1. Niemiecki dziennik „Die Welt” w wydaniu z ostatniej soboty w artykule Thorstena Jungholta pisze, że minister obrony tego kraju Chirstine Lambrecht „strzela sobie jednego samobója za drugim”.
Zdaniem autora artykułu, taki charakter miała także, propozycja złożona przez minister Lambrecht, udostępnienia Polsce baterii Patriot,o czym świadczy fakt, że nie była wcześniej konsultowana, między innymi z niemiecką Luftwaffe.
Autor pisze wyraźnie, że propozycja ta została złożona zgodnie z zaleceniami doradców do spraw komunikacji minister Lambrecht, jako „gest solidarności”, w związku z tym że wcześniejsze niemieckie propozycje wzmocnienia Polski sprzętem wojskowym, niestety nie zostały zrealizowane.
Chodziło między innymi o wsparcie Polski niemieckimi czołgami Leopard, po tym jak nasz kraj przekazał już na początku agresji Rosji na Ukrainę, duże ilości własnego sprzętu, broniącym się Ukraińcom.
2. Zgodnie z przewidywaniami niemieckich PR-owców, polski minister obrony zareagował na tę propozycję pozytywnie, prosząc o pilne przekazanie szczegółów, a następnie zaproponował, żeby baterie te przekazać bezpośrednio Ukrainie, podkreślając, że tam ich wykorzystanie będzie skuteczniejsze także dla obrony polskiego terytorium.
Warunkiem przekazania tych baterii miało być ich rozmieszczenie wzdłuż granicy Ukrainy z Polską i wykorzystanie do obrony zarówno określonego terytorium jednego i drugiego kraju.
Lambrecht odrzuciła polską kontrpropozycję stwierdzając, że „baterie Patriot są częścią obrony powietrznej NATO” i ich przekazanie Ukrainie wymagałoby konsultacji z władzami Sojuszu.
Pytany o to na konferencji prasowej sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg jak podkreśla autor artykułu „nie chciał jednak robić za listek figowy” i stwierdził, że sprawa przekazania baterii Patriot jest „problemem narodowym” i w związku z tym dyskusja w Sojuszu nie jest potrzebna.
Podsumowując tekst Thorstwn Jungholt pisze, że niemiecka minister obrony strzeliła sobie w ten sposób kolejnego samobója i że „bardziej nadaje się na asystentkę, niż na szefową resortu obrony”.
3. Sprawy przekazywania sprzętu wojskowego Ukrainie albo jej sąsiadom, w związku z toczącą się wojną, generalnie nie są publicznie omawiane, więc już sam fakt, że propozycja minister Lambrecht została złożona za pośrednictwem Twittera, była co najmniej zastanawiająca.
Takie sprawy omawia się w zaciszu gabinetów i dopiero po pozytywnym rezultacie pojawiają się publicznie ogólnikowe informacje na ten temat, tak zresztą zorganizowali to sami Amerykanie w swojej bazie w niemieckim Ramstein.
Regularnie spotykają się tam przedstawiciele już ponad 50 krajów z całego świata, którzy są donatorami pomocy wojskowej dla Ukrainy, ustalane są tam wszystkie szczegóły i dopiero później ukazują się ogólne komunikaty przedstawiane przez przedstawicieli USA.
4. Z niemiecką pomocą wojskową dla Ukrainy jest zresztą bardzo różnie, zaczęło się od historii z dostawą 5 tys. sztuk hełmów, która trwała kilka miesięcy, później były dostawy cięższego sprzętu, tyle tylko, że po krótkim okresie jego intensywnego używania, okazało się, że nie ma do niego części zamiennych.
Niemcy często publicznie twierdzą, że sami mają puste magazyny i w związku z tym nie są w stanie wesprzeć Ukrainy, ale przez ostatnich 7 lat eksportowali sprzęt wojskowy aż do 53 państw całego świata, także do krajów, które toczyły wojny.
W 2021 roku ten eksport wyniósł blisko 9,4 mld euro, Niemcy były 5. na świecie eksporterem broni, więc widać, że tego rodzaju tłumaczenia są zwyczajnie nie na miejscu, w sytuacji zagrożenia przez Rosję tak naprawdę całej Europy.