Opozycja liczyła, że rząd „wyłoży się” na węglu, ale znowu się przeliczyła

  1. Na początku kwietnia przewodniczący Platformy Donald Tusk, nagrał i umieścił na portalach społecznościowych filmik pokazujący wagony węglem, które wjeżdżają do Polski przez granicę z Białorusią.

Filmowi towarzyszył jego komentarz, że to „ruski węgiel”, którego import trzeba natychmiast zatrzymać, a rząd ma wszystkie instrumenty, żeby to zrobić samodzielnie, nie czekając na embargo, które ma wprowadzić Unia Europejska.

Wprawdzie w 2014 roku w Sejmie, tuż po agresji Rosji na Ukrainę, zajęciu Krymu oraz części obwodów Ługańskiego i Donieckiego, na pytanie o wprowadzenie embarga na rosyjski węgiel, Tusk ze wzburzeniem odpowiadał, że nikt go nie wepchnie w konflikt z Rosją, a embargo na węgiel może wprowadzić tylko UE, ale kto by pamiętał, co mówił 8 lat temu.

 

  1. Później było jeszcze kilka konferencji prasowych Tuska, podczas których domagał się natychmiastowego wstrzymania importu węgla z Rosji posługując się przy tym nieprawdziwymi informacjami, że węgiel ten sprowadzają spółki Skarbu Państwa.

Rząd zdecydował się taką ustawę przygotować i w połowie kwietnia została ona uchwalona przez Parlament, bez zwłoki podpisana przez prezydenta i zaczęła obowiązywać od początku maja.

W tym samym czasie w kolejnym pakiecie sankcyjnym, także UE podjęła decyzję o objęciu embargiem rosyjskiego węgla przy czym weszło ono w życie po 120 dniach czyli od 10 sierpnia tego roku.

 

  1. Wejście embarga na rosyjski węgiel spowodowało gwałtowny wzrost cen węgla zarówno dla gospodarstw domowych jak i ciepłowni (nawet 4-krotny) i wtedy opozycja natychmiast zaczęła wołać gdzie jest węgiel i oskarżać rząd, że chce doprowadzić do zamrożenia Polaków tej zimy.

Sytuacja na rynku węgla dla indywidualnych odbiorców, a także wytwórców ciepła systemowego spowodowała, że rząd zdecydował się na wprowadzenie wsparcia finansowego dla wszystkich podmiotów korzystających z węgla, a później także innych surowców w celach grzewczych.

Gospodarstwa domowe ogrzewające się węglem otrzymały wsparcie 3 tys. zł, pelletem także 3 tys. zł ,olejem opałowym 2 tys. zł, drewnem kawałkowym 1 tys. zł, gazem LPG 500 zł, w sumie takie wsparcie uzyskało 6,6 mln gospodarstw domowych, a także podmioty dostarczające ciepło systemowe, łącznie była to kwota blisko 50 mld zł.

W związku z utrzymującymi się wysokimi cenami węgla rząd, poprzez wybrane spółki Skarbu Państwa, zdecydował się importować węgiel z krajów trzecich i ten import wyniesie przynajmniej kilkanaście milionów ton.

 

  1. Ponieważ spółki importujące węgiel nie posiadały sieci dystrybucyjnej, a prywatne sieci dystrybucyjne, odmówiły współpracy na warunkach proponowanych przez rząd (ceny węgla dla ostatecznych odbiorców nie mogą być wyższe niż 2 tys. zł za tonę), zaproponowano samorządom udział w dystrybucji węgla do ich mieszkańców.

Wywołało to silne protesty samorządów (głównie dużych miast), których prezydenci, burmistrzowie, wręcz na wyścigi zaczęli oskarżać rząd ,że próbuje ich obarczać swoimi obowiązkami (choć w ustawie o samorządzie gminnym znajduje się zapis, że dostarczenie ciepła mieszkańcom gminy jest zadaniem własnym samorządu).

Pewien przełom, nastąpił po tym jak dwaj prezydenci, Otwocka Jarosław Margielski i Stalowej Woli Lucjusz Nadbereżny, obydwaj wybrani z list Prawa i Sprawiedliwości, opowiedzieli w mediach jak w ciągu zaledwie 2 dni zorganizowali w swoich miastach, zakup węgla od spółek Skarbu Państwa i dostarczanie go mieszkańcom swoich miast, ba twierdzili, że są gotowi dostarczyć go także mieszkańcom sąsiednich gmin.

Prezydent Otwocka w TVN24 rozmawiał o tym z prezydentem Sopotu Jackiem Karnowskim i „pozamiatał” głównego samorządowca opozycji, pokazując, że jego spółka komunalna już sprzedaje węgiel mieszkańcom przywieziony z portu w Gdańsku, a prezydent Sopotu nie jest w stanie tego zorganizować, choć w jego przypadku, chodzi o transport węgla na odległość zaledwie kilkunastu kilometrów.

 

  1. Teraz dodatkowo zmienione zostało prawo i samorządy mają gwarancje, że kupią węgiel od spółek Skarbu po cenie nie wyższej niż 1,5 tys. zł za tonę i będą mogły go sprzedać swoim mieszkańcom po cenie nie wyższej niż 2 tys. zł za tonę, w ten sposób pokrywając ewentualne koszty dystrybucji węgla, jakie poniosą.

Do dystrybucji zgłosiło się już ponad 1000 samorządów, z ponad 600 kolejnych trwają negocjacje, wszystko więc wskazuje na to, że węgiel dotrze do wszystkich zainteresowanych i to po cenach nie wyższych niż 1 tys. zł, przy zakupie 3 ton na ten sezon grzewczy (samorządy mają obowiązek dostarczyć węgiel po cenie nie wyższej niż 2 tys. zł za tonę, uwzględniając wcześniejsze wsparcie w wysokości 3 tys. zł do 3 ton, ostateczna cena dla odbiorcy wynosi 1 tys. zł za tonę).

Teraz już z pewnością można stwierdzić, że węgiel dotrze przed zimą do każdego gospodarstwa domowego ogrzewającego się tym surowcem, a opozycja która liczyła, że rząd „wyłoży się na węglu”, znowu srodze się zawiedzie.