- Na portalu „wPolityce.pl” pod koniec poprzedniego tygodnia, ukazał się krótki tekst redaktora Michała Karnowskiego, który proponuje aby Zjednoczona Prawica, razem z ośrodkiem prezydenckim, wykonała swoiste 5 kroków, które jego zdaniem pozwolą na wyjście z pata wokół KPO, co więcej było by to „wyjście z ciosem” związane z reformą wymiaru sprawiedliwości po wygranych wyborach parlamentarnych jesienią 2023 roku.
Redaktor Karnowski właściwie diagnozuje sytuację, wyborcy zarówno Zjednoczonej Prawicy są zmęczeni sytuacją wokół KPO i chcą zamknięcia tego tematu ale w taki sposób, żeby pierwsze transze środków z tego programu trafiły do Polski jeszcze przez październikowymi wyborami.
Potwierdzam tę diagnozę, na wszystkich spotkaniach, które odbyłem w swoim okręgu wyborczym w ostatnich tygodniach, ta sprawa jest uważna przez ich uczestników za kluczową, co więcej znacznie zwiększającą szansę na wygranie wyborów wynikiem, który da Zjednoczonej Prawicy po raz trzeci bezwzględną większość w Parlamencie.
- Redaktor Karnowski ma także rację, że nie mają już sensu spory toczone w Zjednoczonej Prawicy, kto miał rację w lipcu 2020 roku, kiedy decydowano o wieloletnim unijnym budżecie na lata 2021-2027 i KPO, czy w grudniu tegoż roku, kiedy na Radzie Europejskiej przyjmowano ostateczny kształt tzw. mechanizmu warunkowości.
Toczenie tego sporu, a także kolejnych w tym także w ostatnich dniach o ostateczny kształt porozumienia z Komisją Europejską, kto miał rację, nic nie daje, co więcej irytuje wyborców Zjednoczonej Prawicy, którzy uważają, że jest to brak odpowiedzialności, bowiem przybliża opozycję do zwycięstwa.
A zwycięstwo opozycji, wraz z oszalałą z nienawiści jej częścią ze środowisk „Silni Razem, Obywateli RP, KOD, czy kolporterów memów „Soku z buraka”, bardzo źle wróży przyszłości Polski , w sytuacji autentycznego poważnego wojennego zagrożenia płynącego już nie tylko z Rosji ale także z Białorusi.
Tak diagnozując sytuację, redaktor Karnowski proponuje 5 kroków, które dałyby z jednej strony satysfakcję wszystkim stronom sporu w ramach Zjednoczonej Prawicy, z drugiej możliwość poważnej korekty polityki w ramach UE, gdyby miałoby się okazać, że i ten kolejny kompromis ze strony Polski, został złamany przez unijnych urzędników.
- Pierwszy krok, to uznanie przez wszystkie strony sporu, że pozostają przy swoich dotychczasowych stanowiskach w sprawie KPO i mają możliwość wyrażania krytycznych opinii w tej sprawie ale zawierają polityczny kompromis i uznają polityczną i ekonomiczną konieczność zamknięcia tego tematu.
Drugi krok, to zwarcie swoistych „politycznych bezpieczników”, że gdyby w przyszłości UE proponowała podobne do KPO programy (a rzeczywiście tego rodzaju koncepcje krążą po brukselskich korytarzach), to ich akceptacja będzie poprzedzona wcześniejszymi wszechstronnymi rzetelnymi analizami i dopiero na ich podstawie wszyscy partnerzy koalicyjni będą wyrażali na nie zgodę albo tej zgody nie udzielą.
Trzeci krok to uzgodnienie koalicjantów i kancelarii prezydenta, że po wprowadzeniu w życie znowelizowanej ustawy o SN, że np. za pół roku, dokonana zostanie analiza jej funkcjonowania i jeżeli okaże się, że jest ona źródłem chaosu prawnego, to rozwiązania które go powodują, zostaną ustawą naprawczą wycofane (jest przecież rozstrzygnięcie TSUE mówiące bardzo wyraźnie, że sędzia nie może, co do zasady, kwestionować statusu innego sędziego).
Czwarty krok to wspólne ustalenie, że jeżeli KE po raz kolejny nie dotrzyma zobowiązań, to koalicja dokona oceny sensowności funkcjonowania w polskim systemie prawnym rozwiązań, które zostały do niego wprowadzone jako konsekwencja kompromisu z KE.
Wreszcie piąty krok, i to jest to swoiste „wyjście z ciosem”, rozpoczęcie wspólnych koalicyjnych prac z udziałem kancelarii prezydenta nad reformą wymiaru sprawiedliwości, która zostanie wprowadzona po wygranych przez Zjednoczoną Prawicę wyborach i powstaniu koalicyjnego rządu.
- Zawarcie porozumienia, w którym znalazłyby się takie lub podobne ustalenia, pozwoliłoby szybko pójść do przodu, uchwalić ustawę o SN w wynegocjowanym kształcie i wysłać do Brukseli wniosek o płatność.
KE miałaby już wtedy zgodnie z rozporządzeniem o KPO 30 dni na formalne ustosunkowanie się do niego (KE może poprosić kraj członkowski o kolejne 30 dni w sytuacji jakichś komplikacji we wniosku) i wtedy uchwałą całej KE przekazać pierwszą transzę środków Polsce (chodzi o kwotę ok. 4,2 mld euro).
Gdyby taka uchwała nie miała większości w KE (co oczywiste ze względów politycznych, trzeba ciągle brać pod uwagę), to wtedy polski rząd ma możliwość pójścia z tą niekorzystną decyzją do TSUE z dużą jak się wydaje szansą na wygraną albo też może zastosować 4 krok, opisany wyżej.