Mimo spadku tempa wzrostu PKB, polska gospodarka uniknie jednak recesji w 2023 roku

  1. W tym tygodniu Główny Urząd Statystyczny (GUS) podał w tzw. szybkim szacunku dane dotyczące wzrostu gospodarczego w IV kwartale 2022 roku, który wyniósł w ujęciu realnym 2%, co oznacza, że w całym poprzednim roku z kwartału na kwartał, mieliśmy do czynienia, ze spadkiem tempa wzrostu PKB.

W I kwartale 2022 roku, PKB wzrósł realnie, aż 8,6%, w II kwartale 5,8%, w III kwartale 3,6%, a w IV, jak już wspomniałem 2%, w całym roku, jak podał wcześniej GUS, wzrost ten wyniósł 4,9% i był jednym z najwyższych poziomów wzrostu PKB wśród krajów Unii Europejskiej.

Spadek tempa wzrostu PKB z kwartału na kwartał w 2022 roku, był spowodowany przede wszystkim zacieśnieniem polityki pieniężnej przez bank centralny (wzrost stóp procentowych z 0,1% do 6,75%), spadkiem konsumpcji krajowej ale także zmniejszeniem popytu na polskie towary, głównie w krajach UE.

 

  1. W oparciu o te dane analitycy Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE), przygotowali prognozę wzrostu gospodarczego na rok 2023, z której wynika, że nawet w I kwartale tego roku, nie będziemy mieli do czynienia z ujemnym wzrostem PKB.

Według prognoz analityków PIE, w I kwartale tego roku, wzrost ma wynieść 0,4%, (niektórzy ekonomiści właśnie w I kwartale prognozują ujemny wzrost PKB), w II kwartale 1,1%, w III kwartale, 1,3%, a w IV kwartale 2,5%, w całym roku 2023, wzrost ten ma wynieść 1,4%.

Jak piszą w uzasadnieniu do tej prognozy analitycy PIE, badania koniunktury w Polsce i innych krajów UE pokazują wyraźne odbicie indeksu PMI, (w naszym kraju wzrósł on z 42% w październiku do 47,5% w styczniu), także w Niemczech, gdzie lokujemy duża cześć naszego eksportu, indeks ten wzrósł z 45,1% do 47,3%, co dobrze rokuje dla wzrostu produkcji przemysłowej.

Poza tym, poszczególnym krajom UE udało nie tylko zagwarantować dostawy nośników energii dla przemysłu (głównie gazu), a także na tyle ustabilizować ich ceny, że wyniki gospodarcze będą w nich lepsze od pesymistycznych prognoz formułowanych jeszcze pod koniec poprzedniego roku.

 

  1. O ile w kraju opozycja i związani z nią ekonomiści oraz media, ciągle snują czarne scenariusze wobec polskiej gospodarki, to agencje ratingowe, międzynarodowe instytucje finansowe, ale także Komisja Europejska w swoich prognozach, są bardziej optymistyczni.

Przypomnijmy, że w połowie stycznia tego roku, pojawił się pierwszy w tym roku rating, dotyczący sytuacji gospodarczej i finansowej naszego kraju, taką ocenę ogłosiła agencja Fitch, jedna z 3 największych światowych agencji ratingowych.

Agencja Fitch wydała komunikat, w którym potwierdza dotychczasowy wysoki rating Polski na poziomie A-/F1, odpowiednio dla długo- i krótkoterminowych zobowiązań w walucie zagranicznej i identycznie A-/F1, odpowiednio dla długo- i krótkoterminowych zobowiązań w walucie krajowej.

Agencja podkreśliła wtedy, że mimo tego iż agresja Rosji na Ukrainę i związany z nim szok stagflacyjny, mocno uderzyły w Polską gospodarkę, to wzrost PKB w 2022 roku zdecydowanie przekroczy 4% ale w 2023 roku spadnie do 1,1%, mimo tego będzie należał do najwyższych poziomów wzrostu PKB w całej UE (dla części krajów UE agencja przewiduje recesję).

Jednocześnie agencja stwierdziła, że konkurencyjna, zdywersyfikowana gospodarka, silna pozycja zewnętrzna oraz dobra sytuacja finansów publicznych w Polsce, pozwolą zminimalizować negatywne ryzyko jakie niesie za sobą wojna na Ukrainie.

Agencja podkreśliła także, że Polska dokonała znaczącej dywersyfikacji źródeł dostaw surowców energetycznych (rezygnacja z dostaw z Rosji), co czyni ją odporną na szantaż stosowany przez ten kraj wobec wielu innych krajów Unii Europejskiej.

 

  1. A więc twarde już dane GUS za rok 2022, ale także prognozy największych światowych agencji ratingowych jak i KE, przewidują, że polska gospodarka, mimo spowolnienia spowodowanego wojną na Ukrainie i wysokimi cenami energii, będzie się jednak stabilnie rozwijała.

Natomiast polska opozycja, od wielu miesięcy straszy Polaków krachem gospodarki i finansów publicznych, co więcej jej lider Donald Tusk, w każdym publicznym wystąpieniu ogłasza, że jeżeli tylko Platforma obejmie władzę, wszystkie te problemy znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Tego rodzaju wypowiedzi Tuska, dobitnie pokazują z jaką pogardą traktuje on swoich potencjalnych wyborców, skoro publicznie twierdzi, że jak wróci do władzy, to zniknie inflacja i wysokie ceny surowców energetycznych.

A przecież żaden z europejskich krajów nie jest od tych problemów wolny, co więcej jak przewiduje Fitch ale także KE we wszystkich krajach UE w 2023 roku, nastąpi wyraźne spowolnienie wzrostu gospodarczego (w niektórych nawet najprawdopodobniej będziemy mieli do czynienia z recesją), będziemy mieli także do czynienia z podwyższoną inflacją, a wszystko to w związku z wojną na Ukrainie i ciągle wysokimi cenami nośników energii ( ciągle znacznie wyższymi niż przed wojną).