- Pod koniec stycznia na Forum Ekonomicznym w Davos, wystąpił wicekanclerz i minister gospodarki Niemiec Robert Habeck (reprezentujący w rządzie partię Zielonych) i bardzo krytycznie wypowiedział się o polityce Niemiec wobec Rosji w czasie wieloletnich rządów Angeli Merkel.
Habeck zwrócił uwagę na ostatnie lata jej rządów, kiedy coraz wyraźniej było widać, że Rosja traktuje swoje surowce energetyczne jako broń polityczną, a mimo tego niemiecki rząd podejmował korzystne dla niej decyzje polityczne i gospodarcze.
Przypomniał, że „decyzje o budowie Nord Stream2, o sprzedaży magazynów gazu w tym tych największych Gazpromowi oraz o sprzedaży udziałów aż w 4 rafineriach Rosnieftowi, zapadły już w 2015 roku, a więc po zajęciu przez Rosjan ukraińskich obwodów: Donbas i Ługańsk, a także Krymu, co było decyzją zdumiewającą”.
Ba, jak się później okazało niemiecki odpowiednik polskiego Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, decyzją z 24 lutego 2022 roku, a więc dokładnie w dniu agresji Rosji na Ukrainę, zgodził się aby rosyjski koncern Rosnieft, przejął od Shella dodatkowe udziały w rafinerii w Schwedt i w ten sposób miał, aż 92% jej akcji (do tego momentu miał 37,5% akcji).
- W swoim wystąpieniu w Davos, wicekanclerz Habeck nawet stwierdził „to Europa zapłaciła cenę za niemiecką zależność od rosyjskiego gazu” i w związku z tym nawet zadeklarował, że „dlatego powstaje obowiązek, że Niemcy muszą przyczynić się do wzrostu gospodarczego Europy i pomóc innym krajom”.
Wydawało się, że wypowiedź tego rodzaju wiceszefa niemieckiego rządu na międzynarodowej konferencji z udziałem polityków i biznesu z całego świata, oznacza, że Niemcy nie tylko przyznają się do tego poważnego błędu ale wręcz chcą partycypować w naprawianiu jego skutków.
Niestety okazuje się, że reprezentant tego kraju w Polsce ambasador Thomas Bagger tego nie wie, skoro pozwolił sobie na krytyczny wpis na jednym z portali społecznościowych, dotyczący wypowiedzi wicepremiera i ministra obrony Mariusza Błaszczaka.
- Otóż wicepremier Błaszczak w programie „Gość Wiadomości” stwierdził „Nie ulega wątpliwości, ze to polityka Niemiec spowodowała, że Putin zdobył pieniądze, które spożytkował na wzmocnienie swojej armii.
I dodał „Nord Stream jest tego dobrym przykładem, chociaż byliśmy często określani rusofobami przez wielu polityków w krajach Europy Zachodniej, to jednak środowisko PiS, zawsze przestrzegało przed rosyjskim zagrożeniem”.
Na te słowa, choć przecież zgodne z przesłaniem wygłoszonym przez wicekanclerza Habecka w Davos, nerwowo zareagował ambasador Bagger, pisząc „czy Pan minister wie ile miliardów złotych Polska przelewała do Moskwy w zamian za rosyjską energię”.
Po mocnej reakcji internautów ale także polityków (w tym wiceministra spraw zagranicznych), Begger trochę się zreflektował i próbował przekonywać polska opinię publiczną, że Niemcy zmienili już swoje poglądy na Rosję i teraz są one w zasadzie podobne do polskich, na koniec nawet zapytał „czy w Polsce zostało to dostrzeżone ?”.
Na rozmowę wyjaśniającą zaprosił ambasadora Baggera, Marcin Przydacz, szef Biura Polityki Międzynarodowej Kancelarii Prezydenta PR i jednocześnie poinformował, że wcześniej zwrócił mu uwagę „że rolą dyplomatów nie jest rola publicysty, który komentuje, wchodzi w dyskusje z przedstawicielami państwa, w którym jest gościem”.
- Przy tej okazji trzeba jednak zwrócić uwagę, że ambasador Bagger wypowiedział się w sprawie niemieckich relacji z Rosją, podobnie jak polska opozycja, w tym w szczególności politycy Platformy.
Niestety opozycja w Polsce, a w szczególności Platforma, ciągle broni polityki rządów Angeli Merkel, pewnie dlatego, że przez 8 lat rządów PO-PSL, nie tylko tę politykę wspierała ale także w niej aktywnie uczestniczyła.
Jak się wydaje z obecnej perspektywy, to na skutek właśnie oczekiwań Niemiec, Tusk i Platforma, zdecydowali się już na początku 2008 roku na politykę resetu z Rosją, poświęcając fundamentalne polskie interesy, w tym godząc się nawet na 27 letni kontrakt gazowy na bardzo niekorzystnych warunkach finansowych (dopiero interwencja Komisji Europejskiej spowodowała, że ten kontrakt skrócono do 12 lat, choć warunki finansowe nie uległy zmianie).
Ani atak Rosji na Gruzję w 2008 roku, ani katastrofa smoleńska w 2010 roku, a później atak na Ukrainę w 2014 roku, nie zmieniły podejścia rządu Tuska i Platformy do Rosji, bo i Niemcy tego podejścia nie zmieniły.
Jeszcze w styczniu 2021 roku Donald Tusk na zjeździe CDU, bez żadnych zahamowań mówił, że „rządy tej partii były błogosławieństwem dla całej Europy, także dla wschodnich sąsiadów Niemiec”.
Ambasador Niemiec w Polsce jak widać po prostu wpisał się w tę retorykę lidera Platformy.