- W ostatni poniedziałek PR-owcy Platformy, zamieścili na portalach społecznościowych spot, który miał świadczyć o prorosyjskości Mateusza Morawieckiego, używając do tego, miedzy innymi, zmanipulowanego cytatu z wypowiedzi obecnego polskiego premiera.
Morawiecki na początku lutego tego roku, w 15 rocznicę wizyty Tuska w Moskwie (wizyta miała miejsce na początku lutego 2008 roku), przypomniał jego słowa wypowiedziane tuż przed spotkaniem z ówczesnym premierem Rosji, Władimirem Putinem „Polska jest gotowa do odmrażania, poprawiania relacji rosyjsko-polskich”.
PR-owcy Platformy odcięli ten fragment wypowiedzi Morawieckiego, że to jest cytat z wypowiedzi Tuska i zaprezentowali to tak, jakby obecny premier mówił, że Polska jest właśnie teraz gotowa do odmrażania, poprawiania relacji rosyjsko-polskich.
- Ten spot natychmiast był rozpowszechniany przez większość posłów, senatorów i innych polityków Platformy, na co masowo zareagowali także internauci, zwracając uwagę, że to wręcz obrzydliwa manipulacja.
Zwracano uwagę nie tylko na tą ordynarną manipulację, ale także na użycie w spocie wypowiedzi nieżyjącego od paru lat ojca premiera, Kornela Morawieckiego, nazywając to wprost szarganiem dobrej pamięci zmarłego marszałka seniora.
Po paru godzinach, na ten wręcz niebywały skandal, zareagował także premier Mateusz Morawiecki, który napisał na jednym z porali społecznościowych „Hejt stop. Wyłączcie swoje manipulacje pisane cyrylicą”.
Dopiero wtedy, spot został usunięty ze stron internetowych Platformy, choć wielu posłów, senatorów i innych polityków Platformy, specjalnie się tym nie przejęło i ciągle jeszcze „wisi” on na ich profilach w mediach społecznościowych.
- Abstrahując od tej ordynarnej manipulacji wypowiedzią premiera Morawieckiego, pomysł PR-owców Platformy, żeby oskarżać samego premiera i rząd, którym kieruje o prorosyjskość, to są jednak Himalaje cynizmu i hipokryzji.
Przypomnijmy, że to właśnie rząd PO-PSL pod przywództwem Donalda Tuska, tuż po objęciu władzy, dokonał resetu w relacjach z Rosją (stąd pierwsza zagraniczna wizyta Tuska w lutym 2008 roku w Moskwie) i to na ponad rok przed resetem prezydenta Obamy (został ogłoszony w marcu 2009 roku), którym to właśnie, Platforma próbuje usprawiedliwiać swoje ówczesne działania wobec Rosji.
Jednak od momentu agresji Rosji na Ukrainę i widocznej nawet gołym okiem, klęski polityki niemieckiej, a w konsekwencji także unijnej, obłaskawiania Rosji, rozpoczęła się operacja „przefarbowania Tuska” na antyrosyjskiego i proukraińskiego polityka.
- Ale mimo tego, że PR-owcy Platformy, a także wspierające ich media w Polsce, robią wiele, aby „przefarbować” Tuska, to jak się wydaje za dużo i to spraw grubego kalibru, ciągnie się za nim, żeby można było to zrobić.
Faktów dotyczących jego proniemieckiej, a w konsekwencji także proputinowskiej polityki, kiedy był przez 7 lat premierem w Polsce, a później przez 5 lat przewodniczącym Rady Europejskiej jest tak dużo, że nie da się ich wymazać, ani o nich zapomnieć.
Resetu z Putinem w sytuacji, kiedy w 2008 roku była napaść Rosji na Gruzję, Smoleńsk w 2010 roku, a później aneksja ukraińskiego Krymu i zajęcie przez Rosję części obwodów Donieckiego i Ługańskiego w 2014 roku, nie da się w żaden sposób zbagatelizować, ani uznać za politykę realizacji polskiego interesu narodowego.
Stwierdzenia, wygłoszonego przez Tuska na zjeździe CDU w styczniu 2021 roku, że rządzenie tej partii było błogosławieństwem i dla Niemiec i dla Europy, gdy było już jasne, że Putin w wyniku niemieckiej polityki, przygotowuje się do zaatakowania Ukrainy, także wymazać, ani zapomnieć się nie da.
- Operacja „przefarbowania” Tuska na antyrosyjskiego i proukraińskiego polityka, dokonywana przez PR-owców Platformy, ale także przez dużą cześć mediów w Polsce, które angażują się w nią „na maxa”, jak się wydaje, jednak nie ma szans na powodzenie.
A już poniedziałkowa próba oskarżenia premiera Morawieckiego o prorosyjskość, przy pomocy cytatu z Tuska, to istny „majstersztyk” PR-owców Platformy, z którego po paru godzinach, ze wstydem się wycofali.