- Donald Tusk w kolejnym już nagraniu, prezentowanym w internecie, przy pomocy kłamstw próbuje straszyć polską opinię publiczną cudzoziemcami, którzy przyjeżdżają do naszego kraju do pracy.
Kłamstwa, którymi się tam posługuje, to między innymi celowe mylenie ilości pozwoleń na pracę dla cudzoziemców (tych w 2022 roku wydano 135 tysięcy), z rzeczywistą ilością pracowników, którzy się w Polsce znaleźli, a więc tych, którzy otrzymali wizy, a tych jest ok.15-20% (a więc w 2022 roku to było najwyżej 27 tysięcy takich pracowników).
Kłamstwem jest również stwierdzenie, że ci pracownicy pochodzą wyłącznie z krajów muzułmańskich, są oni bowiem rekrutowani z różnych krajów, najczęściej przez duże firmy, które realizują w Polsce wielkie inwestycje.
Jednak najbardziej szkodliwym kłamstwem jest zrównywanie pracujących w Polsce obcokrajowców, z nielegalnymi imigrantami, którzy szturmują granice Unii Europejskiej i których to Komisja Europejska, chce administracyjnie rozdzielać pomiędzy poszczególne kraje członkowskie.
- Wolta Tuska w sprawie imigrantów prezentowana w tych dwóch nagraniach, zadziwiła już dużą cześć opinii publicznej w Polsce, jednak ze względu na wcześniejsze jego podejście do imigracji i imigrantów jego wiarygodność w tej sprawie jest wręcz zerowa.
Przypomnijmy, że będąc już przewodniczącym Rady Europejskiej, pod koniec 2015 roku, przymusił swoją koleżankę partyjną i ówczesną premier Ewę Kopacz do zdradzenia Grupy Wyszehradzkiej i zgody na obligatoryjny rozdział nielegalnych imigrantów.
Po objęciu władzy przez rząd Prawa i Sprawiedliwości i twardym postawieniu sprawy, że Polska nie będzie uczestniczyła w mechanizmie tego rozdziału (mieliśmy przyjąć w pierwszym podejściu około 7 tys. imigrantów), jako przewodniczący RE, straszył nowy rząd karami w wysokości 200 tys. euro za każdego nieprzyjętego imigranta.
Wreszcie kiedy „po zakończeniu kariery” w Europie został przysłany do naszego kraju, aby „odsunąć PiS od władzy”, a granicę białorusko-polską szturmowali w ramach wojny hybrydowej imigranci sprowadzeni z całego świata przez służby Putina i Łukaszenki, twierdził, że „to biedni ludzie, którzy szukają lepszego życia i trzeba im pomóc”.
Gdy rząd Zjednoczonej Prawicy zdecydował o budowie muru na tej granicy, drwił, że „trzeba będzie jeszcze przez ten płot puścić prąd elektryczny”, a także, „że ten mur nie powstanie ani przez rok, na nawet przez 3 lata”.
Była także polityczna zgoda Tuska na harce jego posłów na tej granicy i ataki na strażników granicznych, którzy pilnowali granicy, na groźby wobec nich i niesłychanie wulgarne słownictwo.
- Ale prezentowany przez Tuska w nagraniu wykres, na którym pokazuje, że podczas jego rządów wydawano zaledwie po kilka tysięcy rocznie zgód na pracę dla cudzoziemców, podczas gdy za rządów Zjednoczonej Prawicy jest tych pozwoleń po kilkadziesiąt tysięcy rocznie, jest jednym wielkim oskarżeniem dla prowadzonej przez niego polityki płacowej.
Otóż w czasach rządów PO-PSL to Polacy masowo wyjeżdżali z kraju ze względu na brak pracy ale także niski poziom płac w naszym kraju, a cudzoziemcy nie byli zainteresowani podejmowaniem pracy w Polsce, właśnie z tych samych powodów.
Przypomnijmy, że płaca minimalna w Polsce w 2008 roku wynosiła zaledwie 1126 zł brutto (nie było także minimalnej płacy godzinowej), a w 2015 roku 1750 zł brutto, a więc w ciągu 7 lata wzrosła o niewiele ponad 600 zł, podczas gdy za rządów Zjednoczonej Prawicy w ciągu 7 lat wzrosła o blisko 2 tys. zł (od 1 lipca wynosi 3600 zł).
Z kolei płaca średnia w 2008 roku wynosiła ok.2950 zł, a w roku 2015 wyniosła ok. 3900 zł, wzrosła więc przez 7 lat o około 1000 zł, podczas gdy za rządów Zjednoczonej Prawicy wzrosło aż o 3600 zł (w marcu wynosiło ok. 7500 zł).
W ten sposób rynek pracy w Polsce staje się coraz bardziej atrakcyjny także dla cudzoziemców i coraz więcej z nich jest zainteresowanych pracą w naszym kraju, podczas gdy za rządów Tuska, że względu na niski poziom płac takiego zainteresowania nie było.