tragiczny stan polskiej gospodarki.
W mediach społecznościowych, politycy opozycji wręcz prześcigają się w propagowaniu czarnych wizji rozwoju sytuacji w Polsce, co i rusz upowszechniane są informacje o brakach jakichś towarów, choć bardzo często są to informacje nieprawdziwe.
- Zresztą tak wysoką ocenę Fitch dla polskiej gospodarki, potwierdza także Komisja Europejska, która w swojej letniej prognozie podniosła wzrost PKB z 3,7% aż do 5,2%, co więcej stwierdziła, że będzie to jeden z najwyższych poziomów wzrostu gospodarczego w całej UE.
Jednocześnie Polska będzie należała do pierwszej trójki krajów UE o najniższym poziomie bezrobocia, już w maju tego roku bezrobocie w naszym kraju wg. unijnej metody BAEL wyniosło tylko 2,7% i pod tym względem wyprzedzały nas tylko Czechy z bezrobociem na poziomie 2,5%.
W 2022 roku KE przewiduje dla naszego kraju podwyższoną inflację, średniorocznie ma ona wynieść 12,2%, natomiast w 2023 roku ma ona wynieść średniorocznie 9,0% i będzie ona jednak niższa niż w innych krajach UE znajdujących się najbliżej Ukrainy (wyższa inflacja wg. prognozy KE ma być w krajach nadbałtyckich posługujących się walutą euro, ale także krajach z własnymi walutami takich jak: Czechy, Węgry, Rumunia i Bułgaria).
Wg. KE polska gospodarka w 2022 roku będzie rozwijała się blisko 2 razy szybciej niż cała UE (średni wzrost w całej UE ma wynieść 2,7%) i dokładnie 2 razy szybciej niż kraje strefy euro (tu średni wzrost PKB ma wynieść 2,6%).
Co więcej według tej prognozy KE, Polska jest jednym z nielicznych krajów UE (obok Czech, Węgier, Rumunii i Bułgarii), w którym nie tylko w całym roku 2022, nie będzie recesji ale nie będzie jej także w III i IV kwartale tego roku.
- W 2023 roku według KE, będziemy mieli do czynienia ze spowolnieniem gospodarczym w polskiej gospodarce, wzrost PKB ma wynieść tylko 1,5%, przy czym będzie on identyczny jak średni wzrost PKB w całej UE (a więc z wyraźnym spowolnieniem, będziemy mieli do czynienia w całej UE, a w niektórych krajach wręcz z recesją).
W dalszym ciągu w Polsce będziemy mieli podwyższoną inflację, średniorocznie w 2023 roku ma ona wynieść 9% i będzie ona blisko 2-krotnie wyższa, niż średnia w całej UE, gdzie według prognozy KE średnioroczna inflacja wyniesie 4,6%.
Mimo spadku aktywności gospodarczej w dalszym ciągu w Polsce w 2023 roku, będziemy mieli do czynienia z niskim bezrobociem, ponieważ w naszej gospodarce ciągle brakuje rąk do pracy, szczególnie w budownictwie i rolnictwie.
Jak wyjaśnia KE przyczyną tych wyraźnie słabszych danych jest agresja Rosji na Ukrainę, która nadal negatywnie wpływa na gospodarkę UE, prowadząc do niższego wzrostu PKB i wyższej inflacji w porównaniu z wiosenną prognozą.
- A więc zarówno dwie największe światowe agencje ratingowe jak i KE, przewidują, że polska gospodarka, mimo spowolnienia spowodowanego wojną na Ukrainie i wysokimi cenami energii, będzie się stabilnie rozwijała.
Natomiast polska opozycja, od wielu miesięcy straszy Polaków krachem gospodarki i finansów publicznych, co więcej jej lider Donald Tusk, w każdym publicznym wystąpieniu ogłasza, że jeżeli tylko Platforma obejmie władzę, wszystkie te problemy znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Tego rodzaju wypowiedzi Tuska dobitnie pokazują z jaką pogardą traktuje on swoich potencjalnych wyborców, skoro publicznie twierdzi, że jak wróci do władzy to zniknie inflacja i wysokie ceny surowców energetycznych.